Trwa ładowanie...

Dr Szułdrzyński o rosnącej skali zakażeń. "Może być bardzo źle" (WIDEO)

 Ewa Rycerz
25.03.2021 20:02

"Pacjenci będą ginąć na ulicach" - mówił dr Kontanty Szułdrzyński, przestrzegając przed wzrostem zachorowań na COVID-19 oscylującym w okolicy 30 tys. przypadków dziennie. 25 marca granica ta została przekroczona, odnotowaliśmy dobowy przyrost na poziomie 34 tys. zachorowań. Czy to oznacza, że sytuacja stanie się na tyle dramatyczna, że realnie zabraknie miejsc w szpitalach?

- Może być tak źle. Nie ma niczego gorszego dla lekarza niż niemożność udzielenia pomocy pacjentowi nie dlatego, że jego stan przekracza możliwości dzisiejszej medycyny, ale dlatego, że nie ma łóżka, na którym można położyć tego pacjenta, i sprzętu, do którego go można podłączyć - wylicza dr Konstanty Szułdrzyński, internista ze Szpitala Narodowego.

W programie WP "Newsroom" ekspert wyjaśnia, że sytuacja, w jakiej znalazła się Polska, jest bardzo trudna.

- To jest coś, czego my się bardzo boimy. Chcielibyśmy, żeby każdemu, kto potrzebuje, można było udzielić tej pomocy w najlepszy możliwy sposób i zgodnie z najnowszymi, obecnie obowiązującymi, standardami. A z tym już obecnie jest problem i trudno sobie wyobrazić, że napływ pacjentów będzie jeszcze większy, a będzie - mówi dr Szułdrzyński.

Internista zauważa, że czas pomiędzy wykryciem zakażenia koronawirusem a trafieniem chorego do szpitala to od 7 do 10 dni. Kolejne kilka dni należy dodać do momentu trafienia pacjenta na intensywną terapię.

- Te liczby zachorowań cały czas się zwiększają i w związku z tym napór na szpitale też będzie się zwiększał, a one już wykorzystały swoje możliwości, więc nie bardzo mogę sobie wyobrazić, co się będzie działo w przyszłym tygodniu - podsumowuje ekspert.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także:

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze