Trwa ładowanie...

Premier ujawnił nazwiska ekspertów medycznych, którzy mu doradzają. Profesorowie krytycznie o wcześniejszych działaniach resortu

W skład Rady Medycznej przy Głównym Doradcy Prezesa Rady Ministrów weszło 16 ekspertów
W skład Rady Medycznej przy Głównym Doradcy Prezesa Rady Ministrów weszło 16 ekspertów (FB)

Premier Mateusz Morawiecki podał nazwiska rady medycznej ekspertów, z których opinii korzysta, opracowując strategię walki z epidemią. Profesorowie wyjaśniają, że to dopiero początek współpracy - po 10 miesiącach epidemii, odbyły się dopiero 3 spotkania. Eksperci zaznaczają, że nie chcą brać odpowiedzialności za wcześniejsze decyzje rządu. - My mamy się zajmować epidemią, wszyscy zgodnie, niezależnie od poglądów, a są tacy, którzy mają to w nosie i generują konflikty - zaznacza prof. Simon.

1. Eksperci o działaniach rządu w walce z pandemią

Po licznych pytaniach, naciskach dziennikarzy i opinii publicznej premier w końcu ujawnił nazwiska ekspertów medycznych, z którymi rząd konsultuje swoje decyzje w zakresie walki z pandemią.

"Często pytają mnie państwo, kim są ci mityczni eksperci, z którymi rząd konsultuje kolejne kroki związane z walką z epidemią. Czas ich przedstawić. (...) A oto i oni - najlepsi z najlepszych, najwspanialsze umysły, jakie polska medycyna ma do zaoferowania. Bardzo dziękuję za ich mądrość i wkład w walkę z COVID-19" - napisał premier w poście opublikowanym na Facebooku.

W skład zespołu weszło 16 ekspertów, wśród nich m.in. prof. Robert Flisiak - Prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, prof. Krzysztof Simon z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, prof. Krzysztof Pyrć z Małopolskiego Centrum Biotechnologii UJ i prof. Krzysztof Tomasiewicz z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.

Zobacz film: "Koronawirus w Polsce. Prof. Tomasz Wąsik: "Epidemia wymknęła się spod kontroli miesiąc temu""

Okazuje się jednak, że zespół doradców został powołany dosłownie kilka tygodni temu, co wyraźnie podkreślają eksperci, którzy zasiedli w Radzie Medycznej przy Głównym Doradcy Premiera ds. COVID-19. Nadal nie ma oficjalnych informacji, z kim wcześniej konsultowane były decyzje dotyczące walki z epidemią w Polsce.

Profesorowie, z którymi dzisiaj udało nam się skontaktować, wyraźnie odcinają się od większości poprzednich decyzji resortu zdrowia.

- Od początku epidemii koronawirusa w Polsce powtarzałem, że rząd nie słucha ekspertów. Zwłaszcza dotyczyło to byłego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, który uważał, że wie wszystko najlepiej. Efekty jego działań odczuwamy do dzisiaj, już nie wspominając o wyrzuconych w błoto 120 mln na testy antygenowe, czy legendarnym zakupie respiratorów. Więc kiedy zaproponowano mi wejście w skład zespołu doradców premiera, nie mogłem odmówić - mówi prof. Robert Flisiak, specjalista chorób zakaźnych z Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.

Jak opowiada prof. Rober Flisiak, dotychczas odbyło się dopiero 3 spotkania. Ich efekty ocenia pozytywnie.

- Część rzeczy, które sugerowaliśmy podczas tych spotkań, wzięto pad uwagę i wcielono w życie. Przykładem jest zmiana sposobu finansowania świadczeń na pacjentów hospitalizowanych z powodu COVID-19. Intencje były dobre, ale w projekcie Ministerstwa Zdrowia były zawarte błędy, które mogłyby doprowadzić do załamania całego systemu. To jest przykład rozdźwięku między teorią a praktyką. Zasugerowaliśmy zmiany, które zostały przyjęte – opowiada prof. Flisiak.

Jednocześnie profesor podkreśla, że premier ma kilka zespołów doradczych. Profesor Flisiak i pozostali lekarze należą do zespołu medycznego.

- Doradca to nie jest osobą, która decyduje, tylko sugeruje. Widzę ze strony rządu dużo dobrej woli, ale jednocześnie liczę się z tym, że możemy zostać wykorzystani jako listek figowy - dodaje ekspert.

2. Po 10 miesiącach pandemii powstała Rada Medyczna

Prof. Krzysztof Tomasiewicz, który również dołączył do Rady Medycznej, mocno podkreśla, że efekty współpracy dopiero będzie można oceniać.

- Na nas już wylewa się hejt za poprzednie decyzje, na które nie mieliśmy zupełnie wpływu - zaznacza prof. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie. Pierwsze spotkanie z premierem odbyło się 23 października.

- Myślę, że dobrze, że taka rada powstała. Mamy różne spojrzenia na decyzje rządu, które są podejmowane, przedstawiamy to w sposób obiektywny, często krytyczny. Na razie mamy wrażenie, że większość naszych sugestii jest rozpatrywana przez rządzących i to jest najważniejsze.

- Skupiamy się na mechanizmach, które mają doprowadzić do tego, że będzie wystarczająca liczba miejsc dla chorych i stan pacjentów będzie w miarę bezpiecznie monitorowany - tłumaczy lekarz.

Zdaniem prof. Tomasiewicza kluczowe znaczenie będą miały teraz decyzje dotyczące dwóch kwestii.

- Priorytetem powinno być zapewnienie łóżek i możliwości leczenia chorym pacjentom, a druga kwestia to niedopuszczenie do wzrostu liczby zakażeń, a więc przecięcie dróg szerzenia się wirusa. Temu ma służyć wprowadzanie niektórych obostrzeń, a przede wszystkim my cały czas wnioskujemy, żeby te obostrzenia, które już są były respektowane - podsumowuje profesor.

3. "Skala epidemii jest niekontrolowana"

Prof. Krzysztof Simon, który również wszedł w skład rady medycznej, nie pozostawia suchej nitki na wcześniejszych decyzjach resortu zdrowia.

- To jest wynik nieudolności poprzednich władz ministerstwa zdrowia, najpierw braku restrykcji, potem nieegzekwowania tych, które wprowadzono i tolerowania ruchów antycovidowych. Kto stoi za tym, że w szczycie epidemii u nas wybuchają konflikty ideologiczne? Przecież to jest zupełna paranoja. My mamy się zajmować epidemią, wszyscy zgodnie, niezależnie od poglądów, a są tacy, którzy mają to w nosie i generują konflikty. Tak nie można żyć w żadnym państwie - zaznacza prof. Krzysztof Simon, ordynator Oddziału Zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu.

Lekarze wchodzący w skład rady, wyraźnie odcinają się od kwestii politycznych. Podkreślają, że teraz wszyscy jesteśmy na wojnie z koronawirusem, a wspólna walka powinna wszystkich zjednoczyć.

- Opiniuję tylko sprawy dotyczące medycyny, a nie polityki. Nie ukrywam, że mam zróżnicowane poglądy na otaczającą rzeczywistość, natomiast oferujemy po prostu swoją wiedzę i umiejętności. Do tej pory były trzy posiedzenia, gdzie dyskutowaliśmy nad mechanizmami organizacji szpitali, lecznictwa - wyjaśnia.

Profesor podkreśla, że potrzebne są konkretne działania, bo epidemia w kraju już wymknęła się spod kontroli.

- My się ekscytujemy tym, że jest 27 czy 28 tys. przypadków - tyle zdiagnozowaliśmy, ale to są najczęściej przypadki objawowe. Biorąc pod uwagę to, jak to wyglądało w innych krajach, to objawowe przypadki to jest jedna piąta, może jedna czwarta wszystkich przypadków osób zakażonych. Teoretycznie możemy mieć nawet sto tysięcy dziennie nowych zakażeń, co oznacza, że straciliśmy kompletnie kontrolę nad epidemią, ona idzie swoim własnym rytmem.

Prof. Simon uważa, że najważniejsze na tym etapie jest przerwanie dróg szerzenia wirusa. Jest przeciwny wprowadzeniu pełnego lockdownu.

- Kolejny raz powtarzam: maseczki, dezynfekcja, dystans. Pierwsza podstawowa sprawa to jest wyegzekwowanie restrykcji, które już są wprowadzone. Trzeba też przerwać transmisję wirusa między województwami, czyli ograniczyć przemieszczanie się, a jeśli tego nie będzie, to zmierzamy do katastrofy - dodaje ekspert.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze