3 z 7W ostatniej chwili
– Maska zaczęła się topić na mojej twarzy, widziałem, że wąż strażacki już się rozpłynął pod wpływem ognia – wspomina Pat. Hardison w ostatniej chwili zdjął maskę, wstrzymał oddech i zamknął oczy, dzięki temu lekarze byli w stanie uratować jego gardło i płuca. Strażak ocalił wzrok i układ oddechowy. Nie pamięta, jak wyszedł z budynku. Na pomoc natychmiast przybiegli jego współpracownicy, ale nic nie dało się już zrobić. Jego twarz była doszczętnie spalona, przyjaciele ze straży nie mogli go rozpoznać.
Następne 63 dni Hardison spędził w szpitalu. Ogień poparzył jego skórę głowy, nos, uszy, usta i powieki. Gdy wrócił do domu, dzieci bały się wyglądu swojego ojca. W ciągu następnych 10 lat Pat przeszedł 70 operacji, które miały odbudować jego twarz. Jednak prawdziwa nadzieja na odzyskanie normalnego życia przyszła znacznie później.