Jak pomóc ukochanej osobie jednocześnie jej nie obciążając?

Nie jestem chora na depresję, ale jestem związana z osobą, która ma depresję i sama potrzebuję pomocy, wsparcia i jakiejś porady. Gdy przychodzą te gorsze dni (a ostatnio są same gorsze dni), jest mi ciężko i bardzo boję się o mojego ukochanego.

Poznałam go gdy był już chory, na początku nie wiedziałam, że ma depresję, dowiedziałam się po jakimś czasie gdy zbliżyliśmy się bardzo do siebie. Kocham go bardzo i bardzo mi na nim zależy. Staram się go wspierać tak jak tylko mogę, troszczę się o niego, martwię się, dzwonię, piszę.

Bardzo mnie boli, kiedy jest w gorszym stanie, czasami odtrąca mnie wtedy, woli być sam, bym na niego nie patrzyła i się nie denerwowała, ale to jest dla mnie bardziej bolesne niż patrzenie na to, jak on cierpi. Odtrąca moją pomoc.

Wiem i rozumiem, że to nie do końca "on", ale boję się, że odtrąci mnie zupełnie, chociaż wiem, że człowiek będący w takim stanie nie powinien podejmować takich decyzji, gdyż nie są one do końca przemyślane. Czasami boję się, że wkraczając w jego życie, zburzyłam mu świat, który zbudował sobie przez ten okres kiedy był sam i sam walczył z chorobą. Nikt go wtedy nie wspierał.

A może to przez starą miłość do kobiety, która go tak skrzywdziła, nie jest w stanie ułożyć sobie życia ze mną? Wiemy, że jesteśmy dla siebie stworzeni, że, gdyby nie depresja, bylibyśmy idealną parą. Możliwe, że to przeze mnie teraz mu się pogorszyło? Nie wiem co o tym wszystkim myśleć.

Czy to możliwe, że spotykając się ze mną, będąc ze mną, obciążam go i pogrążam go bardziej w tej depresji? Bo teraz musi nie tylko martwić się o siebie, ale i także o mnie. Może go zostawić samemu sobie? Przy mnie stara się nie pokazywać tego co przeżywa, ukrywa swoje myśli i uczucia by mnie nie ranić, ale ja i tak widzę i czuję kiedy on coś ukrywa.

Boję się, że wykończy go psychicznie ten nasz związek, zresztą chyba już wykańcza. Nie wiem co robić, kocham go i jestem w stanie wiele znieść by być z nim, ale jeśli on czuje do mnie tylko sympatię i nie jest w stanie wykrzesać z siebie nic więcej, w tym stanie w jakim jest? Bierze leki i chodzi na terapię, ale nie ma żadnej poprawy, raczej jest gorzej niż było.

Jak ja mam mu pomóc? Co zrobić? Zostawić go czy trwać i być przy nim, starać się i walczyć o niego?  A jeśli on mnie zostawi? Jak sobie wtedy poradzić z takim rozstaniem? Wiem, a raczej czuję, że nawet jak zrobimy sobie przerwę to do mnie już nie wróci...

KOBIETA ponad rok temu

Przyczyny udaru mózgu

Udar mózgu stanowi 80 proc. wszystkich udarów i jest jednym z powikłań zatorowych chorób serca. Będąc główną przyczyną niesprawności osób po 40 roku życia, stanowi trzecią w kolejności przyczynę zgonów. O przyczynach powstawania udaru mózgu, opowiada prof. Janina Stępińska, kardiolog.

Paulina Witek Psycholog, Warszawa
74 poziom zaufania

Witam serdecznie!

Bardzo trudno jest zrozumieć tę sytuację bez osobistej rozmowy z Panią/z Państwem. Rzeczy, które wymieniła Pani w liście bazują głównie na Pani interpretacji obecnej sytuacji w Waszym związku, na domysłach. Z czego wynika lęk o odrzucenie? 

W liście koncentruje się Pani głównie na chorobie partnera i pragnieniu wspierania go w depresji oraz na swoim lęku przed odrzuceniem. Lęk nie jest jednak dobrym doradcą, a związek to coś więcej niż dawanie sobie wsparcia w trudnościach, w chorobie. Przede wszystkim powinien opierać się na wzajemnym, dobrowolnym pragnieniu bycia razem, bycia blisko, dawania siebie sobie nawzajem, na wzajemnym uczuciu.

Dlaczego uważa Pani, że Wasz związek wyniszcza Pani chłopaka? Bardzo niepokojące jest to, że gdzieś tam między Wami jest wspomnienie dawnej miłości Pani partnera. Bez domknięcia zakończonej relacji trudno jest się otworzyć na nowy związek i przyjąć/ofiarować miłość innej osobie. Myślę, że sprawą priorytetową w Waszej relacji jest szczera rozmowa o Waszej wizji przyszłości, o wzajemnych uczuciach i pragnieniach, a także lękach, obawach, gotowości na ich przełamanie.

Napisała Pani: "gdyby nie depresja bylibysmy idealną parą",  ale to jest Pani przekonanie, które nie musi być prawdziwe. Nie znała Pani swojego partnera przed chorobą, nie wie Pani na ile może się zmienić w trakcie leczenia (psychoterapii). Depresja to poważne zaburzenie, ale byłabym jak najdalej od jej demonizowania i przypisywania jej przyczyny niepowodzeń w życiu uczuciowym. Wszak miłość jest właśnie tym, co pomaga podnieść się z depresji. 

Jeśli psychoterapia jest nieskuteczna może warto pomysleć o zmianie psychoterapeuty? Proszę upewnić się też czy psycholog prowadzący terapie posiada certyfikat psychoterapeuty i jakiego ośrodka. Najlepsze efekty w leczeniu depresji przynosi terapia poznawczo-behawioralna.

Proszę w tym wszystkim pamiętać również o sobie - o swojej higienie psychicznej, o konsultacjach z psychologiem, o relaksacji. Zachęcam również do zapoznania się z artykułem: http://portal.abczdrowie.pl/pomoc-w-depresji

Pozdrawiam Panią serdecznie!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty