Jak sobie poradzić po toksycznym związku?

Witam.

Mam 22 lata. 3 lata byłam w toksycznym związku. Teraz mi się oczy otworzyły. Właściwie nie wiem, od czego zacząć, więc może zacznę od początku. To był chory związek, wszyscy mi to powtarzali. Na początku było ładnie, pięknie, potem wyszło, jaki jest, tylko nie wiem, czy taki jest, bo jest, czy po prostu był taki dla mnie, bo potem mnie już nie kochał... Wydaje mi się, że dlatego, że taki był, bardzo chciał mnie podporządkować sobie i to mu się chyba udawało powoli, bo wszyscy się dziwili, że ja się tak dałam. Zawsze miałam twardy charakter, on też, dlatego cały czas się ścieraliśmy, choć on miął większą siłę przebicia. Najgorsze, że on mnie wini za to, a ja dałam sobie to wmówić.

Owszem, czasem popełniałam błędy, gdy chodziło np. o wyjścia na imprezy, gdzie pół roku prosiłam, chodź ze mną, choć jedną noc poświęcisz, ale nie. To sama pojechałam. Zawsze się przyznałam, ale on mówi teraz, że to przeze mnie ta miłość zaczęła umierać. Myślę jednak, że on chce się wybielić. Byłam u psychologa. Powiedział, że mam na kolanach dziękować, że tak się stało, bo po tym, co mówiłam, to jest narcystyczny egoista i daje minimum, by dostawać jak najwięcej. I właśnie trudno mi się pogodzić z tym, że ja walczyłam o ten związek, wiele poświęciłam tak naprawdę, a nie dostałam nic, a teraz tamta ma to, czego ja chciałam i nie wiem, czy to są początki po prostu i dlatego tam jest tak cudownie, czy on się zmienił.

Wątpię w to, że się zmienił. Po tym co mówi, tzn. że jest z nią szczęśliwy, bo ona niczego od niego nie wymaga (dlatego jemu się chce robić wszystko) i wiele mu daje, i wiele mu udowodniła. Zapytałam, co takiego, a on - zainteresowanie, pomoc itp. Wydaje mi się, że później u mnie już tego nie dostrzegał, bo nie chciał, a jak mu powiedziałam, że ona ma teraz to, co ja chciałam, to stwierdził, że widocznie nie zasłużyłam. Nie wiem tylko dlaczego, ale wydaje mi się, że on wykorzystuje każdą kobietę, mówiąc, że ją kocha i w ogóle zaznaczę, że jest przystojny, ma fajne auto teraz itd. Owinie sobie każdą, zwłaszcza taką 19-latkę, która widzi w nim pewnie boga i nie dostrzega wad, bo na razie mu daje wszystko.

Ale czy to kiedyś się skończy, przestanie być tak kolorowo? Czy taki człowiek może się zmienić? To pytanie mnie nurtuje cały czas i nie mogę sobie poradzić. Czy to moja wina? Niby wiem, że nie, bo on jest świnią. Taki człowiek, który wymaga bezwzględnego podporządkowania (przykład: szliśmy na głosowanie i on sobie zażyczył, żebym zagłosowała jak on chciał, a jak tego nie zrobiłam, to się wkurzył i poszedł sobie sam i mnie zostawił) chyba nie zachowuje się normalnie (czy może na to wpływać to, że jego rodzice są rozwiedzieni, a on był akurat w tym okresie, gdzie wszystko łapał)? Czy taki człowiek może się zmienić, który nawet do matki mówi „Kurwa, herbatę mi za gorącą dałaś”...? Czy życie z takim człowiekiem nie byłoby męczarnią? Aha, ma 23 lata. Owszem, potrafi niby poważnie podchodzić do życia, potrafi zadbać o siebie, ale czy nie jest czasem emocjonalnym dzieckiem? I czy słowo kocham znaczy coś dla takiego człowieka skoro... Po 2 miesiącach jak mnie zostawił, spotkaliśmy się, bo chciałam, żeby mi to powiedział wprost (wtedy zakończył 3-letni związek przez telefon...). I w sumie chyba jednak tacy ludzie się nie zmieniają, a słowo kocham nic nie znaczy dla niego, bo nie potrafię sobie wyjaśnić jednego... Rozmawialiśmy, powiedział, że ona jest zupełnie inna ode mnie, że go kocha bezgranicznie (powiedziałam mu, że o miłości bezgranicznej to będzie mógł powiedzieć, jak przez rok będzie się zachowywał wobec niej jak wobec mnie, a ona nadal będzie walczyć o związek, wtedy uwierzę w to) i że nic nie wymaga itd. Tylko niech mi ktoś wyjaśni, jak to się ma do tego, że co prawda nie chciał mi dać buzi nawet, ale uprawiał ze mną seks... (zrobił to typowo mechanicznie, wiem, ale ja, to ja go sprowokowałam, bo chciałam się przekonać, czy jest świnią i jest). Dziwi mnie tylko, że zdradził, przecież jak ona go tak kocha... A najbardziej śmieszne jest to, że po tym zapytałam, czy ją kocha, powiedział mi, że tak, ale jakoś nie chce mi się w to wierzyć. Dodam jeszcze, że ma 2 numery telefonów i nie wiem, czy ona wie o tym, że ma jeszcze ten stary...

Czy on nie ma jakichś problemów emocjonalnych? Tylko jak sobie poradzić z tym, żeby nie myśleć, że ona ma wszystko, czego ja chciałam. Bo chyba jednak tak jest, że wszystko do czasu, że taki kochany, to tylko pozory? A ja oddałabym za niego życie, pomimo tego, jaki był dla mnie. I moje pytania właśnie: czy taki ktoś może się zmienić, czy będzie zawsze taki cudowny, czy wszystko jest do czasu? I jak zapomnieć, gdy ciągle wracają te myśli, mimo że wiem, jaki jest, to nadal za nim tęsknię (może to również urażona duma).

KOBIETA, 22 LAT ponad rok temu
Paulina Witek Psycholog, Warszawa
72 poziom zaufania

Witam!

Ma Pani świadomość, że związek był toksyczny i lepiej jest, że rozstaliście się Państwo. Wydaje mi się, że szuka Pani potwierdzenia, aby upewnić się, czy podjęła Pani dobrą decyzję, kończąc relację. Trudno Pani domknąć tę relację i pogodzić się z rozstaniem. Dlatego proponowałabym raz jeszcze, na spokojnie przeanalizować plusy oraz minusy tej relacji, w jakiś symboliczny sposób pożegnać się z tym związkiem, z przeszłością. Proszę się zastanowić, czego potrzebuje Pani w związku? Jakich cech poszukuje Pani u mężczyzn, jakie cechy były toksyczne u byłego partnera, których chciałaby Pani w przyszłości uniknąć?

Zamiast koncentrować się na byłym chłopaku oraz jego nowym związku, proszę się skupić na sobie, na swoim życiu. Proszę spojrzeć na tę sytuację z innej perspektywy, jak na szansę poznania kogoś wartościowego, z kim będzie Pani szczęśliwsza. W tej chwili zyskała Pani niezależność, proszę wykorzystać ten czas na poukładanie wszystkim swoich spraw, na rozwój. Nie warto zastanawiać się nad nową relacją byłego partnera i jego obecnym szczęściem. Dopóki psychicznie nie oderwie się Pani od tej relacji, będzie Pani tkwić w tej niezdrowej sytuacji. Dlatego namawiam Panią do podjęcia psychoterapii, choćby kilku spotkań z psychologiem. Warto zastanowić się, co spowodowało, że trwała Pani w tym związku, że mimo minusów tej relacji, tak trudno jest się Pani z tego wyplątać.

Zmiana, o którą Pani pyta jest możliwa, ale dzięki pracy terapeutycznej. Same dobre chęci czy zakochanie nie są w stanie wyleczyć tendencji do nawiązywania toksycznej relacji. Trudno powiedzieć, czy Pani były chłopak rzeczywiście się zmienił, prawdopodobnie nie, jednak dla Pani dobra i spokoju wewnętrznego odradzałabym jakiekolwiek zgłębianie tego tematu. Proszę postarać się spojrzeć w przyszłość i skoncentrować się na działaniach sprzyjających Pani rozwojowi — zainteresowaniach, nauce, pracy.

Pozdrawiam serdecznie!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty