Walczyć o jego miłość czy zostać przyjaciółmi?

Cześć. Mam prawie 17 lat. Dręczy mnie skomplikowana sytuacja z moim przyjacielem. Opowiem całą sytuację od początku. Jakoś w kwietniu tego roku miał on problemy z pewną bandą chłopców z mojego osiedla, a ponieważ w tym środowisku mam bardzo dobre znajomości, postanowiłam go z tego wyciągnąć, bez żadnego wahania. I od tego czasu się zaczęło. Kiedy miał treningi u nas w szkole chodziłam tam, bo wiedziałam, że przy mojej obecności nic mu nie grozi, bardzo to nas do siebie zbliżyło. Z powodu tej sytuacji narobiłam sobie złej krwi u kolegów. Najgorsze jest to, że zaczęło mi na nim zależeć, sytuacja brnęła dalej, niecałe 3 miesiące później znowu wpadł w tarapaty i groziło mu pobicie w tym wypadku przez mojego przyjaciela i jego kumpla. Więc znów bez wahania się za nim wstawiłam, mimo że sama mogłam w tym momencie oberwać w głowę. W końcu miłość nieodwzajemniona, ale miłość, wymaga poświęcenia dla drugiej osoby. Przyjaciel kazał mi wybierać: albo on albo ten tarapaciarz. Wybrałam tego w kłopotach, bo czułam się potrzebna. Ta znajomość się jakoś kręciła. Często go przytulałam, chodziliśmy za rękę, również często, bo przynajmniej 3 razy w tygodniu się spotykaliśmy. Dzień przed moim wyjazdem na obóz zabrał mnie na koncert. Myślałam, że jak wrócę nic się nie zmieni, a on od razu na powitanie wyskoczył mi z tekstem, że ma dziewczynę. W tym momencie moja reakcja była prosta: nie chcę cię znać, daj mi spokój. Tylko nie pozwolił mi odejść. Dzwonił, pisał tylko po to, żeby mnie przy sobie utrzymać. Często mi mówił, że żałuje, że zaczął z nią chodzić, bo widzi, jak mnie tym rani. Pochodzili miesiąc i zerwali, bo nie miał dla niej czasu, chociaż ze mną widywał się prawie codziennie. Zaczęła się szkoła i teraz widujemy się rzadko, ale codziennie rozmawiamy na gg. Kiedyś przeprowadziliśmy sobie poważną rozmowę i powiedziałam mu, że mi na nim zależy co cały czas próbuje mu udowodnić, a on, że czego tak naprawdę od niego chce, że chyba nie myślę, że mnie pokocha i będzie happy end. Teraz pojawiła się dziewczyna z jego nowej klasy, zależy mu na niej, ale nie chce mieć dziewczyny w klasie, sama mu to odradziłam i on się ze mną zgodził.Wysyła mi sprzeczne sygnały. Gdy dowiedział się, że mam jakieś poważniejsze problemy zdrowotne zaraz się o mnie martwił, pytał jak się czuje i wgl, cieszy się z każdego mojego zwycięstwa i pociesza w każdej złej sytuacji. Za każdym razem jak mu mówię, że już nie wyrabiam i chcę z nim zakończyć tę znajomość - nie daje mi odejść, a ja nie mam na tyle siły, żeby się postawić. Widzę, że się stara, ale wysyła mi sprzeczne sygnały. Nie rozumiem go. Co mam robić, walczyć o jego miłość czy zostać przy przyjaźni? Często przez niego płaczę, nie śpię po nocach. Jestem pewna, że to jest ten, ale on nie widzi w tym przyszłości. Co o tym sądzi specjalista? Może jakaś porządna rada, której mogłabym się trzymać w dalszym postępowaniu?

KOBIETA ponad rok temu

Przywiązywanie wagi do cudzych opinii

Witam,

Wyobrażam sobie, że sytuacja jest trudna dla Ciebie. Myślę, że powinniście ze sobą szczerze porozmawiać na temat Waszych wspólnych relacji i oczekiwań dotyczących dalszej znajomości. Może się bowiem okazać, że więcej skorzystacie na relacjach przyjacielskich.
Pamiętaj proszę, że o uczucia nie powinno się walczyć, one powinny przychodzić same do nas.

Powodzenia i pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty