Trwa ładowanie...

Koronawirus w Polsce. Prof. Gańczak o otwarciu szkół: "To zawsze jest eksperyment na żywym organizmie"

Czy powrót dzieci do szkół doprowadzi do wzrostu zakażeń koronawirusem?
Czy powrót dzieci do szkół doprowadzi do wzrostu zakażeń koronawirusem? (Getty Images)

Od 18 stycznia do szkół podstawowych wracają klasy 1, 2 i 3. Eksperci przyznają, że to może być tylko tymczasowy powrót. - Obecna sytuacja epidemiologiczna w wielu krajach europejskich i zamykanie tam szkół w celu przecięcia dróg transmisji pokazują, że polskie szkoły stoją przed wielkim wyzwaniem - ostrzega epidemiolog, prof. Maria Gańczak.

spis treści

1. "Możemy z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć, że wariant brytyjski już jest w Polsce"

W poniedziałek 18 stycznia resort zdrowia opublikował nowy raport, z którego wynika, że w ciągu ostatniej doby 3 271 osób otrzymało pozytywny wynik testów laboratoryjnych w kierunku SARS-CoV-2. Zmarło 52 pacjentów zakażonych koronawirusem, w tym 41 z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami.

Sytuacja w całej Europie robi się coraz poważniejsza. O rekordowej liczbie zachorowań i przypadków śmiertelnych poinformowała m.in. Portugalia. Tamtejsze szpitale nie nadążają z przyjmowaniem kolejnych pacjentów, a izby przyjęć przeżywają paraliż. Prof. Maria Gańczak przyznaje, że przed nami ciężkie tygodnie.

Zobacz film: "Prof. Krzysztof Simon o rekacjach na szczepionkę osób, które miały wcześniej wstrząsy anafilaktyczne"

- Obecnie mamy do czynienia ze specyficznym okresem epidemii w Polsce. Przez ostatnie trzy tygodnie liczba zakażeń utrzymuje się na podobnym poziomie, liczba hospitalizacji też jest stabilna. To nie pozwala nam powiedzieć, że epidemia wygasa. Wirus nadal eksploruje społeczeństwo - mówi prof. Maria Gańczak, kierownik Katedry Chorób Zakaźnych Collegium Medicum Uniwersytetu Zielonogórskiego, wiceprezydent Sekcji Kontroli Zakażeń Europejskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego.

Stany Zjednoczone szykują się na falę zachorowań wywołanych przez brytyjski wariant koronawirusa
Stany Zjednoczone szykują się na falę zachorowań wywołanych przez brytyjski wariant koronawirusa (Getty Images)

Amerykańskie Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) ostrzegło przed "szybkim wzrostem" zakażeń spowodowanych wariantem brytyjskim. Zdaniem ekspertów w marcu może stać się on dominującym szczepem w USA. Badania prowadzone przez Public Health England (PHE) sugerują, że wariant koronawirusa z Wielkiej Brytanii jest od 30 do nawet 50 proc. bardziej zakaźny. Nie ma dowodów, że powoduje cięższy przebieg choroby. Czy dotarł już do Polski?

- Możemy z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć, że wariant brytyjski już jest w Polsce i trwa transmisja tego nowego wariantu. To jest proces, który wymaga czasu, niemniej możemy przypuszczać, że w najbliższych tygodniach może to przyczynić się do wzrostu liczby zakażeń - przyznaje prof. Gańczak.

2. Powrót najmłodszy klas do szkół to "eksperyment na żywym organizmie"

Epidemiolog przypomina jesienną falę zachorowań w Polsce. Jej zdaniem jednym z czynników, który wtedy przyczynił się do rekordowych przyrostów zakażeń było właśnie otwarcie szkół. Tym razem rząd nie zdecydował się na masowy powrót dzieci do placówek edukacyjnych, przywracając naukę stacjonarną tylko dla klas 1-3.

- Z punktu widzenia epidemiologa to zawsze jest eksperyment na żywym organizmie, jakim są dzieci. Przekonaliśmy się o tym we wrześniu. Wielu ekspertów zalecało wówczas, abyśmy otworzyli szkoły, ale z zachowaniem zasad kontroli zakażeń. Zalecaliśmy by stworzyć bezpieczne środowisko szkolne w odniesieniu do aktualnej sytuacji epidemiologicznej. Niewiele rekomendacji ekspertów zostało wprowadzonych w życie. Po czasie nawet rządzący przyznali, że powrót dzieci do szkół miał wpływ na drugą falę epidemii w Polsce, którą dobrze pamiętamy. Absolutnie nie chcemy tego powtarzać - podkreśla prof. Gańczak.

Zgodnie z opracowanymi wytycznymi dzieci mają przebywać w stałych salach, tak by unikać kontaktów z innymi klasami, a nauczyciele, w miarę możliwości - ograniczać pracę tylko do jednej klasy.

- Obecnie są zalecenia, że dzieci powinny przebywać ze sobą w swoistych "bańkach" w obrębie jednej klasy, dzieci z różnych klas powinny wychodzić na przerwę w innym czasie, korzystać z toalet na innych piętrach o jest kilka stron wytycznych, choć należy zauważyć, że pewne punkty tego instruktażu nie są możliwe do zrealizowania. Na przykład w świetlicy dzieci z różnych "baniek" będą się miksować, podobnie jak dzieci uczestniczące w zajęciach pozaszkolnych, czy dojeżdżające środkami komunikacji - mówi profesor.

- Ten powrót dzieci do szkół prawdopodobnie wpłynie na to, że na szczeblu populacji pozytywne efekty, które moglibyśmy osiągnąć dzięki szczepieniom nie będą takie spektakularne. Spadek zakażeń będzie stopowany przez transmisję wirusa w środowisku szkolnym, a także z dzieci na rodziców i na jeszcze niezaszczepionych dziadków - dodaje ekspert.

3. "Szkoły stoją przed wielkim wyzwaniem"

Prof. Gańczak przyznaje, że ocena decyzji o częściowym otwarciu szkół jest trudna. Z jednej strony dzieci potrzebują kontaktu z rówieśnikami, z drugiej - cały czas jesteśmy w trakcie pandemii, a sytuacja nie ulega poprawie.

- Można otworzyć szkoły dla uczniów najmłodszych klas z maksymalnym zachowaniem zasad bezpieczeństwa i obserwować rozwój wydarzeń. Dzieci potrzebują fizycznego kontaktu z rówieśnikami, tęsknią za nauczycielami. Jednak obecna sytuacja epidemiologiczna w wielu krajach europejskich i zamykanie tam szkół w celu przecięcia dróg transmisji pokazują, że polskie szkoły stoją przed wielkim wyzwaniem - mówi profesor.

Jej zdaniem idealnym rozwiązaniem byłoby przeprowadzenie testu i otwarcie w pierwszej kolejności szkół w powiatach, gdzie jest niska zachorowalność. Jeżeli to nie spowodowałoby znaczących przyrostów zakażeń, możnaby podejmować decyzje o otwieraniu szkół w kolejnych rejonach kraju. To jednak byłoby duże wyzwanie logistyczne. Być może dlatego rząd wybrał inną drogę.

- Podjęto decyzję, że najmłodsi wracają do szkół w całym kraju, zatem wypada analizować sytuację epidemiologiczną dzień po dniu. Jeśli przyrost zakażeń wyraźnie po około dwóch tygodniach przyspieszy, to trzeba będzie podjąć działania adekwatne do sytuacji - podsumowuje ekspert.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze