Trwa ładowanie...

Wywiad z Dorotą Gromnicką, autorką książki "Depresja. Jak pomóc sobie i bliskim"

Avatar placeholder
06.02.2019 15:44
Wywiad z Dorotą Gromnicką, autorką książki "Depresja. Jak pomóc sobie i bliskim"
Wywiad z Dorotą Gromnicką, autorką książki "Depresja. Jak pomóc sobie i bliskim"

Czym jest depresja? Jak sobie z nią radzić? Czy możemy walczyć z depresją bez pomocy specjalisty? Na te i wiele innych pytań odpowie Pani Dorota Gromnicka, autorka książki "Depresja. Jak pomóc sobie i bliskim" - doświadczona psychoterapeutka.

Czy można samemu zdiagnozować u siebie depresję?

Każdy z nas, im bardziej siebie samego zna, tym wcześniej może zauważyć niepokojące objawy i poszukać odpowiedniej pomocy. Autodiagnoza jest możliwa, ale trzeba pamiętać, że powinna służyć temu, aby zrobić kolejne kroki, a nie na niej poprzestać. Swoje podejrzenia należy skonsultować ze specjalistą, można udać się do lekarza, rozpocząć pracę nad sobą, podjąć psychoterapię.

Czy można samemu wyleczyć się z depresji?

Wiele łagodnych stanów depresyjnych z czasem mija, choć nie jest to regułą i nie chroni przed nawrotami. Warto zatem zrozumieć, dlaczego w ogóle się pojawiają i nauczyć się takich zachowań, kontaktu ze swoimi emocjami, aby ograniczyć nawroty do minimum. W tym może być konieczna pomoc kogoś z zewnątrz. Uporczywe stany – długie, często nawracające wymagają konsultacji medycznej i psychologicznej.

W jaki sposób mogę pomóc osobie chorej, jeśli nie chce współpracować? Np. nie chce iść do psychologa itp.

Pomoc osobie chorej na depresję, zwłaszcza jeśli nie chce współpracować, jest trudna i może być wyczerpująca. Warto przede wszystkim zrozumieć, czym jest ta choroba, a brak współpracy postrzegać jako jej objaw, a nie złe intencje cierpiącego. Trzeba pamiętać, że chory ma ograniczone możliwości logicznego rozumowania, rozsądna argumentacja nie zawsze do niego trafia, zaburzone jest postrzeganie siebie, świata, a nawet życzliwych mu osób. Dlatego należy podejmować działania takie jak rozmowa, pomoc w umówieniu się do specjalisty, podawać przykłady osób, które wygrały walkę z chorobą, mówić o swoich uczuciach, nie oceniać, mówić prawdę. Na decyzję o podjęciu leczenia czasami trzeba poczekać, nie należy tego robić, jeśli u chorego występują objawy zagrażające życiu, wtedy trzeba zawieźć go do szpitala, nawet jeśli tego nie chce.

Zobacz film: "Choroby serca najczęstszą przyczyną zgonów Polaków"

Czy specyficzny tryb życia może prowadzić do depresji? Dzisiejszy świat narzuca nam w pewien sposób tryb życia: pośpiech, stres itp. Czy wkrótce każdy będzie narażony na depresję? Czy jest chorobą cywilizacyjną, której nie unikniemy? Dlaczego?

Depresja jest chorobą cywilizacyjną, dotyka coraz większą liczbę osób. Rzeczywiście stres, wysokie wymagania, rozluźnienie więzi z najbliższymi, trudności w tworzeniu relacji sprzyjają pojawieniu się depresji.

Jak uniknąć depresji np. po stracie bliskiej osoby? Czy to kwestia psychiki czy może odnalezienia się w sytuacji?

Smutek i poczucie straty, gdy ktoś bliski umiera, są naturalne i trzeba mieć możliwość je przeżyć. Jeśli natomiast człowiek zauważy, że stan ten przedłuża się, zaczyna uniemożliwiać mu normalne funkcjonowanie, przeszłość i wspomnienia są główną treścią codzienności, można podejrzewać, że depresja już się zakrada. Aby jej uniknąć, warto rozmawiać z bliskimi o swoich uczuciach, dać sobie czas na pożegnanie się z tym, kto odszedł z tego świata, stopniowo powracać do swoich aktywności, pamiętać o przeszłości, ale żyć przede wszystkim teraźniejszością, bo na nią mamy największy wpływ.

Do kogo adresowana jest książka?

Książka „Depresja. Jak pomóc sobie i bliskim” skierowana jest zarówno do osób zmagających się z chorobą, podejrzewających u siebie jej początki, chcących nauczyć się przed nią chronić, jak i do tych, którzy w swoim otoczeniu mają bliskie osoby zmagające się z depresją i pragną im pomóc.

Bardzo podoba mi się, że w książce pojawiły się mity na temat depresji. Ale te mity pokazują nam, że tak naprawdę duży procent społeczeństwa mało wie o depresji albo ją bagatelizuje. Czy można to jakoś zmienić? Czy jest szansa, że wiedza na temat tej choroby będzie szerzona? W jaki sposób można to zmienić?

Wiedza na temat depresji jest szerzona, spotykamy się z kampaniami społecznymi, edukacyjnymi, podejście do depresji na przestrzeni ostatnich lat zmieniło się na takie, które ułatwia jej zdiagnozowanie i leczenie bez stygmatyzacji chorych. Jednakże rzeczywiście pojawiają się fałszywe przekonania o naturze depresji, jej przebiegu i znaczeniu, tworzące barierę do odzyskania zdrowia i szczęścia. Edukacja emocjonalna, zwracanie uwagi na to, co dzieje się z człowiekiem i jak funkcjonuje w relacjach to dobra droga do pokonywania mitów, zwłaszcza mówiących o słabości ludzi chorujących na depresję. Ona może przyjść do każdego i każdy może podjąć z nią walkę.

Ciekawa jest forma książki, np. „zapamiętaj”, czyli to, co powinniśmy wiedzieć, są ćwiczenia, przykłady, wyjaśnienia pewnych kwestii i podsumowania działów. Można powiedzieć, że jest to podręcznik do poznania depresji – czy osoby czytające mogą utożsamiać się z postaciami z przykładów? Czy dzięki temu łatwiej im będzie zrozumieć pewne emocje/zachowania?

Przykłady, ćwiczenia, podsumowania rozdziałów mają służyć czytelnikowi do poukładania sobie swoich refleksji, odnalezienia w treściach książki tego, co jest dla niego ważne i pomocne. Kontakt z historiami innych ludzi pomaga dotknąć poszczególne kwestie w sobie, dlatego warto dłużej zatrzymać się przy tych przykładach i poszukać wspólnych elementów.

Czy można żyć z depresją, wiedząc o niej, ale uciszać ją w sobie i walczyć z nią samemu, tak aby inni tego nie zauważyli?

Często niestety tak się zdarza, że ludzie przez wiele lat są nieszczęśliwi, cierpią i uczą się z tym żyć. Zakładają maski, wypierają się problemu, widzą go jako cechę swojego charakteru, a nie stan, w którym się znaleźli i nie podejmują walki o zdrowie, lepsze życie.

Czy każdy chory na depresję przechodzi ją w podobny sposób? Czy jest to pewnego rodzaju szablon choroby depresji i formy jej leczenia?

Nie każdy przechodzi depresję tak samo. To zależy od wielu czynników: cech osobowości, sytuacji życiowej, jak długo trwa zaburzenie nastroju, jakie objawy są odczuwane przez chorego. Są oczywiście cechy wspólne dla wszystkich chorych, które to pokrywają się z kryteriami diagnostycznymi, ale ich koloryt może być różny u poszczególnych osób. W zależności od „parametrów” depresji dobrane będzie leczenie, jego intensywność i długość.

Mówi się, że można być genetycznie narażonym np. na depresję (Dlaczego? Czy to prawda?), czy więc idąc tym tropem, można założyć, że ktoś w przyszłości może mieć depresję (np. jeśli dotknie go jakieś wydarzenie)? Jeśli tak, to w jaki sposób powinniśmy dbać o siebie i o naszych bliskich, którzy mogą być obciążeni tą chorobą?

Badania wskazują, że osoby, które są blisko spokrewnione z chorymi na depresję, zwłaszcza jeśli była to jej ciężka postać, są w podwyższonej grupie ryzyka. Wiąże się to z funkcjonowaniem układu nerwowego, neuroprzekaźnictwem, a także odwzorowywaniem szkodliwych zachowań – choć to jest czynnik związany z teorią uczenia się pewnych schematów postępowania i reagowania, a nie z genetyką. Nie jest to wyrok, ale pewna podpowiedź, że należy o siebie dbać, zwracać uwagę na swoją kondycję psychofizyczną. Aby depresja mogła się aktywować, muszą wystąpić tzw. stresory związane z tym, co dzieje się w życiu danego człowieka. Wykształcenie w sobie konstruktywnych zachowań, tworzenie pozytywnych więzi z innymi, dbanie o równowagę w życiu pomaga dobrze znosić nawet krytyczne wydarzenia.

Spotkałam się z opinią, ze osoby wrażliwe, uczuciowe, bardziej narażone są na zachorowanie na depresję. Czy więc nie lepiej by było kształtować siebie i młodzież na osoby chłodne, zdystansowane uczuciowo, aby uniknąć ewentualnej choroby w przyszłości? Czy w ogóle to zdanie jest prawdziwe? Czy nasza osobowość, charakter mogą wskazywać na to, czy jesteśmy bardziej lub mniej podatni na stany depresyjne?

Przede wszystkim należy zrozumieć, co znaczy być wrażliwym i uczuciowym w dobry i bezpieczny dla siebie sposób. Brak dystansu do siebie i innych, nieumiejętność kontrolowania swoich emocji, reagowanie poczuciem winy nie jest przejawem równowagi emocjonalnej, ale mówi raczej o pewnym przewrażliwieniu. Wrażliwość jest dobrą cechą, która współdziałając z innymi kompetencjami, takimi jak np. asertywność, umiejętność troski o innych i o siebie, pomaga odnaleźć się w świecie relacji. Chłód i brak empatii uniemożliwiają tworzenie dobrych więzi, skazują na samotność, a stąd jest podobna odległość do depresji, jak ze stanów przewrażliwienia emocjonalnego i zbytniego przeżywania toksycznych sytuacji.

Osobowość i charakter, pewne predyspozycje z nimi związane mogą przyczyniać się do większego ryzyka zachorowania na depresję, dlatego że sprzyjają zachowaniom, sposobowi życia, który jest dobrą pożywką dla tej choroby.

Jak oswoić lęki, które mogą towarzyszyć depresji? Czy konieczna jest wizyta u psychologa? Jak powinna wyglądać taka terapia?

W wielu przypadkach lęki wiążą się z nieprawidłowym myśleniem, które dość łatwo można zmienić, kiedy wykryje się, jakie błędy się w nim pojawiają i co zrobić, żeby ich nie popełniać. Wiąże się to oczywiście z podjęciem pracy nad sobą. Oswojenie lęków, konfrontacja z nimi często obniża ich siłę. Wizyta u psychologa może pomóc odkryć przyczyny lęków, podpowiedzieć sposoby ich łagodzenia. Jeśli natomiast lęk ma postać bardzo silną, uniemożliwia funkcjonowanie, objawia się napadami paniki, należy jak najszybciej podjąć leczenie.

A jak postępować, gdy chorujemy na depresję, a nie mamy wsparcia ze strony bliskich nam osób, np. ze strony partnera/partnerki czy rodziców, którzy uważają, że depresji nie ma, że to lenistwo i wymyślanie sobie chorób. Bo przecież można udawać depresję, nie mając jej. Jak poznać, czy to choroba czy udawanie i jak wytłumaczyć to bliskim?

Można i trzeba podjąć leczenie niezależnie od tego, czy bliscy widzą naszą depresję. Trzeba walczyć przede wszystkim o swoje zdrowie, a nie o udowodnienie bliskim, że się jest chorym. Wsparcie jest bardzo potrzebne, ale jego brak nie skreśla możliwości wyzdrowienia. Z drugiej strony warto się zastanowić, dlaczego ktoś podejrzewa nas o udawanie, czy to jest związane z jego kłopotami czy z naszym wcześniejszym zachowaniem. Długotrwałe przebywanie z osobą pogrążoną w depresji jest także wyczerpujące dla bliskich, czasami nie mogą sobie poradzić z tą sytuacją i zaczynają ją wypierać, złoszczą się i atakują chorego.

Można poprosić lekarza, żeby wytłumaczył bliskim mechanizmy działania depresji, dać do poczytania dobrą lekturę, mówić o swoich uczuciach. Czasami chory również poprzez swoje objawy może nie zauważać przejawów troski, jest jakby nienasycony uwagą, ciepłem, wsparciem.

Ciekawym tematem jest także poczucie winy. W książce widzimy przykład Mateusza (temat przykładu „Nie zdążyłem uratować ojca" - jak żyć z poczuciem winy i czy można się go pozbyć, czy może tylko uciszyć?

Z poczuciem winy nie można dobrze żyć. Uciszone poczucie winy ciągle czai się, prędzej czy później znów zaatakuje. Brak pracy nad nim jest jak hodowanie toksycznej rośliny w najbliższym otoczeniu, która staje się coraz większa i coraz bardziej szkodliwa. Poczucie winy zatruwa człowieka i wcale nie pomaga mu się zmieniać. Należy je odróżnić od tego, co wiąże się z gnębieniem siebie i karaniem a wzięciem odpowiedzialności za swoje czyny i sytuacje, na które miało się rzeczywisty wpływ. Refleksja nad sobą jest wtedy dobra, jeśli motywuje człowieka do zmiany, zadośćuczynienia, a nie udowadniania sobie na każdym kroku, że jest do niczego i ponosi winę za rzeczy, na które miał tak naprawdę ograniczony wpływ lub które w ogóle nie leżały w jego mocy.

Jak zapanować nad „drugim głosem” (tym negatywnym oczywiście)? Czasem, gdy coś nam nie wychodzi, pojawia się myśl, że nie pasujemy do czegoś, nie radzimy sobie – czy wyciszenie tego głosu nie jest ryzykiem pozbawienia samych siebie szczypty samokrytyki?

Uznawanie i zauważanie swoich błędów jest przejawem dojrzałości i warto się tego uczyć, natomiast rozparzanie się w nich już nim nie jest. Praca nad sobą nieraz wymaga obiektywnego spojrzenia na siebie, po to by wiedzieć, w którą stronę się rozwijać, a nie przypinać sobie raniące etykietki. Negatywny głos wewnętrzny nie służy rozwojowi, lecz stagnacji i regresji, nie mówi o faktach, ale ocenia. Należy postarać się zbudować dla niego przeciwwagę, a zatem głos, który odnosi się do faktów, praw, potrzeb, jest sprzymierzeńcem konstruktywnych zachowań. To oczywiście nie oznacza wpadnięcia w samouwielbienie, chodzi tu o uznanie w sobie wartości, godności i życie w taki sposób, żeby nie tracić kontaktu z tym, co w nas dobre.

I ostatnie, bardzo ważne pytanie: czy można wygrać z depresją tak, aby już nie powróciła?

To trudne pytanie. Nigdy nie wiemy, co nas w życiu spotka, w jakiej będziemy sytuacji i jak zareagujemy na dane wydarzenie. Można natomiast i trzeba uczyć się takiego sposobu życia, myślenia, funkcjonowania, które wiążą się z troską o siebie, zachowaniem równowagi, docenianiem tego, co dobre, umiejętnością tworzenia konstruktywnych relacji, proszenia o pomoc. To na pewno jest dużą siłą i nawet w bardzo trudnych chwilach stanowi solidny fundament do przeżycia bólu czy straty z jak najmniejszymi szkodami.

Bardzo dziękujemy za odpowiedzi.
Zapraszamy do lektury "Depresja. Jak pomóc sobie i bliskim"

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze