Utrata kontroli nad piciem i upijanie się do nieprzytomności - jak rozmawiać z mężem?

Mój mąż nie jest alkoholikiem (chyba). Problem polega na tym, że nie potrafi kontrolować ilości spożywanego alkoholu i prawdę mówiac wiekszość wyjść na zakrapiane imprezy kończy się tym, że on upija się do nieprzytomności i zmienia się w innego człowieka (a raczej demona). Za mało tu miejsca, żeby wyliczyć jego wszystkie "numery" po pijaku, ale najczęściej jest tak, że jest po prostu chamski, nieprzyjemny, nietaktowny, zdażyło się, że syczał (dosłownie) na znajomą, połamał nogę, rozbił sobie twarz. Wiem, że zanim się poznaliśmy pił bardzo dużo (miał ciągi, potrafił wypić pół litra wódki duszkiem, nawet nie pamięta ile razy połamał sobie nos po pijaku), teraz to jest prawdopodobnie nic w porównaniu do tego, co wyprawiał kiedyś. On uważa, że nic się nie dzieje, że robię z niego alkoholika, gdyż to tylko i wyłacznie moja teoria, że nie radzi sobie z alkoholem.

Nie pije często, ale ze względu na to co sie wydarzało, rzadko wychodzimy razem na imprezy. Ja zwyczajnie boję się, że on się znów nawali i będzie odstawiał cyrki (nienawidzę patrzeć na to jak sie zatacza, bełkocze, nie panuje nad tym co mówi). Nie tylko ja mam takie zdanie, wiem od znajomych, że w kilku przeszłych sytuacjach znajomi nie reagowali na jego wybryki tylko ze względu na to, żeby nie robić mi przykrości. On sam mi powiedział, że jego przyjaciele wiedzą o tym, że jest "ich dwóch" (dokładnie tak to określili), ale im to nie przeskadza. To nie pomaga, bo on żyje w przekonaniu, że skoro znajomi są przyzwyczajeni do jego wybryków, to wszystko jest OK. Jednak dla mnie nie jest. Gdy staram sie podjąć temat i porozmawiać z nim o tym (bardzo bym chciała namówić go na wizytę u psychologa, ale to raczej nierealne) na spokojnie zaczynamy sie kłócić, bo wg niego ja mam paranoję. Trochę jest w tym racji, gdyż ze względu na to, że mój tata jest alkoholikiem (nie mieliśmy łatwego dziedziństwa) i jego też był (zmarł z powodu alkoholizmu), ja bardzo się boję, żeby historie naszych rodzin się nie powtórzyły.

Bardzo mnie boli to, że nie możemy bawić sie razem na imprezach. Był kiedyś nawet czas, że on sam poprosił, żeby mu powiedziec kiedy ma przestać pić na imprezie, oczywiście skutek był mierny, bo w momencie, gdy on zaczyna pić, a ktoś mu zwróci uwagę, że powinien już przestać on się denerwuje i zaczyna pić więcej. Nie wiem jak wybrnąć z tej sytuacji. Bardzo się też boję, że przyjdzie taki moment, że po którymś z kolei upiciu się na umór, coś "przestawi mu się w głowie" i zostanie taki już na zawsze. Na co dzień bardzo się kochamy, jest cudownym, mądrym, odpowiedzialnym mężczyzną. Ale przy każdym takim alkoholowym wybryku mój strach wraca, a ostatnio się nasilił ze względu na to, że wzięliśmy ślub. Nie potrafię i nie chcę zaakceptować. Jak z tego wybrnąć?

MĘŻCZYZNA ponad rok temu

Różnica między grzybami halucynogennymi a neurotropowymi

Witam serdecznie,
Trudno mi stwierdzic, czy Pani mąż obecnie może byc uzależniony, czy pije w sposób szkodliwy. Można stwierdzic z dużym prawdopodobieństwem, że w przeszłości był uzależniony.
Wzorzec spożywania alkoholu czasem ulega zmianom w ciągu życia. Więcej na temat uzależnienia, picia ryzykownego i szkodliwego może Pani pzreczytać w serwisie PARPA.
Bez względu na aktualne rozpoznanie Pani mąż doznał co najmniej kilku strat zdrowotnych (urazy, złamania), a jego sposób picia jest z pewnością problematyczny. Lada chwila może utracić kontrolę i wrócić do picia ciągami. Jeśli w trakcie kolejnego picia dozna urazu głowy, to skutki faktycznie mogą byc nieodwracalne.
W tej sytuacji powinna Pani przede wszystkim poszukać pomocy dla siebie i zgłosić się do najbliższej poradni odwykowej na terapię dla osób współuzależnionych. Polecam pani również mityngi Al- Anon.
(al-anon.org.pl)

Nie musi, a nawet nie powinna Pani akceptować zachowania męża. Brak motywacji do leczenia do częsty problem w uzależnieniach. Na terapii dowie sie Pani, jak najlepiej rozmawiać i postepować z małżonkiem, może to być również okazja do przepracowania trudnych doświadczeń z Pani dzieciństwa.

Nie ma Pani żadnej paranoi - alkoholizm jest w dużej mierze dziedziczny w rozumieniu biologicznym i psychospołecznym. Opierając się na swoich dotychczasowych doświadczeniach - rodzinnych oraz własnych "przygodach" z alkoholem - małżonek powinien zdecydować się na całkowitą abstynencję.

Z pozdrowieniami

0

Dzień dobry. Z Pani opisu wynika, że rzeczywiście istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że mąż jest uzależniony a dodatkowo może mieć poważne problemy z kontrolą emocji. Jeżeli nie chce się leczyć nic Pani nie zrobi. zalecam jednak aby Pani zadbała w tej sytuacji o siebie. Zalecam kontakt z poradnią terapii uzależnień i umówienie się ze specjalistą zajmującym się osobami współuzależnionymi. Pozdrawiam.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty