Pilne spotkanie Rady Medycznej z premierem. Jest decyzja w sprawie kolejnej dawki dla osób pełnoletnich
Minister zdrowia mówi, że "mamy do czynienia ze swoistą eksplozją pandemii" i przyznaje, że jeżeli tempo przyrostów utrzyma się na poziomie ostatnich dni, będzie trzeba wprowadzić drastyczne kroki. Po rekordowo wysokich liczbach zakażeń 20 października premier wezwał Radę Medyczną na spotkanie w trybie pilnym. Ustalono, co z trzecią dawką szczepionki i lockdownem.
1. Zamiast nowych restrykcji - skuteczne egzekwowanie zasad sanitarnych
Nie będzie dodatkowych restrykcji. Mimo nacisków Rady Medycznej rząd na razie nie planuje zaostrzenia kursu.
- Mówiliśmy o tym, że trzeba mocniej egzekwować istniejące już zasady sanitarne, ale wydaje się, że to jest na razie utopia. Mówiliśmy o wprowadzeniu obowiązkowych szczepień dla całego personelu medycznego i studentów, ale na razie nie widać poparcia dla tej koncepcji - mówi prof. Magdalena Marczyńska z Rady Medycznej, specjalistka chorób zakaźnych wieku dziecięcego.
Na razie zmieni się jedno: policja, zamiast upomnień ma faktycznie karać za nieprzestrzeganie obostrzeń, a sądy nie będą już mogły uchylać mandatów nałożonych np. za brak maseczki w sklepie.
- Będzie poprawiona legislacja. Ma to umożliwić skuteczną egzekucję kar za nieprzestrzeganie obostrzeń pandemicznych. Nikt nie myśli o lockdownie, a raczej o skutecznym egzekwowaniu już istniejących przepisów. Na razie nie ma niestety mowy o wprowadzeniu tzw. przepustek covidowych, które umożliwiałyby wstęp tylko dla osob zaaszczepionych - wyjaśnia dr Konstanty Szułdrzyński, kierownik kliniki anestezjologii szpitala MSWiA w Warszawie i członek Rady Medycznej przy Prezesie Rady Ministrów.
- Mnie bardzo martwi w tym wszystkim brak konsekwencji. Nie wydaje mi się, żeby konieczne było wprowadzanie nowych restrykcji. Wystarczyłoby egzekwować to, co jest. Najlepiej widać na przykładzie Wielkiej Brytanii, co stało się, kiedy ludzie przestali nosić maseczki. Teraz jest tam ponad 40 tys. przypadków zakażeń dziennie i nie mogą sobie poradzić z tą falą, mimo że stopień wyszczepiania jest wyższy niż w Polsce. To oznacza, że przy takim stopniu zakaźności wirusa, ten poziom odporności jest niewystarczający do tego, by całkowicie zwolnić społeczeństwo ze wszystkich obostrzeń. Będziemy za chwilę mieć to samo co w u nich - ostrzega lekarz.
- Mamy to, co chcemy mieć. Jeśli nie egzekwujemy przepisów, które są, jeśli nie zachęcamy ludzi do szczepień, jeśli nie wprowadzamy ułatwień dla osób, które zachowały zdrowy rozsądek i się zaszczepiły, to czego oczekujemy? - pyta dr Szułdrzyński.
- Cała ściana wschodnia Polski zaczyna tonąć, ta wzmożona ilość zachorowań zapewne za chwilę rozszerzy się na cały kraj - dodaje prof. Marczyńska.
2. Trzecia dawka dla wszystkich dorosłych
- Wspólnie z szefem Ministerstwa Zdrowia Adamem Niedzielskim postanowiliśmy, że szczepienia będa mogły się rozpocząć w ciągu kilku tygodni. Kolejne dawki będą mogły przyjąć osoby powyżej 18 roku życia, u których od zakończenia podstawowego schematu szczepień upłynęło co najmniej 6 miesięcy - poinformował premier Mateusz Morawiecki.
Eksperci, również członkowie Rady Medycznej przy premierze, alarmują, że czas gra na naszą niekorzyść. Sytuacja zaczyna się wymykać spod kontroli, co najlepiej pokazują dzisiejsza dane: liczba zakażeń przekroczyła 5,5 tys., z powodu COVID lub współistnienia COVID z innymi schorzeniami zmarło 75 osób. Tak źle nie było od początku maja. To oznacza podwojenie liczby zakażeń w ciągu zaledwie tygodnia.
3. Coraz trudniejsza sytuacja w szpitalach
Szpitale w woj. lubelskim i podlaskim już są na granicy wydolności. Dr Szułdrzyński przyznaje, że warszawski szpital MSWiA na razie radzi sobie dobrze, ale widać nieproporcjonalnie wysoki napływ pacjentów wymaganych ECMO z innych rejonów Polski.
- Powiedziałbym, że zaczynamy się zbliżać do sytuacji z kwietnia. Ta ilość ciężkich stanów jest wykładnikiem powagi sytuacji, bo liczba tych najcięższych przypadków jest odsetkiem wszystkich zakażonych objawowych - wyjaśnia lekarz.
Ekspert zwraca uwagę na coraz trudniejszą sytuację dotyczącą dostępności miejsc dla pacjentów wymagających intensywnej terapii. Z danych resortu wynika, że w całym kraju zostało 538 wolnych łóżek respiratorowych. Tak wygląda sytuacja w skali makro, w niektorych szpitalach w kraju sytuacja już jest dramatyczna.
- Pamiętajmy, że to rozłożenie zakażeń w kraju nie jest równomierne. Możemy się chwalić, że mamy 800 miejsc dla ciężko chorych pacjentów, tylko problem w tym, że tylu miejsc nie ma w woj. lubelskim, czy podlaskim, gdzie jest największa ilość zakażonych. Na stanowiska na intensywnej terapii z reguły nie da się poczekać. To są stanowiska, które muszą być gotowe tu i teraz, bo pacjent "nie doczeka" do tego miejsca. To, że te miejsca są w sąsiednich województwach - niewiele da, bo pacjenci wymagają natychmiastowej pomocy. Takie wysycenie systemu, nawet punktowe, stwarza istotne zagrożenie, że pacjenci nie dostaną leczenia, na jakie Polskę - jako kraj cywilizowany - stać - podkreśla dr Szułdrzyński.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.