Trwa ładowanie...

Koronawirus w Polsce. Prof. Gut: Jeśli tak dalej pójdzie, to za 10 dni możemy mieć 30 tys. zakażonych dziennie

Avatar placeholder
26.10.2020 12:15
Prof. Gut: Jeśli tak dalej pójdzie, to za 10 dni możemy mieć 30 tys. zakażonych dziennie
Prof. Gut: Jeśli tak dalej pójdzie, to za 10 dni możemy mieć 30 tys. zakażonych dziennie (East News)

Ministerstwo Zdrowia poinformowało o nowych przypadkach zakażeń. W ciągu ostatniej doby koronawirus został potwierdzony u 10 241 osób. Zdaniem wirusologa prof. Włodzimierza Guta nie należy spodziewać się w najbliższym czasie istotnych spadków w liczbie zakażeń, ponieważ wirus już został puszczony samopas. - Teraz wszystko zależy nie od restrykcji czy ograniczeń tylko od społeczeństwa, a Polacy robią wszystko na odwrót - opowiada ekspert.

1. Największy problemem jest niesubordynacja ludzi

Z raportu Ministerstwa Zdrowia opublikowanego 26 października wynika, że w ciągu ostatniej doby zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2 zostało potwierdzone u 10,2 tys. osób. Najwięcej przypadków pochodzi z woj. mazowieckiego (1654), małopolskiego (1144), śląskiego (1002), lubelskiego (750), podkarpackiego (729), łódzkiego (695), pomorskiego (672), zachodniopomorskiego (560) oraz kujawsko-pomorskiego (525). Z powodu COVID-19 zmarło 7 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 38 osób.

Na tle ubiegłego tygodnia, kiedy odnotowano najwyższą od początku epidemii koronawirusa liczbę zakażeń - 13 632, mamy nieznaczny spadek. Jednak zdaniem ekspertów wynika on z tego, że w weekendy zazwyczaj wykonuje się mniej testów.

Zobacz film: "Dr Rożek opublikował zadanie dotyczące chorych na COVID-19. Wyjaśnia, o co w nim chodziło (WIDEO)"

- Dobrze nie jest. Przy tej liczbie zachorowań możemy mieć poważne kłopoty z wydolnością służby zdrowia - opowiada prof. Włodzimierz Gut z Zakładu Wirusologii NIZP-PZH.

Zdaniem eksperta największym problemem jest obecnie niesubordynacja społeczeństwa. - Znając wszystkie reguły zwalczania COVID-19, my wszystko robimy dokładnie na odwrót. W momencie, kiedy mówi się "nie gromadźcie się" - my się gromadzimy. Kiedy zaleca się zasłaniać usta i nos oraz utrzymywać dystans - my to traktujemy z przymrużeniem oka. Jakiekolwiek decyzje czy obostrzenia zostaną wprowadzone, mają one jeden defekt - ludzie muszą zacząć ich przestrzegać - opowiada profesor.

Epimemia koronawirusa przyśpieszy tempo?
Epimemia koronawirusa przyśpieszy tempo? (East News)

Dlatego zdaniem eksperta nie należy spodziewać się, że w najbliższym czasie dojdzie do spadków liczby zakażeń koronawirusem. Niektóre prognozy zakładają, że powinniśmy spodziewać się nawet do 30 tys. przypadków na dobę. Prof. Gut zwraca uwagę, że epidemia mniej więcej co 10 dni podwaja swoje tempo.

- COVID-19 jest chorobą szerzącą się na drodze człowiek – człowiek. Każdy decyduje o sobie, czy przestrzega zasad, czy nie, ale jest jeszcze coś takiego jak gęstość zakażeń w populacji. Jeżeli zakażenia są bardzo częste, każdy człowiek ryzykuje spotkanie z wirusem - podkreśla prof. Gut.

2. Protesty są tykającą bombą?

Zdaniem wirusologa decyzje, które teraz podejmuje rząd, żeby powstrzymać epidemię koronawirusa, mają drugorzędne znaczenie.

- Ludzie doskonale znają reguły gry. Naprawdę nie ma znaczenia czy zostanie wprowadzona godzina policyjna, czy inne obostrzenia – to tylko techniczne aspekty sprawy. Wystarczy, że dalej będą organizowane zamknięte imprezy i ukryte dyskoteki, takie jak ostatnio miały miejsce w Krakowie, a wirus będzie się szerzył bez względu na obostrzenia - opowiada prof. Gut. - To my tworzymy trudną sytuację w szpitalach - podkreśla wirusolog.

Prof. Gut zwraca uwagę, że protesty przeciwko delegalizacji aborcji, które wybuchły w całej Polsce, mogą zaostrzyć sytuację epidemiologiczną.

- Organizatorzy protestów powinni rozważyć inne metody. Na przykład mniejsze skupiska ludzi, lecz bardziej systematyczne. Myślę, że gdyby przy moich oknach przez całą dobę przechodził przemarsz ludzi w stałych odstępach czasu, efekt byłby taki sam - uważa prof. Gut.

Wirusolog zwraca uwagę, że we wszystkich krajach, gdzie trwały ostatnio protesty bądź dochodziło do dużych skupisk ludzi, epidemia koronawirusa zdecydowanie nabrała rozmachu.

- Przykładem są USA, Białoruś i stolica Niemiec. Trwały tam albo szeroko zakrojone protesty, albo kampanie wyborcze, a teraz mają największe skoki zakażeń od początku epidemii. Przykładowo niektóre landy niemieckie wprowadzają nakaz okazania negatywnego testu dla wjeżdżających berlińczyków - tłumaczy prof. Gut.

Dlaczego więc po wiosennej kampanii prezydenckiej w Polsce nie było kilku tysięcy zakażeń dziennie? Zdaniem prof. Guta przyczyn było kilka.

- Po pierwsze, wówczas dzienna liczba zakażeń wynosiła kilkaset osób. Prawdopodobieństwo spotkania osoby zakażonej było dziesiątki razy mniejsze niż obecnie. Po drugie, wówczas społeczeństwo bardziej przestrzegało zasad. Z badań wynika, że maseczki prawidłowo nosiło nawet 90 proc. społeczeństwa, a obecnie to - 45 proc. Kiedy według zaleceń odsetek osób prawidłowo noszących maseczki powinien być nie mniejszy, niż 95 proc. - tłumaczy prof. Włodzimierz Gut.

Zobacz również: Koronawirus. Czy można zachorować na COVID-19 drugi raz? Prof. Marek Jutel tłumaczy

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze