Trwa ładowanie...

Choruje ponad milion Polaków. "Po cichu uszkadza serce i powoduje nieodwracalne zmiany"

 Katarzyna Prus
22.04.2023 18:56
Połowa chorych z niewydolnością serca nie przeżywa 5 lat
Połowa chorych z niewydolnością serca nie przeżywa 5 lat (Getty Images)

Niewydolność serca ma już 1,2 miliona Polaków. Te oficjalne dane mogą być jednak bardzo niedoszacowane. - Śmiertelność jest nadal bardzo wysoka. 50 proc. chorych nie przeżywa pięciu lat - przyznaje dr hab. n. med. Marta Kałużna-Oleksy, kardiolożka, prezeska Polskiego Stowarzyszenia Osób z Niewydolnością Serca.

spis treści

1. Coraz więcej chorych

Oficjalne dane dotyczące niewydolności serca pochodzą z raportu Ministerstwa Zdrowia. Według nich z tym problemem zmaga się 1,2 mln Polaków. Jak jednak wskazują eksperci, chorych może być znacznie więcej.

- Te ostatnie oficjalne dane mogą być bardzo niedoszacowane, po pierwsze dlatego, że są z 2018 roku, a nowych pacjentów cały czas przybywa, a po drugie wiele osób nawet nie zdaje sobie sprawy, że ma niewydolność serca i żyje bez diagnozy - zaznacza dr hab. n. med. Marta Kałużna-Oleksy, kardiolog, prezes Polskiego Stowarzyszenia Osób z Niewydolnością Serca.

Zobacz film: ""Wasze Zdrowie" - odc. 1"

Skąd tak duża skala tego problemu i dlaczego chorych jest coraz więcej?

- Takich pacjentów niestety przybywa i będzie przybywać. Społeczeństwo się starzeje, przez co mamy więcej chorych ze schorzeniami związanymi z wiekiem, które przyczyniają się do niewydolności serca. Najlepszym przykładem jest nadciśnienie tętnicze, które ma już ok. 10 mln Polaków, a obok choroby wieńcowej jest najczęstszą przyczyną niewydolności serca - tłumaczy kardiolożka.

- Ponadto, znacznie lepiej leczymy obecnie pacjentów w ostrych stanach, np. z zawałami, którzy jeszcze 10 lat temu być może nie mieliby szans na przeżycie. Teraz udaje nam się ich wyleczyć, ale "ceną", jaką za to płacą jest fakt, że może się u nich rozwinąć niewydolność serca - zaznacza dr Kałużna-Oleksy.

Niewydolność serca to bardzo groźne schorzenie
Niewydolność serca to bardzo groźne schorzenie (Getty Images)

2. Niszczy serce "po cichu"

Niewydolność serca to nie jedna konkretna choroba, ale stan kliniczny, czyli różne objawy, które wskazują, że doszło do uszkodzenia serca.

- I tutaj z punktu widzenia pacjenta zaczynają się schody, bo nie zawsze te objawy są charakterystyczne. Mogą być wręcz bardzo subtelne, a tym samym bagatelizowane przez chorego, a także, co też się zdarza, błędnie diagnozowane przez lekarza - zwraca uwagę kardiolożka.

Do najbardziej charakterystycznych symptomów należy duszność wysiłkowa, czyli spadek tolerancji wysiłku fizycznego.

- Ta zmiana może być gwałtowna, ale może też następować stopniowo przez długi czas, przez co chory może jej nie dostrzec albo błędnie przypisać np. problemom związanym ze starzeniem się organizmu. Zdarza się, że jest błędnie diagnozowana jako objaw schorzeń pulmonologicznych, np. przewlekłej obturacyjnej choroby płuc czy astmy, gdzie duszność jest też wiodącym objawem - dodaje.

Jednym z głównych objawów są też obrzęki kończyn dolnych. Są symetryczne i początkowo pojawiają się wokół kostek, a potem stopniowo mogą też przechodzić na podudzia. Ten symptom też jest często przez pacjentów lekceważony i nie zawsze od razu kojarzony z dolegliwościami kardiologicznymi.

Do mniej typowych objawów należą m.in. kołatanie serca, zawroty głowy, zaburzenia równowagi, omdlenia, ból w klatce piersiowej czy wzrost obwodu brzucha.

3. Dramatyczny przebieg

- Niejednoznaczność objawów, które mogą opóźniać diagnostykę, sprawia, że niewydolność serca może rozwijać się latami, kompletnie niezauważona. Po cichu uszkadza serce i powoduje nieodwracalne zmiany - zaznacza dr Kałużna-Oleksy.

- Pacjenci często pojawiają się u lekarza zbyt późno, a niewydolność serca to postępujące i nieuleczalne schorzenie, które możemy jednak hamować dzięki farmakologii, a także odpowiednim zabiegom - wyjaśnia kardiolożka.

- Pacjenci umierają z powodu progresji nieleczonej choroby, a także nagłego ostrego nasilenia objawów. Zdarza się, że z tego powodu trafiają do szpitala nawet trzy-cztery razy w roku. Tymczasem każde kolejne zaostrzenie objawów automatycznie skraca życie - dodaje lekarka.

Wbrew pozorom niewydolność serca to nie tylko problem osób starszych, ale też młodych, u których może się rozwinąć w wyniku zapalenia mięśnia sercowego czy kardiomiopatii.

Co ważne, u młodych osób, niewydolność serca również może mieć dramatyczny przebieg i skończyć się w szpitalu.

4. Połowa chorych umiera

Śmiertelność w przypadku niewydolności serca jest nadal bardzo wysoka. 50 proc. chorych nie przeżywa pięciu lat.

Rokowania są porównywalne do śmiertelności w chorobach nowotworowych, takich jak rak jelita grubego, rak prostaty czy rak piersi.

Przed niewydolnością serca można się jednak chronić. - Kluczowy jest zdrowy styl życia oparty m.in. na diecie z minimalną zawartością tłuszczów nasyconych. Ważna jest również aktywność fizyczna, najlepiej regularna. Należy też zrezygnować z palenia papierosów oraz leczyć choroby, które mogą być czynnikiem ryzyka rozwoju niewydolności serca, m.in. hipercholesterolemię, cukrzycę czy nadciśnienie - zaznacza ekspertka.

Jeśli niewydolność jest już zdiagnozowana, chory powinien jak najszybciej rozpocząć leczenie farmakologiczne.

- Są leki, które co prawda nie sprawią, że pacjent całkowicie wyzdrowieje, ale możemy zahamować postępujące uszkodzenie mięśnia sercowego, a w pewnych przypadkach nawet poprawić funkcję skurczową i rozkurczową serca - tłumaczy dr Kałużna-Oleksy.

- W szczególnych przypadkach możemy też wykonać specjalistyczne zabiegi, które nie tylko wydłużą pacjentowi życie, ale poprawią też jego komfort - dodaje lekarka.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze