Kobieta umierała na raka. Miała tylko jedno marzenie
Carmen de la Barra marzyła, aby przed śmiercią ostatni raz zobaczyć zachód słońca na jednej z plaż w okolicach Sydney. W spełnieniu marzenia pomogła jej fundacja Dreams2Life4.
1. Spokojne życie w Australii
Carmen i jej mąż Antonio de la Barra przeprowadzili się do Australii z Chile w połowie lat 90. Wiedli spokojne życie na przedmieściach Sydney. Prowadzili rodzinną firmę, która zajmowała się księgowością. Doczekali się trójki dzieci i siedmiorga wnucząt.
Małżeństwo miało swoją małą tradycję. Każdego dnia spacerowali wzdłuż plaży Brighton-Le-Sands w okolicach Sydney i podziwiali zachód słońca. Musiało im wypaść coś naprawdę ważnego, aby nie pojawili się wieczorem w tych okolicach.
2. Carnem miała tylko jedno marzenie
Spokojne życie rodziny de la Barra przerwała wiadomość o chorobie Carmen. Lekarze postawili druzgocącą diagnozę – kobieta chorowała na raka jelita.
Pobyty w szpitalu, intensywne leczenie i pogorszenie stanu zdrowia spowodowały, że wspólne spacery po plaży przestały być możliwe.
Córka pary, Tatiana Salloum dowiedziała się od matki, że tęskni za wieczornymi spacerami po plaży. Zdawała sobie sprawę, jakie były dla niej ważne. Zwróciła się więc do australijskiej fundacji Dreams2Life4, która pomaga chorym spełniać ich marzenia.
Wolontariusze przewieźli ambulansem kobietę na plażę. Towarzyszyła im cała rodzina. Jak wspomina w rozmowie z dziennikarzami jej córka, od pewnego czasu jej mama była nieprzytomna. Ciągle spała. Jednak, gdy przywieziono ją na plażę, otworzyła oczy. Spełniło się jej ostatnie marzenie. Zmarła dwa dni później.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.