Trwa ładowanie...

Kryzys lekowy się pogłębia. Leków brakuje już w niemal całej Europie

Niedobory leków nękają Europę. Takiej sytuacji jeszcze nie było
Niedobory leków nękają Europę. Takiej sytuacji jeszcze nie było (East News)

Polska od kilku tygodni zmaga się z brakiem najważniejszych leków. Ale antybiotyków, leków przeciwbólowych, czy przeciwcukrzycowych brakuje także w wielu innych krajach Europy – Francji, Niemczech czy Wielkiej Brytanii. Co gorsza unijni eksperci ds. medykamentów alarmują, że nic nie wskazuje na to, aby w niedalekiej przyszłości sytuacja miała ulec poprawie.

spis treści

1. Trindemia w pełni, a leków brak

Przetaczająca się przez Europę fala zachorowań na grypę, COVID-19 i RSV sprawiła, że wzrosło zapotrzebowanie na leki przeciwwirusowe, przeciwzapalne czy antybiotyki. Niestety braki tych preparatów w aptekach są ogromne i niewiele wskazuje na to, aby sytuacja miała się wkrótce unormować.

Dyrektor generalny Medicines for Europe Adrian van den Hoven prognozuje, że rynek antybiotyków mógłby się ustabilizować za miesiąc, jednak warunkiem jest spadająca liczba infekcji. Takie założenie jest jednak wysoce optymistyczne, ponieważ eksperci stale powtarzają, że szczyt zachorowań choćby na grypę przypada w wielu krajach, w tym także w Polsce, na luty.

Zobacz film: ""Wasze Zdrowie" - odc. 1"

"W okresie post-COVID nie wiemy, jak wysoki będzie ten wskaźnik infekcji. Tak więc, jeśli wskaźnik infekcji będzie nadal bardzo wysoki, taka sytuacja może potrwać dłużej niż miesiąc" – podkreśla Van den Hoven.

Sytuacja jest zatem poważna, ponieważ jeśli infekcji wciąż będzie przybywać, wzrosty zachorowań przełożą się także na wzrosty hospitalizacji, co z kolei skutkować może jeszcze większym zapotrzebowaniem na dostawy leków. A te jak wiadomo, już w tym momencie są ograniczone. Za gwałtownym sezonem infekcyjnym nie nadąża bowiem przemysł farmaceutyczny.

2. Produkcja leków uzależniona od substancji z Azji

Brakuje zarówno rąk do pracy, jak i podstawowych elementów, takich jak papier czy tektura, nie mówiąc już o składnikach leków. Na te sprowadzane w znakomitej większości z Azji (zwłaszcza z Chin czy Indii) trzeba bardzo długo czekać, co tylko pogłębia problem.

"Jedną z lekcji płynących z kryzysu jest to, że Europa nie może pozostać w 95 proc. zależna od kilku krajów azjatyckich pod względem dostępu do leków" – powiedział Olivier Véran, rzecznik francuskiego rządu.

- Problem z dostępem do substancji czynnych pochodzących z Azji, które są niezbędne do produkcji leków, odczuwamy także w Polsce. Z tego powodu brakuje m.in. leków przeciwmigrenowych, przeciwbólowych, psychotropowych, przeciwcukrzycowych czy na osteoporozę. Jest to palący problem, który pokazuje, jak bardzo Polska jest uzależniona od dostaw zza granicy. Bo trzeba podkreślić, że brak substancji czynnych oznacza brak leku oryginalnego, jak i zamiennika, czyli pacjent nie ma wówczas alternatywnej ścieżki leczenia. Musi zmienić terapię, co dla wielu jest wręcz niewyobrażalne i utrudnia, a w wielu przypadkach uniemożliwia, powrót do zdrowia – informuje w rozmowie z WP abcZdrowie Angelika Talar-Śpionek, farmaceutka z portalu GdziePoLek.

Dyskusje nad potrzebą stworzenia w Unii Europejskiej zaplecza z substancjami potrzebnymi do produkcji leków trwają tak naprawdę od lat. Wiadomo bowiem, że wówczas w sytuacji, kiedy nagle zaczęłoby brakować konkretnego preparatu, można byłoby znacznie szybciej rozpocząć jego produkcję. Póki co jednak nie podjęto w tym kierunku żadnych znaczących kroków. Przeszkodą są jednak ceny – te w Europie są znacznie wyższe, aniżeli w Azji. To tłumaczy, dlaczego w obecnej sytuacji uzupełnienie zapasów leków trwa miesiącami.

O deficytach alarmują także farmaceuci w Grecji, Bułgarii, Słowenii czy we Włoszech. Kryzys nie omija także Wysp – farmaceuta Marcin Repelewicz podkreśla, że Wielkiej Brytanii kryzys w dostępie do podstawowych leków przeciwko grypie i przeziębieniu oraz antybiotyków jest największy od 36 lat.

W rozmowie z WP abcZdrowie Repelewicz dodaje, że także w Polsce kryzys lekowy jest największy od lat. Mimo to nie brakuje zagranicznych pacjentów, którzy próbują znaleźć u nas deficytowe preparaty.

- Antybiotyki są potrzebne ze względu na powikłania po infekcjach, takich jak np. nadkażenia bakteryjne płuc czy oskrzeli, a zapotrzebowanie na nie w ostatnim czasie drastycznie wzrosło. Niestety nie obserwujemy dużej poprawy stanu leków w hurtowniach. Tak naprawdę cały czas czegoś brakuje, cały czas farmaceuci nie mogą czegoś dostać. Z mojego kilkunastoletniego doświadczenia w zawodzie wynika, że jest to najpoważniejszy niedobór leków, z jakim mieliśmy do tej pory do czynienia. Pacjenci rozpoczęli "wędrówki ludów" i zapuszczają się nawet kilkadziesiąt kilometrów od swojej apteki, aby znaleźć jakiś preparat – mówi Marcin Repelewicz, prezes Dolnośląskiej Rady Aptekarskiej.

- Przykładowo do aptek na terenie Dolnego Śląska zaczynają ostatnio przyjeżdżać sąsiedzi z Czech i Niemiec po podstawowe preparaty na ból i gorączkę dla dzieci, ponieważ u nich brakuje syropów czy czopków z ibuprofenem. Zwłaszcza w Czechach są to deficytowe produkty w aptekach – zaznacza Repelewicz.

3. Pacjenci mają problem z realizacją recept

W Polsce brakuje zarówno antybiotyków, leków przeciwbólowych i przeciwgorączkowych, nawet tych wydawanych bez recepty – twierdzi Mikołaj Konstanty, prezes Śląskiej Izby Aptekarskiej. - Brakuje nam też leków neurologicznych czy dla diabetyków – dodaje w rozmowie z PAP.

- Aktualne dane z aptek połączonych z portalem GdziePoLek pokazują, że lista braków się wydłuża. Nadal brakuje niektórych antybiotyków. Poważne braki widzimy również w przypadku leków przeciwgrypowych, co związane jest zapewne z trwającym sezonem zwiększonego zachorowania na grypę i inne infekcje górnych dróg oddechowych – potwierdza Talar-Śpionek.

Marian Witkowski, prezes Okręgowej Izby Aptekarskie w Warszawie, precyzuje, że w przypadku antybiotyków największe braki odnotowuje się nie tyle tabletkach, ile zawiesinach.

- Faktem jest, że obecnie zapotrzebowanie na antybiotyki jest przeogromne, a ich dostępność jest zmniejszona. Na podstawie analiz wykonanych przez Naczelną Izbę Aptekarską dotyczących m.in. amoksycykliny, wiemy, że pewnych produktów handlowych faktycznie nie ma, natomiast dostępne są inne, tylko już nie od tego samego producenta. Problemy dotyczą postaci leków, ponieważ tabletki są, ale brakuje form pediatrycznych, czyli zawiesin – tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie mgr Marian Witkowski.

Farmaceuta Mariusz Politowicz, członek Naczelnej Rady Aptekarskiej, podzielił się natomiast zdjęciami nazw preparatów, których brakuje w hurtowniach. Stwierdził, że chcąc je nabyć, "odbił się od ściany".

"Przed kwadransem odbiłem się od betonowej ściany. Jedna z potężnych hurtowni farmaceutycznych nie ma tych leków. Inna, też wielka, też ich nie miała. Mniejsze mają? Też nie. Kto więc ukrywa leki przed aptekami?" – napisał na Twitterze Politowicz.

Z kolei Naczelna Rada Aptekarska poinformowała, że tylko w ostatnim tygodniu do aptek w całym kraju przyszło ponad 12,5 mln pacjentów – to ponad 7 proc. więcej niż w analogicznym okresie w 2022 roku. Część z nich miała problem z realizacją recept.

Podobnymi spostrzeżeniami dzielą się eksperci z portalu KtoMaLek.

- W ostatnich dwóch tygodniach obserwujemy bardzo duże wzrosty liczby pacjentów, którzy na naszym portalu szukają informacji na temat brakujących leków. Jednego dnia odnotowaliśmy przeszło 400 tys. odsłon serwisu, a w ogólnym ujęciu wzrosty ruchu sięgają 60 proc. Największe wzrosty dotyczą przede wszystkim grup produktów związanych z przeziębieniem i grypą – czytamy w nadesłanej do redakcji abcZdrowia wiadomości.

4. Ministerstwo Zdrowia reaguje

Minister zdrowia Adam Niedzielski zapewnia, że braki antybiotyków zostaną wkrótce uzupełnione. Wszystko za sprawą Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych.

- Zwalniamy i kierujemy na rynek z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych kilkadziesiąt tysięcy sztuk antybiotyków. Wniosek ministerstwa zdrowia już zaakceptowany przez Premiera RP. Rezerwy zostaną uzupełnione po szczycie sezonu infekcyjnego. Dzięki współpracy z TZF Polfa S.A. antybiotyków w Polsce nie zabraknie – napisał na Twitterze szef resortu zdrowia.

- To dobry krok, ponieważ leki, które zostaną teraz uwolnione z RARS-u, przydadzą się wielu pacjentom, a później i tak zostaną uzupełnione. Bo preparaty muszą być magazynowane w Agencji na wypadek kryzysu takiego jak np. wojna – komentuje Witkowski.

Podobnego zdania jest Marcin Repelewicz, który zaznacza jednak, że wciąż nie wiadomo, jakie konkretnie antybiotyki zostaną zaczerpnięte z rezerw.

- Deklarację Ministerstwa Zdrowia oceniam pozytywnie, natomiast nie wiemy, jakie to będą antybiotyki, w jakiej ilości i jakim kanałem będą dystrybuowane – podkreśla prezes Dolnośląskiej Rady Aptekarskiej.

Poza doraźnym uwolnieniem rezerw strategicznych rząd zamierza również zezwolić na import interwencyjny. Leki z importu trafią na polski rynek w obcojęzycznych opakowaniach z dodatkową ulotką w języku polskim. Taki ruch ma zwiększyć zapasy leków.

Katarzyna Gałązkiewicz, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także:

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze