Koronawirus w Polsce. Lek. Bartosz Fiałek: Polska szkoła nie jest bezpieczna
- Po to wybieraliśmy rząd, by zorganizował m.in. bezpieczny system edukacji. Jeśli po roku trwania pandemii, matury by się nie odbyły, byłby to skandal. Było naprawdę dużo czasu na to, by je odpowiednio przygotować i zorganizować w sposób bezpieczny - mówi Bartosz Fijałek, specjalista z dziedziny reumatologii.
1. Przedszkolaki wracają do placówek
W niedzielę 18 kwietnia Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że w ciągu ostatniej doby u 12 153 osób wykryto zakażenie koronawirusem. Z powodu COVID-19 zmarło 207 osób.
Wygląda na to, że trzecia fala epidemii koronawirusa zaczyna w Polsce zwalniać. Z dnia na dzień notujemy coraz mniejsze liczby nowych potwierdzonych przypadków zakażeń SARS-CoV-2. Mimo że liczba zgonów nadal jest na wysokim poziomie, a obłożenie łóżek szpitalnych i respiratorów spada w dość wolnym tempie, sytuacja powoli zaczyna się poprawiać. Być może dlatego rząd w ubiegłym tygodniu zdecydował o ponownym otworzeniu żłobków i przedszkoli. Zdalnie nadal będą się uczyć uczniowie najmłodszych klas szkół podstawowych oraz ci starsi.
Jednak czy otworzenie tych placówek edukacyjnych w obliczu kilkunastu tysięcy nowych przypadków zakażenia koronawirusem dziennie to dobry pomysł? Sławomir Broniarz, Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, stwierdził w rozmowie z Wirtualną Polsą, że obawia się ponownego wzrostu zachorowań i kolejnego lockdownu dla żłobków i przedszkoli. Czy to możliwe? Zapytaliśmy o to eksperta.
- Może tak być. Na pewno zamknięcie placówek oświatowych miało sens w kontekście epidemiologicznym, ale czy ich otwarcie znowu spowoduje wzrost zachorowań? Nie wiem. Ciężko mi to ocenić. Jeśli liczba potwierdzonych zakażeń spada, to warto utrzymać tę tendencję. Wiemy, że dzieci ze żłobków i przedszkoli chorują mniej, noszą mniejszy ładunek wirusa, przez co gorzej go transmitują, zrozumiałe jest więc, że zdecydowano o wznowieniu nauki stacjonarnej. Przy przestrzeganiu zasad sanitarno-epidemiologicznych, ryzyko zakażenia w tego typu placówkach jest niskie - wyjaśnia Bartosz Fiałek, lekarz reumatolog.
- Czy do nauki w szkole wrócą uczniowie klas 1-3? Można by przedsięwziąć takie ryzyko, jeśli szkoły byłyby dobrze do tego przygotowane. Tak zrobiono m.in. w Stanach Zjednoczonych. Czy jednak polska szkoła jest w tym zakresie bezpieczna? Raczej nie - dodaje. Tłumaczy, że w polskich placówkach brakuje możliwości prowadzenia lekcji z zachowaniem dystansu i przy założonych maseczkach.
2. Matury 2021 bez zmian
Trzecia fala epidemii nie zmieniła terminu tegorocznych matur, choć takie rozwiązanie, ze względu na dużą liczbę zachorowań na COVID-19 sugerowali niektórzy politycy, rodzice i nauczyciele. Minister Edukacji i Nauki uciął jednak te spekulacje i zapowiedział, że egzaminy maturalne ruszą już po długim weekendzie majowym, 4 maja. Stwierdził, że nie ma najmniejszych podstaw ku temu, by matury przekładać.
- Po to wybieraliśmy rząd, by zorganizował m.in. bezpieczny system edukacji. Jeśli po roku trwania pandemii, matury by się nie odbyły, byłby to skandal. Było naprawdę dużo czasu na to, by je odpowiednio przygotować i zorganizować w sposób bezpieczny - komentuje Bartosz Fiałek.
Lekarz przypomina, że środowisko medyczne mówiło o tym, że w odpowiednich warunkach matura może być zorganizowana. Mowa tu głównie o zapewnieniu odpowiedniej cyrkulacji powietrza w pomieszczeniach, noszeniu maseczek ochronnych czy dystansie.
Jednocześnie jak przekazuje Sławomir Broniarz, nauczyciele są zaniepokojeni faktem, że nie wszyscy przyjęli dwie dawki szczepionki przeciwko COVID-19, a część z nich ma to zaplanowane właśnie w terminie matur. Pedagodzy obawiają się, że ze względu na odczyny poszczepienne nie będą mogli stawić się w pracy.
- Do egzaminu dojrzałości pozostały 2 tygodnie. Doskonale rozumiem nauczycieli, którzy boją się organizacji tych egzaminów, wszak kwestie logistyczne nie są od nich zależne i to nie oni za nie odpowiadają. Na szczęście jednak ogólne ryzyko zakażenia nowym koronawirusem w szkołach jest w miarę niskie - uspokaja Bartosz Fiałek.
3. Wirus odpuści, gdy będzie cieplej?
Okres wiosenno-letni jest zazwyczaj czasem, gdy infekcji wirusowych lekarze notują mniej. Podobnie było w 2020 r., kiedy epidemia koronawirusa ustabilizowała się, a zakażeń nie przybywało w tak szybkim tempie jak wiosną i jesienią. Niestety, nie możemy jednak powiedzieć, że SARS-CoV-2 to wirus typowo sezonowy, naukowcy nie są jeszcze tego pewni, choć zaznaczają, że w czasie cieplejszych miesięcy społeczeństwo zachowuje się inaczej, spędzając więcej czasu na zewnątrz czy wietrząc pomieszczenia, a to wpływa na odporność organizmu. Duże znaczenie m tutaj także wilgotność powietrza - gdy jest duża, zwiększa się długość przeżycia patogenów w środowisku.
W tym roku sytuacja może się jednak nieco zmienić. Naukowcom z Instytutu Pasteura w Paryżu udało się odkryć kolejny gatunek zwierzęcia podatny na koronawirusa. Okazuje się, że nowe warianty - brazylijski i południowoafrykański mogą replikować się u myszy.
Czy biorąc pod uwagę fakt, że myszy są bardzo rozpowszechnionym gatunkiem, mamy się czego obawiać? Dr Aneta Afelt z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego uspokaja, że z punktu widzenia ekologii przeskakiwanie wirusa na różne gatunki jest to niczym dziwnym, a wręcz naturalnym procesem rozwoju patogenów i świadczy o dostosowaniu się wirusa do środowiska. Jak będzie naprawdę, to okaże się z czasem.
Zobacz również: Koronawirus. Budezonid - lek na astmę skuteczny w walce z COVID-19. "Jest tani i dostępny"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.
