Trwa ładowanie...

Koronawirus w Polsce. Rogalski: "W mojej ocenie sytuacja, jaką prezentują dane Ministerstwa Zdrowia, odbiega od rzeczywistości"

Koronawirus w Polsce. Rogalski: "W mojej ocenie dane Ministerstwa Zdrowia, odbiegają od rzeczywistości"
Koronawirus w Polsce. Rogalski: "W mojej ocenie dane Ministerstwa Zdrowia, odbiegają od rzeczywistości" (Getty Images)

- Podczas świąt mniej osób zgłasza się na testy i do lekarzy, a jeżeli mamy mniej wykonanych testów, oczywiste jest, że mamy też mniej zakażeń - mówi w rozmowie z WP abc Zdrowie Michał Rogalski, analityk, który gromadzi i interpretuje dane dotyczące pandemii koronawirusa w Polsce.

spis treści

1. Niższe liczby zakażeń i zgonów wynikiem "anomalii świątecznych"

Według Michała Rogalskiego obserwowane w ostatnich dniach niższe liczby dziennych przypadków zakażeń koronawirusem są wynikiem tzw. świątecznych anomalii, czyli m.in. tego, że ludzie rzadziej się w tych dniach testują. Nie są więc one konsekwencją wprowadzonego lockdownu - twierdzi młody analityk.

- Podczas świąt mniej osób zgłasza się na testy i do lekarzy, a jeżeli mamy mniej wykonanych testów, oczywiste jest, że mamy też mniej zakażeń. W mojej ocenie sytuacja, jaką prezentują dane, odbiega od rzeczywistości, a obecnie jesteśmy w szczycie tej fali i zmniejszone testowanie przyspieszyło spadki. Możliwe, że w następnych tygodniach te dane zostaną skorygowane i trend się znów odwróci - mówi w rozmowie z WP abc Zdrowie analityk.

Zobacz film: "Smog negatywnie wpływa na przebieg COVID-19"

Rogalski podkreśla, że wpływ świąt wielkanocnych na przebieg pandemii będziemy mogli zaobserwować mniej więcej za dwa tygodnie.

- Możliwe są różne scenariusze: w najlepszym przypadku spowolni się trend spadkowy, a w pesymistycznym scenariuszu wzrost liczby nowych zakażeń SARS-CoV-2 i kolejny szczyt lokalny, który będzie musiał mieć również odzwierciedlenie w liczbie zgonów - mówi Michał Rogalski.

Prof. Filipiak uważa, że sytuacji nie poprawia wciąż zbyt wolne tempo szczepień
Prof. Filipiak uważa, że sytuacji nie poprawia wciąż zbyt wolne tempo szczepień (Getty Images)

2. Nawet 120 tysięcy nadmiarowych zgonów

Podobnego zdania jest prof. Krzysztof Filipiak, internista, kardiolog, farmakolog kliniczny z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, współautor pierwszego polskiego podręcznika medycznego nt. COVID-19. Profesor zaznacza, że 1000 zgonów dziennie po świętach jest bardzo prawdopodobne.

- Niestety sądzę, że to możliwe. Ochrona zdrowia już znalazła się na skraju wydolności, personel medyczny nie jest w stanie zaopiekować się tak dużą liczbą chorych. Jeżeli będzie ich jeszcze więcej, musimy się liczyć z brakiem możliwości hospitalizacji, brakiem miejsc z tlenoterapią, godzinnymi oczekiwaniami w karetce aż zwolni się łóżko czy setkami kilometrów, które wykonywać będą zespoły pogotowia ratunkowego w poszukiwaniu miejsca hospitalizacji. Ten scenariusz już się niestety realizuje na naszych oczach. To on będzie odpowiedzialny za setki zgonów każdego dnia i tzw. "zgony oboczne" (angielskie - collateral deaths) - twierdzi prof. Filipiak.

Mianem zgonów obocznych określa się zgony pośrednie, czyli osób, które nie dotrą do szpitala na czas z powodu zawału serca czy udaru mózgu oraz pacjentów, którym przepadną operacje i zabiegi.

- Tych zgonów, jak nauczył nas 2020 rok, jest co najmniej tyle samo, co zgonów z oficjalnie zdiagnozowanym zakażeniem SARS-CoV-2. Jeszcze raz przypomnijmy - w 2020 roku zmarło "nadmiarowe" 70-75 tysięcy Polaków, z tego 30 tysięcy miało zdiagnozowane zakażenie SARS-CoV-2, pozostałe 40 tysięcy to właśnie te "zgony oboczne". Widziałem już pierwsze estymacje skutków "trzeciej fali" - mówi się w nich, że nadmiarowych zgonów w Polsce w I półroczu może być nawet 120 tysięcy - ostrzega ekspert.

3. Akcja szczepień się przedłuża

Prof. Filipiak uważa, że sytuacji nie poprawia wciąż zbyt wolne tempo szczepień. Jego zdaniem decyzja o zwiększeniu liczby punktów wykonywania szczepień i dopuszczeniu do nich farmaceutów czy ratowników medycznych jest słuszna, ale nie jest wolna od błędów.

- To jest ważne, o wszystkim tym pisaliśmy dwa miesiące temu i o te 2-3 miesiące rząd jest zawsze spóźniony. Już teraz te punkty powinny być wyznaczone, a farmaceuci przeszkoleni, ale nic się takiego nie dzieje. Nie ma zatem szans na wyszczepienie "wszystkich chętnych" do końca sierpnia, chyba że rząd tak skutecznie zniechęci do szczepień, że tych chętnych będzie bardzo niewielu - zauważa prof. Filipiak.

- Wszystko, co mówią rządzący na konferencjach prasowych, oddzielić trzeba od tego, co robią. A co robią, w jakim stylu i w jakiej jakości - widać było w prima aprilis, gdy najpierw pozwolono osobom 40+ zapisywać się na szczepienia, a po godzinie 10:00 zamknięto system i ogłoszono, że to usterka. Cały ten incydent wpłynął na pewno niekorzystnie na postrzeganie programu szczepień i znowu je spowolnił - dodaje ekspert.

Lekarz zwraca uwagę, że w Polsce szczepione są tylko osoby dorosłe, mimo iż jedna ze szczepionek mRNA jest dozwolona już dla osób od 16 roku życia.

- W Izraelu szczepią wszystkich 16- i 18-latków po to, aby normalnie przystąpili do matury i nowego roku szkolnego. Szczepienia w grupie 12-16 lat są bardzo skuteczne, właśnie zakończono w tej grupie badania. Rozpoczyna się też kolejne badanie kliniczne najmłodszych dzieci - od pół roku do 12 lat. Tylko powszechne szczepienia dają nam szansę na przerwanie tej pandemii - informuje ekspert.

Mimo wciąż bardzo trudnej sytuacji epidemicznej w kraju prof. Filipiak zachęca, aby w miejscach wolnych od ludzi zdejmować maseczki.

- Już teraz zachęcamy do zdejmowania maseczek wszędzie tam, gdzie nie ma wokoło nas innych osób. Wyjedźmy w święta do lasu, zróbmy kilkukilometrowy spacer, cieszmy się wiosną i możliwością chodzenia w takim miejscu bez maseczki. A maseczki będziemy mogli zacząć zdejmować "na dobre" dopiero wówczas, gdy spadać będzie transmisja wirusa, będzie coraz mniej zakażonych. Nie zmienił się nasz pogląd, że trzeba zaszczepić minimum 60-70 proc. populacji, aby taki scenariusz się zrealizował - podsumowuje profesor.

4. Raport Ministerstwa Zdrowia

W poniedziałek 5 kwietnia resort zdrowia opublikował nowy raport, z którego wynika, że w ciągu ostatniej doby 9 902 osób otrzymało pozytywny wynik testów laboratoryjnych w kierunku SARS-CoV-2. Najwięcej nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia odnotowano w województwach: śląskim (1734), wielkopolskim (1255) i dolnośląskim (986).

Z powodu COVID-19 zmarło 19 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 45 osób.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także:

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze