Trwa ładowanie...

Tak wygląda tymczasowy oddział onkologiczny dla dzieci w Olsztynie. Dyrekcja zabrała głos

 Maria Krasicka
02.03.2021 20:14
Tymczasowy oddział onkologiczny w Olsztynie
Tymczasowy oddział onkologiczny w Olsztynie (Facebook)

W mediach społecznościowych pojawił się kontrowersyjny wpis matki jednego z pacjentów Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Olsztynie. Według niej oddział onkologiczny jest w opłakanym stanie. O komentarz poprosiliśmy dyrektor szpitala dr Krystynę Piskorz-Ogórek.

spis treści

1. Kontrowersyjny wpis

Jedna z matek pacjentów oddziału onkologii opublikowała informację na Facebooku o sytuacji, jaka panuje w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu Dziecięcym im. Prof. Dr. Stanisława Popowskiego w Olsztynie. Podobno oddział onkologii jest w remoncie i został przeniesiony tymczasowo na oddział rehabilitacji. Jednak remont ten trwa rok, a sytuacja na oddziale jest co najmniej niekomfortowa. Nie ma miejsca, panuje ścisk, personel nie ma jak pracować.

"Jesteśmy czasami przeganiani nawet po dwa razy dziennie jak "bydło" z sali do sali, żeby "upchnąć" kolejne dziecko. W wąskich salach po trzy czasem cztery łóżka. Dzieci + rodzice = 8 osób na sali. Rodzice śpią z dziećmi, bo nie ma gdzie rozłożyć polówki [..] Korytarz jest wąski, a wzdłuż ścian stoją łóżka, łóżeczka, wózki inwalidzkie, prycze. Umęczeni fatalnymi warunkami lekarze, pielęgniarki, rodzice i w tym wszystkim nasze dzieci. Dlaczego onkologia od wielu lat jest pomijana. Przeszliśmy na oddział rehabilitacji podobno na chwilę, a remont oddziału onkologii trwa już rok. Przez ten czas można szpital postawić" – pisze rozżalona matka.

Zobacz film: "Pandemia koronawirusa dramatycznie pogorszyła sytuację pacjentów onkologicznych"

‼️PRZERYWAM MILCZENIE ‼️ Chcę opisać fatalne warunki dzieci onkologicznych w Wojewódzkim Szpitalu Dziecięcym w...

Opublikowany przez Wiolę Reszką Niedziela, 28 lutego 2021

2. Oddział onkologii w Olsztynie

Czy faktycznie tak jest? Kiedy zakończy się remont oddziału onkologii? O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy dyrektorkę placówki dr n. med. Krystynę Piskorz-Ogórek.

- Z powodu epidemii zakończenie rozbudowy przesunęło się i tym samy przesunął się remont onkologii. Remont oddziału onkologicznego rozpoczął się w grudniu 2020 r. i terminowo ma potrwać do czerwca 2021 r. Zakładając czas na odbiory, powinniśmy go przeprowadzić w lipcu 2021 r. – komentuje dr Piskorz-Ogórek.

Dyrektorka placówki dodaje, że wraz z początkiem pandemii pod koniec marca 2020 r., wstrzymane zostały przyjęcia planowe, w tym do kliniki rehabilitacji, która jest zlokalizowana w oddzielnej części szpitala z innym wejściem.

Dla bezpieczeństwa epidemiologicznego pacjentów onkologicznych zostali oni przeniesieni w to miejsce ze względu na ograniczony kontakt z innymi pacjentami, którzy mogli być zakażeni koronawirusem.

- W międzyczasie przygotowywaliśmy projekt remontu i zapowiedzieliśmy, że oddział pozostanie na bazie kliniki rehabilitacji do czasu zakończenia przebudowy docelowego oddziału (połowa tego roku) - dodaje.

3. Zabiegi bez znieczulenia

Pod postem na Facebooku wybuchła burza komentarzy dotyczących biopsji wykonywanych bez znieczulenia, o których pisała matka pacjenta:

"z zabiegowego wydobywają się nieludzkie wrzaski i wycie małych pacjentów, bo te zabiegi wykonywane są na "żywca". Dlaczego? Bo szybciej, taniej, wygodniej, bo nie trzeba sali operacyjnej, anestezjologa. Zapłakany rodzic albo stoi pod drzwiami i słucha, jak jego dziecko wyje z bólu, błaga, żeby mu tego nie robić, a jak jest silniejszy psychicznie, to jest z dzieckiem i trzyma go za rączki, żeby się nie poruszyło".

Do tej kwestii również odniosła się dyrektor placówki:

- Co do znieczuleń do biopsji szpiku, nieprawdą jest, że biopsję wykonujemy "na żywca". Jest to nieprawdziwa i nieuprawniona ocena. Według standardu znieczulenie może być dwojakie: ogólne (czyli potocznie narkoza) oraz tzw. analgosedacja (czyli pośrednia forma pomiędzy znieczuleniem ogólnym a miejscowym) – opisuje dyrektorka. - Analgosedacja polega na podaniu doustnych leków przeciwbólowych (silnie działających) i leku stosowanego do sedacji, czyli częściowego wyłączeniu świadomości – midazolamu oraz zastosowania miejscowego znieczulenia - wyjaśnia.

Dr Krystyna Piskorz-Ogórek dodaje, że w zeszłym roku na oddziale onkologicznym wykonano 111 biopsji szpiku (w tym 80 w znieczuleniu ogólnym, 31 w analgosedacji) oraz 159 punkcji (w tym 68 w znieczuleniu ogólnym, pozostałe w analgosedacji), a decyzja o rodzaju znieczulenia jest podejmowana wspólnie z rodzicami:

- Lekarz prowadzący w oddziale omawia z rodzicem formy znieczulenia i wspólnie z rodzicem dokonywany jest wybór. Na rodzaj znieczulenia rodzic podpisuje zgodę. Nigdy nie ograniczano z powodów innych niż kliniczne znieczuleń ogólnych do badania. W czasie okołozabiegowym monitorowane jest natężenie bólu u dzieci w czasie zabiegu i po zabiegu. Wszystko jest zawarte w dokumentacji pacjentów.

Dyrektor szpitala, chcąc wyjaśnić problem poruszony na Facebooku, spotkała się 1 marca z rodzicami pacjentów onkologicznych przebywających na oddziale.

- Omówiliśmy sobie z obu stron sprawy remontu i znieczuleń. Rodzicom przekazałam informację, że możemy odgórnie wprowadzić tylko znieczulenie ogólne do badań, bez możliwości analgosedacji. Ale uważamy, że prawem rodziców jest możliwość wyboru, a lekarz ma obowiązek przekazania dokładnej informacji - mówi.

- Wstrząśnięci jesteśmy tym wpisem na Facebooku, zawierającym liczne nieprawdziwe i krzywdzące dla nas informacje oraz wywołanym hejtem. Rozumiemy rozterki rodziców, które pojawiają się, gdy dziecko jest chore, ale zawsze kładziemy nacisk na rozmowę z rodzicami i rozwiązanie problemu - dodaje dr Krystyna Piskorz-Ogórek.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze