Czy można czegoś jeszcze od życia chcieć?

Jestem kobietą, mam 29 lat, dwójkę dzieci w wieku 6 i 3 lata. Od paru miesięcy sama wychowuję dzieci, bo mój były partner woli inne życie. Nie jest nam lekko, nie umiem sobie poradzić z własnymi emocjami. Jestem strasznie nerwowym człowiekiem. Zdarza się, że bez powodu krzyczę i wyżywam się na dzieciach, które nie są niczemu winne. Mam później ogromne wyrzuty sumienia, ale nadal to robię. Czasmi myślę, że lepiej by było, gdyby ich w ogóle nie było - wówczas byłabym w stanie jakoś na nowo ułożyć sobie życie, przecież jestem jeszcze młodą kobietą, bardzo zaradną, wiele w życiu sama osiagnęłam. Wiem, że nie mogę już wiele oczekiwać od życia, bo z takim bagażem (dzieci) ciężko będzie mi od nowa zacząć jakiś związek, w ogóle kogoś poznać, kto będzie chciał mnie i dzieci kochać, a przecież samemu jest tak trudno i cieżko. Choć mam wrażenie, że z miłości to wszyscy kpią. Chciałabym gdzieś uciec stąd, aby nikt nigdy mnie nie znalazł, zapomnieć, co było, wymazać wszystko z pamięci... i żyć od nowa albo w ogóle, aby mnie nie było. Wtedy może wszystkim byłoby lepiej. Nie raniłabym więcej moich dzieci. Ale wiem też, że ucieczka od życia to żadne wyjście! Co mam zrobić, aby choć w części wróciła mi chęć do życia i radość z dnia? Wiem, że o szczęściu już mogę zapomnieć, ale jak zrobić, aby nie unieszczęśliwiać mojej rodziny??? Czy ja sobie z tym wszystkim poradzę sama, czy powinnam poszukać gdzieś pomocy? Jeśli tak, to gdzie??!!

KOBIETA, 29 LAT ponad rok temu

Miłość od pierwszego wejrzenia częściej przytrafia się mężczyznom

Witam Panią!

Znajduje się Pani w trudnej sytuacji, tym bardziej, że jest to dość świeża sprawa. Proszę jednak nie zakładać, że zawsze będzie Pani tak trudno jak teraz. Dzieci z każdym rokiem będą coraz bardziej pomocne i samodzielne, tym samym Pani będzie lżej. Nie jest też wcale powiedziane, że nie wejdzie Pani w nowy związek.

Zwykle najtrudniejszy jest pierwszy rok po rozstaniu, kiedy emocje przejmują kontrolę nad naszym życiem. Lęk czy drażliwość, o których Pani wspomina, są naturalnymi konsekwencjami pojawiającymi się po rozpadzie związku. Jednak bardzo ważne jest, aby w odpowiedni sposób przetrwać ten okres żałoby i aby wyjść z niego z postawą otwartości na nowe doświadczenia, oraz z siłą do stawienia im czoła. Dlatego namawiałabym Panią do poszukania wsparcia u psychoterapeuty, który pomoże Pani we właściwy sposób opłakać stratę, ale pokaże również, w jaki sposób stanąć na nogi. Spotkania z terapeutą pomogłyby Pani również lepiej radzić sobie z negatywnymi emocjami, tak aby ich odbiorcą nie były dzieci.

Proszę pamiętać, że rozpad związku rodziców najsilniej odbija się na dzieciach i to one przede wszystkim potrzebują teraz wsparcia i miłości. Dlatego bardzo ważne jest, aby zadbała Pani o własną kondycję psychiczną, gdyż dzieci będą szukały wsparcia w Pani osobie.

Dobrze byłoby również, gdyby dzieci miały kontakt z dziadkiem czy wujkiem, który choć w minimalnym stopniu mógłby zastąpić tatę, np. wyjść z nimi na sanki, rower itp., szczególnie w tym trudnym okresie.

Pozdrawiam Panią serdecznie i życzę dużo siły oraz wiary w  siebie!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty