Trwa ładowanie...

Prof. Flisiak o szczepieniach przeciwko COVID-19: Skończy się tym, że Polska będzie traktowana jako czarna owca w Europie

Avatar placeholder
25.12.2020 15:48
Koronawirus w Polsce. Ministerstwo Zdrowia, nowy raport
Koronawirus w Polsce. Ministerstwo Zdrowia, nowy raport (Getty Images)

- Sytuacja jest tragiczna. Mamy środki zaradcze w postaci szczepionki przeciwko COVID-19, ale Polacy nie chcą się szczepić. Pozwalamy więc umierać najsłabszym. W pewnym sensie jest to akceptowanie eutanazji - Prof. Robert Flisiak. Szef polskich zakaźników w rozmowie z WP abcZdrowie komentuje zapisy medyków i najnowsze sondaże dotyczące szczepień na COVID-19.

spis treści

1. "Byłem nadmiernym optymistą"

W piątek 25 grudnia resort zdrowia opublikował nowy raport, z którego wynika, że w ciągu ostatniej doby 9 077 osób otrzymało pozytywny wynik testów laboratoryjnych w kierunku SARS-CoV-2. Najwięcej przypadków zakażenia odnotowano z województw: mazowieckiego (1166), wielkopolskiego (1045), zachodniopomorskiego (990), kujawsko-pomorskiego (767), łódzkiego (739), śląskiego (695).

Z powodu COVID-19 zmarły 240 osoby, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 177 osób.

Zobacz film: "Szczepionka na koronawirusa. Prof. Robert Flisiak o powikłaniach po szczepieniu (WIDEO)"

2020 był rokiem wyzwań dla polskiej ochrony zdrowia, która dwukrotnie - najpierw w marcu, potem w listopadzie - otarła się o załamanie. W tym roku zmarła też rekordowa liczba Polaków. Tylko tej jesieni odnotowano 152 tys. zgonów, czyli o ponad 52 tys. więcej niż w 2019 i 2018 roku. W wielu przypadkach pośrednio i bezpośrednio odpowiada za to epidemia koronawirusa. Od jej początku zakażenie zostało potwierdzone u 1,24 mln Polaków. Z powodu COVID-19 zmarło 26 752 pacjentów (stan na 25.12.2020). Prawdopodobnie drugie tyle zmarło w domu, ponieważ nie miało dostępu do pomocy lekarskiej. Czy możemy się spodziewać, że rok 2021 będzie lepszy?

Mamy środki zaradcze w postaci szczepionki przeciwko COVID-19, ale Polacy nie chcą się szczepić.
Mamy środki zaradcze w postaci szczepionki przeciwko COVID-19, ale Polacy nie chcą się szczepić. (Getty Images)

Zdaniem prof. Roberta Flisiaka, prezesa Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych oraz kierownika Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, wszystko obecnie zależy od realizacji programu szczepień przeciwko COVID-19.

- Jeszcze miesiąc temu, kiedy szczepionka dopiero była na horyzoncie, byłem optymistą. Liczyłem w swojej naiwności, że polskie społeczeństwo będzie miało gotowość szczepienia się na takim samym poziomie, jak w Europie i całym zachodnim świecie. Niestety, wygląda na to, że wolimy przechorować COVID-19, płacąc wysoką cenę w postaci setek zgonów dziennie, niż poddać się szczepieniom i uzyskać odporność stadną - opowiada prof. Flisiak. - Sytuacja jest tragiczna, ponieważ mamy środki zaradcze w postaci szczepionki, ale Polacy nie chcą się szczepić. Pozwalamy więc umierać najsłabszym – dodaje.

2. Koronawirus w Polsce. Jak będzie wyglądać 2021 rok?

Zdaniem profesora Flisiaka po świętach prawdopodobnie dojdzie do skoku dziennej liczby zakażeń.

- Wpływ szczepień będzie znikomy, więc ludzie będą dalej chorować. W lutym-marcu prawdopodobnie będziemy mieć taką samą zachorowalność, jak obecnie. Potem przyjdzie wiosna i lato, więc epidemia w sposób naturalny zacznie ucichać, a to spowoduje jeszcze niższe zainteresowanie szczepieniami. W ten sposób dociągniemy do jesieni, a ponieważ nie będziemy mieć odporności zbiorowej, we wrześniu znowu zacznie rosnąć liczba zakażeń i historia zatoczy koło – prognozuje prof. Flisiak.

Szef polskich zakaźników podkreśla, że taka sytuacja niesie za sobą ogromne niebezpieczeństwo.

Prof. Robert Flisiak
Prof. Robert Flisiak (East News)

- Powinniśmy zdawać sobie sprawę, że jeśli pozwalamy wirusowi przetrwać w środowisku, to stwarzamy mu warunki do mutacji i rozprzestrzeniania nowych szczepów. Przed nowym wariantem SARS-CoV-2, który ostatnio pojawił się w Wielkiej Brytanii, prawdopodobnie ochroni nas szczepionka. Nie ma jednak gwarancji, że jeśli pozwolimy wirusowi masowo namnażać się w środowisku, to kolejne mutacje wirusa nie będą głębsze – tłumaczy prof. Flisiak.

Jednocześnie ekspert zaznacza, że żaden system kar lub przymuszania do szczepień nie odniesie pozytywnego skutku. – Powinna być jak najszersza edukacja społeczna, ale niestety nie trafia ona do wszystkich Polaków. Obawiam się, że skończy tym, że będziemy traktowani jako "czarna owca" w Europie, cichy roznosiciel koronawirusa – opowiada prof. Robert Flisiak.

3. Epidemia koronawirusa w Polsce. Największe błędy

Zdaniem prof. Roberta Flisiaka jest jeszcze zbyt wcześnie na jednoznaczne podsumowanie tego, jak sobie poradziliśmy z epidemią koronawirusa w Polsce.

- Były sytuacje, w których postąpiono wzorowo, ale też zapadały absurdalne decyzje. Najczęściej jednak były to decyzje, które trudno ocenić jednoznacznie – mówi prof. Flisiak. - Przykładem jest wprowadzenie lockdownu na wiosnę, które, jak wiemy teraz, było na pewno działaniem nadmiernym, ale z drugiej strony uchroniło nas od tego, co było w listopadzie. Innymi słowy, gdyby nie szybka reakcja, to mielibyśmy już w kwietniu 30 tys. zakażeń dziennie – tłumaczy.

Jak mówi ekspert, nie wszystko da się przewidzieć. – Niemal każdy ruch albo decyzja Ministerstwa Zdrowia były krytykowane. Problem polega na tym, że efekty działań zaczynają być widoczne dopiero po upływie 2-3 tygodni. W przypadku zmniejszenia liczby zgonów - nawet miesiąca. Po tym czasie już nikt nie pamięta, co spowodowało te spadki – opowiada prof. Flisiak. - To, co często nazywamy chaosem, jest wynikiem konieczności szybkiego podejmowania decyzji - dodaje.

Według prof. Flisiaka największym błędem jednak było niewprowadzenie jeszcze na początku epidemii obligatoryjnego zobowiązania wszystkich szpitali do stworzenia oddziałów covidowych.

- Moim zdaniem każdy szpital odpowiednio do swojej wielkości powinien być zobligowany do stworzenia oddziałów obserwacyjno-izolacyjnych. Na te oddziały mogą trafiać pacjenci, którzy są zakażeni SARS-CoV-2, ale przede wszystkim wymagają opieki specjalisty z racji innej choroby. To poprawiłoby organizację służby zdrowia, pozwoliłoby przyzwyczajać personel do nowych warunków pracy i zmniejszyłoby śmiertelność wśród pacjentów, ponieważ mieliby oni dostęp do opieki zdrowotnej – opowiada prof. Flisiak. – Jeszcze większym błędem będzie niewpisanie tego w procedury planowe na przyszłość. Mając takie oddziały, można kształcić, edukować i przygotowywać personel do narastających problemów związanych z pandemią – podkreśla profesor.

Zobacz także: Nowa mutacja koronawirusa. Jak będzie wykrywana? Wyjaśnia dr Kłudkowska

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze