Trwa ładowanie...

WHO krytykuje politykę "zero COVID". Dr Fiałek: Wirus nie zniknął

Naukowcy pokazują, co działoby się w Chinach, gdyby nie było restrykcji. Lockdown mógł ocalić nawet 1,5 mln osób
Naukowcy pokazują, co działoby się w Chinach, gdyby nie było restrykcji. Lockdown mógł ocalić nawet 1,5 mln osób (Getty Images)

Po ponad dwóch latach od wybuchu pandemii, Chiny znów walczą z COVID-19. Wielu wskazuje, że to dowód na porażkę walki z wirusem za pomocą twardego lockdownu i restrykcji. Działania Chin krytykuje nawet WHO. Z kolei badania opublikowane na łamach "Nature" pokazują, jaki mógłby być rozwój wypadków, gdyby ograniczeń nie było.

spis treści

1. Chińczycy coraz bardziej zmęczeni COVID-19

Pozamykane osiedla i mieszkańcy, którzy tygodniami nie mogą opuszczać swoich domów - tak wyglądał twardy lockdown w Chinach. Niedawno opisywaliśmy relację Polaków mieszkających w Szanghaju. - Na moim osiedlu mieszkaniec musi mieć wyraźny powód, żeby wyjść. Tydzień temu wypuścili mnie do apteki. Ale już w czwartek, kiedy chciałam zawieźć skuterem paczkę z jedzeniem dla znajomych, nie dostałam pozwolenia. Podobno ze względu na policyjne kontrole - opowiadała w rozmowie z WP abcZdrowie Weronika Truszczyńska, polska youtuberka.

Po dwóch latach historia zatoczyła koło i COVID znów uderzył w Chiny. Oficjalne dane mówią o wykryciu ponad 760 tys. nowych zakażeń i ok. 550 zgonów od czasu, gdy subwarianty Omikronu przełamały opór Chin.

Zobacz film: "E. Skirmuntt: w kwestii szczepionek chińskich jest bardzo dużo niedopowiedzeń"
Polityka "zero COVID" budzi coraz większe wątpliwości
Polityka "zero COVID" budzi coraz większe wątpliwości (Getty Images)

Chiny od początku pandemii stosowały tę samą politykę "zero COVID". Wystarczył jeden przypadek zakażenia, by kwarantanną objąć całe osiedle. Tak radykalnych rozwiązań nie wprowadził żaden inny kraj, ale wraz ze wzrostem zakażeń coraz częściej słychać głosy mówiące o porażce Chin w walce z COVID-19.

Szef Światowej Organizacji Zdrowia po raz pierwszy skrytykował strategię "zero COVID" i wezwał Chiny do zmiany polityki, która doprowadziła do tego, że miliony mieszkańców Szanghaju od siedmiu tygodni nie mogą wychodzić z domów.

- Aktualna wiedza na temat choroby oraz dostępność odpowiednich narzędzi sprawiają, że polityka "zera tolerancji" dla COVID-19 nie jest już potrzebna. Biorąc pod uwagę zachowanie wirusa, myślę, że zmiana będzie bardzo ważna – zaznacza dyrektor generalny WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus.

2. Lockdown w Chinach był potrzebny

Praca opublikowana na łamach "Nature" pokazuje symulację tego, co mogłoby się zdarzyć w Chinach, gdyby restrykcji nie było.

- Oszacowano, że przy uzyskanym w Chinach odsetku wyszczepienia przeciw COVID-19, luzowanie restrykcji sanitarno-epidemiologicznych, w tym niewprowadzenie lockdownu, doprowadziłoby do wystąpienia dodatkowych ponad 1,5 miliona zgonów z powodu COVID-19 oraz przekroczenia zdolności funkcjonalnej oddziałów intensywnej terapii ponad 15-krotnie - wyjaśnia lek. Bartosz Fiałek, popularyzator wiedzy medycznej i zastępca dyrektora ds. medycznych SPZ ZOZ w Płońsku.

Naukowcy na podstawie symulacji ocenili, że 77 proc. wszystkich zgonów dotyczyłoby niezaszczepionych osób powyżej 60. roku życia. Jak wyjaśnia doktor Fiałek, badanie rzuca nowe światło na kwestię analizy metod walki z COVID-19.

3. SARS-CoV-2 nadal mutuje

Doktor Fiałek zaznacza, że nie można oceniać sytuacji w Chinach, nie biorąc pod uwagę innych zmiennych wpływających na stan epidemiczny.

- Ja wynoszę z tego badania nie wniosek, że Chiny postąpiły dobrze, czy nie, tylko potwierdzenie, że jednak zasady sanitarno-epidemiologiczne są skuteczne w kontekście czystko zdrowotnym. Musimy pamiętać, że w tym badaniu wpływ na gospodarkę, ekonomię czy względy społecznie nie był oceniany. Zweryfikowano jedynie wpływ na wskaźniki medyczne - przypomina lekarz.

To, że COVID po raz kolejny uderzył w Chiny, nie oznacza automatycznie, że stosowane przez nich ograniczenia były nieskuteczne.

- Bardzo ważny jest tutaj odsetek wyszczepienia przeciw COVID-19. Gdyby w Chinach zaszczepiono 100 proc. mieszkańców preparatem mRNA, postępowanie byłoby zapewne inne. Przede wszystkim odsetek wyszczepienia w grupach osób starszych jest tam wysoce niewystarczający, po drugie okazało się, że chińskie szczepionki Sinovac czy Sinopharm są prawie nieskuteczne - w kontekście krążących obecnie linii rozwojowych. Mowa o wariancie Omikron i jego siostrach, podwariantach, rekombinantach - wyjaśnia ekspert.

Doktor Fiałek przypomina, że koronawirus nadal krąży w środowisku i w każdej chwili mogą zacząć się kolejne wzrosty zakażeń również w Polsce, co widać na przykładzie Stanów Zjednoczonych. W USA rośnie udział podlinii rozwojowej BA.2.12.2. Wariant ten jest jeszcze bardziej transmisyjny niż pierwotny Omikron.

- BA.2.12.2. odpowiada za ponad 40 proc. wszystkich zakażeń SARS-CoV-2 w USA, a jeszcze tydzień temu było to kilkanaście procent. Zakażenie potwierdził ostatnio również Bill Gates, który przechodzi chorobę łagodnie dzięki przyjęciu pełnego cyklu szczepień wraz z boosterem. Wiemy, że SARS-CoV-2 krąży i mutuje, a to znaczy, że w dalszym ciągu - pomimo decyzji urzędniczych - powinniśmy być ostrożni. Nie mówię, że powinniśmy chodzić w kombinezonach po ulicach, ale powinniśmy mieć świadomość, że w tych najbardziej newralgicznych miejscach nadal warto nosić maseczki, bo wirus nie zniknął - podsumowuje lek. Bartosz Fiałek.

Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze