Promowanie zdrowego stylu życia czy choroba XXI wieku? Dr Stolińska: Jedzenie to jedno wielkie uzależnienie
Co się kryje za popularnością kolorowych blogów, reklam jedzenia, popularności programów kulinarnych? Czy ten trend będzie szczególnie szkodliwy dla osób z zaburzeniem odżywiania? Czy "zdrowa" osoba zachowa "zdrowy" rozsądek? A może my wszyscy jesteśmy narażeni na niezdrowe podejście do jedzenia właśnie z powodu trendu związanego z zainteresowaniem jedzeniem?
1. Zaburzenia odżywiania
Anoreksja, bulimia, ortoreksja – to najbardziej znane i najczęstsze zaburzenia związane z odżywianiem, ale nie jedyne.
Są również rzadziej spotykane, jak np. ARFID (Avoidant/Restrictive Food Disorder) objawiające się dyskryminowaniem konkretnego rodzaju żywności np. z powodu jego koloru czy konsystencji lub z obawy przed zadławieniem się. Równie kontrowersyjna jest pica, czyli kompulsywne zjadanie tego, co powszechnie uznawane jest za niejadalne – np. ziemi, kredy, włosów.
Osobną kategorię stanowią zaburzenia związane z nadmiernym objadaniem się – np. zespół jedzenia nocnego. Uzależnienie od jedzenia może, jak wskazują badania, dotyczyć ponad 11 proc. społeczeństwa.
Jak definiować jedzenioholizm? Mówiąc najprościej to jedzenie kompulsywne, napadowe, takie, w którym trudno postawić granicę, zamknąć lodówkę i powiedzieć "pas".
W 2011 roku badacze w opublikowanym artykule "Binge eating disorder and food addiction" wyodrębnili objawy, które mogą sygnalizować uzależnienie od jedzenia.
Powtarzalność incydentów objadania się, jedzenie mimo braku uczucia głodu, ale też odczuwanie ulgi podczas kompulsywnego posilania się. Zaabsorbowanie jedzeniem – gdy jedzenie jest nieustannie obiektem naszych rozważań i działań oraz traktowanie jedzenia jako środka do osiągnięcia satysfakcji hedonistycznej to jedne z wielu zachowań, które powinny nas zaalarmować.
Czy to brzmi znajomo? Dla tych, którzy kwestii jedzenia nie poświęcają zbyt wiele uwagi i pożywienie traktują jak paliwo niezbędne do życia, raczej nie. A może? Czy niepoświęcanie myśli i uwagi jedzeniu jest jeszcze możliwe w czasach "foodporn". W czasach epatowania pięknymi posiłkami w sieci, niesamowitej popularności blogów jedzeniowych i wreszcie – gdy restauracje czynne są przez całą dobę i dostępne na każdym kroku?
Zdaniem dr Hanny Stolińskiej, dietetyka klinicznego, absolwentki WUM i autorki wielu publikacji z zakresu żywienia, stoimy w obliczu niebezpiecznego trendu.
- Jedzenie to jedno wielkie uzależnienie. To się nasila bardzo przez trend związany z tym jedzeniem wszędzie. Ono jest dostępne wszędzie, na każdym kroku – Instagram, Facebook, telewizor, radio, billboardy, sklepy, kioski. Wszystko nas bombarduje jedzeniem – wylicza ekspertka.
Nowa moda czy sposób na radzenie sobie ze stresem, smutkiem, bólem, stratą?
2. Odżywianie zaburzeń
- Sama idea dzielenia się zdrowymi przepisami to dobry kierunek, bo buduje w odbiorcach poczucie, że zdrowa, wartościowa dieta nie jest trudna, nie jest droga. Ale może być też tak, że odbiorca, widząc nawet zdrowe jedzenie, fajne przepisy, czuje złe emocje. Gdy to "dobre" jedzenie zapala nas do tego, by pójść do kuchni i zjeść cokolwiek – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie, Paulina Wysocka-Świeboda, psychodietetyczka, szerzej znana jako Pani Motywatorka.
Mamy powody do obaw? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, bo od tego, jak na nas zadziała jedzenie, zależy to, jaki do jedzenia stosunek mamy.
- Jedzenie dobrze się sprzedaje, jedzenie dobrze wygląda, jedzenie na nas po prostu działa – wszyscy jemy. Nie dziwię się, że to poszło w tę stronę. Jednak dużo będzie zależeć od tego, kto jest odbiorcą tych treści – dodaje ekspertka.
Temat niewłaściwej relacji z jedzeniem jest jej dobrze znany, bo jak przyznaje – przez większą część swojego życia borykała się z otyłością. Gdy udało jej się zrzucić 40 kg, postanowiła bliżej poznać temat zaburzeń odżywiania, zostając psychodietetyczką. To pozwoliło ekspertce lepiej zrozumieć mechanizm zaburzeń żywienia.
- Będą ludzie, na których nie będzie to działać dobrze. Moja rada dla tych osób? By eliminować z tablicy coś, co na nas źle wpływa. Jeśli mamy tendencję do niskiej samooceny, a podglądamy piękne sylwetki, to moją pierwszą radą jest to, by się powoli od tego odcinać, by nie obserwować w sieci tych pięknych ciał. Podobnie będzie z jedzeniem – jeżeli zewsząd czujemy się atakowani czy namawiani na jedzenie, to dobrym krokiem dla naszego zdrowia psychicznego będzie wyciszenie tych kont, by nas to nie bombardowało – tłumaczy.
Co to oznacza? Że nowy trend widoczny przede wszystkim w sieci jest zagrożeniem, ale tylko dla specyficznej grupy odbiorców. Czyli dla tych, którzy już wcześniej zmagali się z niewłaściwym stosunkiem do jedzenia i dla których kolorowe zdjęcia na tablicy Facebooka i kolorowy neon czynnego 24h na dobę fastoodowej restauracji będą zapalnikami".
- To kwestia indywidualna, jak reagujemy na to, co widzimy w sieci. Jeżeli ładne jedzenie nas "triggeruje" do tego, by mieć napad obżarstwa, to takie treści powinniśmy dozować. Chodzi o minimalizowanie ryzyka stykania się z tymi zapalnikami – podkreśla ekspertka.
3. Kogo jedzenie kusi za mocno?
Dla jednych kolorowe fotki będą inspiracją, a niebezpieczeństwa z tego wynikające można porównać z niebezpieczeństwem wynikającym z patrzenia na zdjęcie uroczego kociaka. Dla innych powszechna obecność jedzenia – zwłaszcza w mediach – będzie równoznaczna z pogłębieniem problemu.
- Za problemami z jedzeniem, z nadmiernym objadaniem się nie stoi to, że ktoś siedzi na kanapie i nie ma co robić, więc cały dzień je. Często to są problemy emocjonalne, to są złe nawyki wyniesione z domu, często to osoby, które zmagają się z traumą. Za uzależnieniem, a śmiało mogę powiedzieć, że istnieje coś takiego jak uzależnienie od jedzenia, stoją inne problemy, np. w naszym zdrowiu psychicznym – tłumaczy Wysocka-Świeboda.
Niekiedy zablokowanie wyskakujących fotek na tablicy czy odwrócenie wzroku na widok reklamy w telewizji to za mało.
- Będzie grupa osób z zaburzeniami, zaburzoną relacją z jedzeniem, która będzie objadać się pod wpływem emocji. I radzę udać się do psychoterapeuty, to osoby, które są wyszkolone w kierunku radzenia sobie z pacjentami zmagającymi się z zaburzeniami odżywiania.
Spośród 11 proc. populacji borykającej się z jedzenioholizmem aż 25-40 proc. z nich ma nadwagę lub boryka się z otyłością.
Jakie zagrożenia związane są z tym trendem?
- Skutek? Wzrost chorób cywilizacyjnych i otyłości. To jest błędne koło – podkreśla dr Stolińska.
4. Promowanie niezdrowych nawyków
Jedzenie w sieci i mediach to nie tylko promowanie zdrowych, zbilansowanych, kolorowych posiłków. Zwraca na to uwagę psychodietetyczka.
- Jeżeli chodzi o to, co się dzieje aktualnie w mediach – jak przedstawiane jest jedzenie – to samo w sobie nie jest złe. To dostępny produkt, można go pokazywać, ale duży problem widzę raczej w tym, jak niektórzy producenci przedstawiają swoje produkty w reklamach. Mówię o tzw. produktach rekreacyjnych – fast foodach, chipsach, słodyczach. One nie są złe, dopóki nie przekraczamy pewnej pewnej dawki. Ale gdy mamy reklamę, w której aktorzy są szczupli, organizują wypady do restauracji serwujących te fast foody. Gdy chipsy pokazywane są jako ta jedyna przekąska, jaką możemy sobie serwować przed ekranem – podkreśla.
I właśnie w tej żywności rekreacyjnej i jej dostępności w mediach ekspertka widzi duży problem.
- Myślę, że to może determinować osoby, które mają pewne skłonności do nadmiernego spożywania niezdrowej żywności. Może to je zachęcać do dalszego wprowadzania do diety tych produktów. Tu konieczna jest edukacja żywieniowa – musimy wiedzieć, że mamy wybór.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.