Mam depresję, lęki, newicę itd.

Mam depresję - wskazują na to wszystkie testy (internetowe). Nie wiem po co i dlaczego żyję. Boję się własnego cienia, ludzi, nienawidzę swojego wyglądu i charakteru, swojej nieśmiałości i nerwowości. Ciągle wyobrażam sobie, że stanie się coś złego. Próbowałam stosować pozytywne myślenie i autohipnozę, ale cokolwiek sobie w końcu pozytywnego wyobrażę, to natychmiast wkrada się negatywna myśl, np. marzę o wg mnie idealnym chłopaku, a tu natychmiast na ten obraz nakłada się np. okropny facet, który zrobił mi kiedyś awanturę w sklepie. Ostatnio wręcz boję się marzyć - wszystkie moje marzenia się spełniają, ale w "odwrotny" sposób. Na przykład marzyłam o własnym koniu, rodzice mi kupili konia, który okazał się straszny (gryzł, kopał, nie dawał się opanować), na domiar złego nie mogłam go oddać, bo bałam się krytyki rodziców. Kiedyś nie miałam lęków przed jazdą konną, poradziłam sobie z tym koniem, a teraz to nawet boję się jechać do lasu, bo może spadnę, może ktoś mnie "pogoni", jak niechcący wjadę na jego własność, albo koń mnie poniesie (taki jest) i wpadnę na kogoś, pod samochód (jeżdżą po całym lesie) itp. Generalnie, wsiadając na konia, do samochodu, idąc z psami na spacer, mam wizję, że stanie się coś złego. Te lęki analizowałam we własnym zakresie i mam powody do takich myśli, np. wsiadając na konia - koń może się spłoszyć, poślizgnąć i upaść, denerwuję mnie jego niespożyta energia i brak koncentracji. W samochodzie czuję, że inni kierowcy złorzeczą mi, że nie mogę wyprzedzić, za wolno jadę. Kiedyś stałam na światłach do skrętu w lewo, za mną stał samochód i zaczął trąbić - nie mogłam ruszyć, z naprzeciwka ciągle jechały samochody, a ja nie dysponuję napędem odrzutowym ani nie wyjadę komuś pod koła. Może nie jestem super kierowcą, ale bez przesady, facet w końcu wysiadł i zaczął mi ubliżać, nieprzebierając w słowach. Nie potrafiłam się odezwać, potem oczywiście wyobrażałam sobie, co bym mu powiedziała, ale to było już po fakcie. Zdenerwował mnie ten incydent na cały dzień, nawet nie mogłam zasnąć. I tak dalej długo mogłabym wymieniać. Bardzo przejmuję się opinią innych i boję się krytyki. Wiem, że nie jestem i nie będę miss, ale w każdym cm swojego ciała potrafię znaleźć tylko coś brzydkiego, niezdrowego. Gdy wspominam o operacji plastycznej, matka się wścieka i mówi, abym poszła lepiej do psychiatry. Nie potrafię się skoncentrować na niczym w pracy ani w domu, zapominam o ważnych rzeczach, nawet prawie natychmiast, np. pisząc ten list, przypomniało mi się, że o czymś jeszcze muszę wspomnieć, po czym zaczynam pisać nie kwintesencję problemu, tylko jego historię, i zapominam o czym miałam tak naprawdę napisać. To samo mam w rozmowach - chcę coś powiedzieć, ale zamiast mówić wprost, zaczynam najpierw wyjaśniać i umyka mi to, co naprawdę chciałam powiedzieć. To okropne i irytujące! Nic mi się nie chce! Nawet to, co powinno sprawiać mi przyjemność, jest obojętne. Chce mi się bez przerwy spać i albo nie mam energii na nic, albo jestem poddenerwowana i podirytowana, tak że się trzęsę. Spotykam się z jedną koleżanką, ale u niej jest jak w domu, nie muszę udawać kogoś innego, starać się wyglądać porządnie, uważać na to co mówię i co robię. Tworzę sobie plany, np. pójdę na imprezę - przygotowuję się, po czym dopadają mnie wątpliwości i strach - czy zrobię coś głupiego, o czym mam rozmawiać, jak wypadnę... Chciałam pojechać ze znajomymi na Majorkę, odkładałam nawet pieniądze, ale musiałabym iść do kosmetyczki zrobić coś z twarzą (najchętniej bym ją wymieniła na nową), pozbyć się zbędnego owłosienia (najlepiej trwale, bo po żyletce i wosku mam zapalenie mieszków włosowych i wyglądam jak upiór, a kremy nie działają), najlepiej schudnąć, aby móc bez skrępowania pójść na plażę - nie chce mi się, nie mam tyle pieniędzy na wszystko. Dodatkowo moja frustracja wynika z tego, iż gdy np. wychodzę od kosmetyczki po oczyszczaniu twarzy, nie widzę ŻADNEJ różnicy. Kolejną rzeczą jest mój problem z "dziewictwem". Oprócz tego, że zbliżenie strasznie mnie boli i nie mogę się pozbyć problemu, to jeszcze dochodzi strach, kto teraz zechce iść z dziewicą do łóżka. Boję się zatem spotkania z mężczyznami, co gorsza, nie potrafię, nawet jak podoba mi się jakiś, porozmawiać, zagadnąć. A ja podobam się tylko starym lub zajętym. Chciałam zmienić pracę, byłam na kilku rozmowach kwalifikacyjnych, ale za każdym razem, nawet jak wchodziłam z dobrym zastawieniem, to ZAWSZE zapytano mnie o coś, czego nie wiedziałam lub nie potrafiłam odpowiedzieć i po pracy! Straszne jest to, że podświadomość podsuwa mi złośliwe wizje typu "została pani przyjęta", "gratulujemy" itp. Po czym okazuje się coś przeciwnego. Podobnie było z egzaminami na studiach, z klasówkami w szkole itd. Czytałam wiele informacji nt. podświadomości, samokontroli, pozytywnego myślenia. Próbowałam pozbyć się lub zmienić "wewnętrznego krytyka", na próżno. Tak jak wcześniej wspomniałam, pozytywne myślenie zastępowane jest natychmiast negatywnym lub krytyk mówi ironicznie AKURAT! Bardzo proszę o pomoc! Mam już dosyć siebie i takiego życia! Myślę o tym, czy takie życie nie byłoby lepsze, gdyby go nie było. Pójdę do lekarza, jak to tylko będzie możliwe, ale na razie są takie warunki pogodowe, że boję się jechać czymkolwiek, proszę o podanie jakichś leków, jest coraz gorzej.

KOBIETA ponad rok temu

Jak przekonać osobę z depresją do wizyty u psychiatry?

Depresja to choroba cywilizacyjna. Wciąż jednak nie jest to dobrze znana choroba. Obejrzyj film i poszerz swoją wiedzę o depresji. Dowiedz się, jak przekonać osobę z depresją do wizyty u specjalisty.

Lek. Jan Karol Cichecki
60 poziom zaufania

Witam,

ankiety zamieszczane w internecie oczywiście są pewnego rodzaju wskaźnikiem nastroju, wskazówką, ukazującą problemy, jednakże należy je traktować dokładnie i tylko (lub aż) jako takie. Z pewnością jednak nie stanowią o rozpoznaniu. Drogą konwersacji czy poradnictwa za pomocą multimediów nie jestem w stanie polecić jakichkolwiek leków.

Samodzielna praca terapeutyczna oczywiście jest jak najbardziej pożądaną aktywnością, jadnakże byłbym ostrożny w stosowaniu jej bez jakiejkolwiek kontroli. Można tę sprawę porównać do jazdy konno - ucząc się jej, z pewnością unikniemy większej liczby błędów i kontuzji, jeśli będziemy korzystać z jak największej ilości rad osób doświadczonych w tematyce, specjalistów, instuktorów.
Można próbować nauczyć się samemu, jednakże czy cena za te lekcje nie będzie zbyt wysoka?

Wydaje mi się, że leki mogą być dla Pani pomocą, jednakże zastanowiłbym się nad ogromnym potencjałem i korzyściami, które może Pani uzyskać w trakcie psychoterapii. Nie mogę oczywiście z całą stanowczością doradzać Pani czegokolwiek bez osobistego badania, jednakże wydaje mi się, że podczas wizyty u lekarza mogłaby Pani poruszyć również i ten temat.

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty