Koronawirus w Polsce. POZ-y muszą przygotować się na trudny egzamin
Przed nami najprawdopodobniej jeden z najostrzejszych sezonów infekcyjnych od lat. Oprócz grypy i przeziębienia musimy zmierzyć się z kolejną falą COVID-19. To będzie ogromne wyzwanie dla placówek POZ.
1. Musimy oswoić się z telemedycyną
Pandemia koronawirusa przeorganizowała system zdrowia publicznego w Polsce, a także – przy okazji – przypomniała, że potrzebuje on gruntownej reformy. Już w marcu zamknięto prawie wszystkie publiczne przychodnie w kraju. Dopiero w maju zaczęto je stopniowo odmrażać. Mimo to, nie wróciły do dawnego modelu funkcjonowania. Sytuacja, w której się znaleźliśmy wymusiła przyspieszenie procesu elektronizacji placówek medycznych, szczególnie tych świadczących podstawową opiekę zdrowotną, tzw. POZ-ów.
Jedną z podstawowych form przyjmowania pacjentów - i obecnie stanowiących większość - jest teleporada. I choć wielu pacjentów po dotychczasowych doświadczeniach nie jest przekonanych, co do jej skuteczności, lekarze POZ zaznaczają, że to ewidentnie jeden z pozytywnych skutków pandemii dla polskiego systemu zdrowia.
W przychodniach i centrach medycznych osobiście pojawiają się tylko pacjenci ze szczególnymi schorzeniami, które wymagają bezpośredniej konsultacji lekarza. Telefonicznie obsługiwani są zazwyczaj pacjenci z typowymi infekcjami, w tym przeziębieniem, ale też ci, u których podejrzewa się zakażenie koronawirusem.
Zarówno dr Alicja Sapała-Smoczyńska, jak i dr Wojciech Paryła, z którymi rozmawialiśmy, sugerują, że taki model przyjmowania pacjentów pozostanie z nami na dłużej, dlatego musimy się z nim oswoić. Oczywiste jest jednak, że to wciąż nowość w polskim systemie opieki zdrowotnej, dlatego potrzeba czasu na przyzwyczajenie się. Co więcej, specjaliści zaznaczają, że znacznie ułatwia to pracę placówek medycznych, przez co usługi zdrowotne są efektywniejsze.
- Dotychczas duża część naszej pracy (nawet 80 proc.) była poświęcona czynnościom, które można wykonywać przez internet lub telefon, a nawet automatycznie. Zajmują one nie 20 minut - czyli tyle, ile przeciętnie trwa wizyta - ale kilka, a nawet krócej. Dzięki temu znikają kolejki w przychodniach i wydłuża się czas przeznaczony na wizytę pacjenta, który wymaga zbadania – tłumaczy dr Wojciech Paryła, ortopeda dziecięcy, lekarz rodzinny, założyciel NZOZ Fundacja Pod Skrzydłami w Krakowie świadczącego usługi POZ.
- Do nowego systemu funkcjonowania placówek POZ, a szczególnie do telemedycyny, której rozkwit teraz obserwujemy, przyzwyczają się zarówno lekarze, jak i pacjenci. Jedni szybciej, inni wolniej. Z perspektywy lekarza i kierownika placówki medycznej mogę powiedzieć, że rozwiązania elektroniczne naprawdę usprawniły naszą pracę – komentuje dr Alicja Sapała-Smoczyńska, specjalista w dziedzinie pediatrii, kierownik medyczny Centrum Medyczne Medicover (Aleje Jerozolimskie).
Specjalistka zwraca jednak uwagę na pewne bariery telemedycyny, które widać choćby w telefonicznym leczeniu najmłodszych. W takim przypadku to w gestii rodzica pozostaje dokładne opisanie stanu zdrowia dziecka, aby lekarz mógł je trafnie zdiagnozować, a później leczyć. Owszem, może on wysłuchać dziecka, jednak nie ma pewności, że opisuje ono swoje objawy zgodnie z faktycznym stanem rzeczy.
Dr Wojciech Paryła zwraca natomiast uwagę na sytuacje, w których występuje konieczność osobistych przyjęć pacjentów wymagających konsultacji lekarza.
- Są takie schorzenia, których nie ma szans rozpoznać przez telefon. Przykładowo: konsultuję również pacjentów jako ortopeda - zarówno dzieci, jak i dorosłych. Taki pacjent musi osobiście przyjść do przychodni. W innym przypadku nie mogę postawić rzetelenej diagnozy. Oczywiście, jeśli powie, że przebywał ostatnio w ognisku koronawirusa, wiadomo, że nie zostanie przyjęty – tłumaczy ekspert.
Na pytanie o obawę przed zakażeniem w wyniku zetknięcia z pacjentem lub ewidentnym ograniczeniem osobistych przyjęć lekarz odpowiada następująco: - Wyszedłem z założenia, że jestem osobą młodą, więc nawet, jeśli się zakażę, będę musiał to przechorować. Ważniejsze niż obawa - jest dla mnie leczenie pacjentów. Nie mogę siedzieć przy biurku i nic nie robić, to nie jest moja praca – dodaje dr Paryła.
2. POZ-y muszą przygotować się na trudny egzamin
Pandemia koronawirusa nie pojawiła się w Polsce w najgorszym okresie. Sezon infekcyjny dopiero przed nami. Zdaniem Alicji Sapały-Smoczyńskiej będzie to dla polskiego systemu opieki zdrowotnej kolejny trudny sprawdzian, a wręcz wypłynięcie na głębokie wody. Infekcji podobnych do COVIDU-19 pojawi się kilkakrotnie więcej niż dotychczas, szczególnie, że dzieci wróciły do szkół. Poza tym, wciąż odbywają się wesele, a także duże imprezy, podczas których dochodzi do zakażeń. W opinii specjalistki pacjenci powinni przygotować się na sytuacje, w których skonsultowanie się z lekarzem w ramach NFZ będzie bardzo trudne. Linie będą oblegane, a lekarzy będzie brakować. W najbliższych miesiącach konieczne jest zatem usprawnienie działania głównie POZ-ów, bo to tam - według planu strategii walki z epidemią przedstawionej 3 września przez Ministerstwo Zdrowia - będą zgłaszać się pacjenci.
- Jako lekarz czuję niepewność przed zbliżającym się sezonem infekcyjnym. Mam jednak nadzieję, że będzie to dla nas egzamin i ćwiczenie na przyszłość, a doświadczenia z ostatnich kilku miesięcy mogą nam jedynie pomóc, jeśli wyciągniemy z nich odpowiednie wnioski – mówi dr Alicja Sapała-Smoczyńska.
- Pacjenci, którzy podczas teleporady, będą przedstawiali takie objawy, jak gorączka, kaszel i ogólne złe samopoczucie (zarówno charakterystyczne dla COVID-19, grypy, jak i przeziębienia), raczej nie będą zapraszani do POZ-ów, aby nie stwarzać ryzyka zakażenia innych. Trudność może wystąpić w przypadku chorób, które mają podobne objawy, ale wymagają oględzin lekarza, na przykład anginy – dodaje specjalistka.
Wspomina również o dwóch ścieżkach postępowania w przypadku, gdy lekarz pierwszego kontaktu podejrzewa zakażenie koronawirusem, zgodnie z aktualnym rozporządzeniem Ministerstwa Zdrowia.
- Jeśli pacjent wykazuje objawy typowe dla COVID-19, które dodatkowo się nasilają, wtedy lekarz może zlecić sanepidowi wykonanie takiemu pacjentowi testu. Pozostali, u których objawy będą łagodne, zapewne będą kierowani na kwarantannę i proszeni o zastosowanie się do leczenia zaleconego przez lekarza. Myślę, że będzie to większość przypadków – tłumaczy dr Alicja Sapała-Smoczyńska.
Zdaniem naszych rozmówców, klucz do zapanowania nad chaosem w działaniu POZ-ów w najbliższych miesiącach leży we współpracy między lekarzem a pacjentem oraz stosowaniem się do odgórnych zarządzeń. Pacjent zgłaszający objawy powinien opisać je jak najrzetelniej podczas rozmowy telefonicznej, aby lekarz mógł postawić odpowiednią diagnozę.
3. Potrzeba więcej działających POZ-ów
W najbliższych miesiącach zwiększy się liczba infekcji, w tym niewykluczone, że również zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2. To pewne. W związku z tym konieczne jest usprawnienie placówek świadczących podstawową opiekę zdrowotną, bo to tam w pierwszej kolejności będą zgłaszać się pacjenci z objawami grypopodobnymi.
Problem w tym, że aktualnie wiele POZ-ów (również publicznych) pozostaje zamkniętych, przez co już tworzą się kolejki w tych otwartych. Wydłuża się czas oczekiwania zarówno na wizytę osobistą, jak i teleporadę. Kilka dni temu o ich otwarcie apelowali m.in. krakowscy lekarze.
Dr Alicja Sapała-Smoczyńska przestrzega przed jeszcze jednym niebezpiecznym skutkiem ograniczonej działalności POZ-ów.
- Jeżeli będzie zbyt mało działających placówek medycznych, szczególnie w sezonie infekcyjnym, niektórzy pacjenci zostaną bez pomocy lekarskiej. Ich stan zdrowia może się na tyle pogorszyć, nawet subiektywnie - co też będzie oddziaływać na ich ogólne samopoczucie - że wylądują na SOR-ach, prawdopodobnie w szpitalach jednoimiennych, gdzie będą tworzyć się korki – komentuje specjalista.
- Cała służba zdrowia powinna pracować w czasie pandemii. Nie możemy ulegać zbiorowej panice. Aktualnie nie ma zaostrzonych restrykcji - takich, jakie obowiązywały choćby w kwietniu. Organizowane są wesela, uczniowie poszli do szkół, więc dlaczego placówki zdrowotne nie mogą wrócić do aktywnego funkcjonowania? – pyta dr Wojciech Paryła.
Lekarze przewidują, że już niedługo Ministerstwo Zdrowia wyda kolejne rozporządzenia dotyczące stricte działania placówek podstawowej opieki zdrowotnej w najbliższych miesiącach. Pojawią się wówczas kolejne nowe procedury, których celem będzie usprawnienie systemu przyjęć i leczenia pacjentów. Jak zdamy ten egzamin?
Zobacz także: Nowa strategia walki z koronawirusem w Polsce. Prof. Flisiak: "Taki system powinien działać od samego początku epidemii"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.