Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 1 , 3 4 7

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Psychologia: Pytania do specjalistów

Jak radzić sobie z takimi odczuciami?

Witam. Od dłuższego czasu mam wrażenie, że zostałem sam i zrażam do siebie nowopoznanych ludzi. Mam wrażenie, że nikt mnie nie rozumie i nie chce zrozumieć, że codziennie muszę walczyć o szacunek do mnie. Za wszelką cenę staram się sprostać... Witam. Od dłuższego czasu mam wrażenie, że zostałem sam i zrażam do siebie nowopoznanych ludzi. Mam wrażenie, że nikt mnie nie rozumie i nie chce zrozumieć, że codziennie muszę walczyć o szacunek do mnie. Za wszelką cenę staram się sprostać oczekiwaniom innych. A sam nie potrafię się do niczego zmotywować od najprostszych domowych obowiązków do nauki, rozwoju, diety i ćwiczeń o których zawsze myślę zaczynając dzień i zapominam kończąc. Wyjechałem do Szwajcarii, żeby móc powiedzieć ,,w końcu stać mnie na realizacje marzeń i robię to co lubię i jestem szczęśliwy" Ale wcale tak nie jest bariera językowa sprawia, że ludzie z pracy nie chcą ze mną rozmawiać. Rodzina oczekuje ode mnie zainteresowania w szukaniu partnerki. I stale mam wrażenie, że to czym się interesuje to w jaki sposób patrzę na świat zraża wszystkich dookoła i ludzie z najbliższego otoczenia traktują mnie jak dziwaka. Odkąd wyjechałem żaden z moich znajomych nie odezwał się do mnie. Mam wrażenie, że nikt na mnie nie czeka, a jedyne co robię to chowam głowę w piasek, dni przelatują, a ja dalej nie mam celu, ani niczego z czego mógłbym być dumny. Czy mógłby mi ktoś polecić jakieś ćwiczenia lub książki? Dać przysłowiowego kopa w tyłek i wyznaczyć kierunek? A jeśli rozwiązaniem będzie psychoterapia to czy inny rodzaj pomocy, czy mógłby mi ktoś polecić coś co działa online i jest dostosowane do mojego wolnego czasu po pracy?
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie
Dotyczy: Psychologia Emocje

Jak mam poradzić sobie z takimi myślami?

Ciągle czuje się winna. Mówie nieprzemyślane rzeczy w sposób chaotyczny, często też robię z siebie "głupka" przez co mało kto bierze mnie na poważnie. Potem mam przez to ogromne wyrzuty sumienia. To uczucie towarzyszy mi również w sytuacji gdy inicjuje... Ciągle czuje się winna. Mówie nieprzemyślane rzeczy w sposób chaotyczny, często też robię z siebie "głupka" przez co mało kto bierze mnie na poważnie. Potem mam przez to ogromne wyrzuty sumienia. To uczucie towarzyszy mi również w sytuacji gdy inicjuje kontakt czy spotkania ze znajomymi, bo mam wrażenie że się narzucam. Przez potrzebę częstego kontaku zainstalowałam różne aplikacje do poznawania ludzi lecz szybko urywam kontakt, gdyż myślę że mają wobec mnie złe intencje. W dodatku boję się zostawać sama w domu wieczorami bądź w nocy. Nasłuchuję każdego dźwięku, sprawdzam czy w pokoju nie ma nikogo, czy drzwi są zakluczone, czy nie ma kamer. Z jednej strony boję się wychodzić po ciemku i wciąż oglądam się za siebie, a są dni gdzie podejmuje głupie i impulsywne decyzję typu zostawienie drinka w zatłoczonym klubie wypierając myśli o wszelkim niebezpieczeństwie. Ponadto mam wachania nastroju często uzależnione od najmniejszych gestów innych ludzi. Nie potrafię spędzać czasu produktywnie, chodź mam wiele zainteresowań i potrzebę ich rozwoju. Impulsywnie rzuciłam dwa razy studia. Jestem rozdrażniona i odcinam się od rzeczywistości przez co często zapominam lub ignoruje co kto do mnie mówi.
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Czy dobrze robię zrywając toksyczną relacje z ojcem?

Czy dobrze robię zrywajac toksyczną relacje z ojcem ? Mam 30 lat pracuję jako inzynier w Niemczech i mogę pozwolic sobie na dobre zycie. Mimo duzej wady wzroku udalo ukonczyc mi się studia i zaraz po nich wyjechalam za granice.... Czy dobrze robię zrywajac toksyczną relacje z ojcem ? Mam 30 lat pracuję jako inzynier w Niemczech i mogę pozwolic sobie na dobre zycie. Mimo duzej wady wzroku udalo ukonczyc mi się studia i zaraz po nich wyjechalam za granice. Mieszkalam ze swoim tatą jednak od poczatku znalazlam pracę co prawde jako pomocnik w fabryce ale nie znajac jezyka przyjelam tą ofertę poniewaz nie chcialam wykorzystwac taty i od poczatku dokladalam mu się na życie. Po roku nauczylam sie języka i znalazlam dobra pracę w wyuczonym zawodzie. Moj tato byl w zwiazku jednak czesto nocowal w swoim starym mieszkaniu bo mial z tamtąd bilzej do pracy. Dodam ze wczesniej kilka razy zawiodlam sie na nim bo po rozwodzie rodzicow raz się mna interesowal a potem znajdowal nowa narzeczona i mial mnie i moją mlodsza siostre gdzieś. Jednak odkad zamieszkalam praktycznie z nim nasza relacja zaczela sie znowu ukladać. Z jego partnerką tez mialam dobre stosunki. Żylo mi się wygodnie w mieszkaniu taty,. Sprzatalam, gotowalam, pomagalam mu w sprawach urzedowych poniewaz slabo zna niemiecki. Jenak okolo półtora roku temu poraz kolejny tato rozstal sie z partnerką i zamieszkalismy calkowicie razem. Nie idpowiadalo mi to ale nie wyprowadzalam sie poniewaz tato bal się samotnosci. Myślalam nawet o kupnie domu i znalezieniu w nim miejsca dla taty. Tacie marzyl się drogi samochód jednak nie mial odpowiedniej zdolności kredytowej wiec pozyczylam mu duzą sume pieniedzy. Przeprowadzilismy rozmowe powiedzialam mu ze będzie mu ciezko to splacić ale on zarzekal się ze da rade ze teraz zajmie siŵ mną moją siostrą i pracą bo ma dosć związkow wiec zaufalam mu. W miedzyczasie też postanowilam zabrać go na wakację na Sycylię razem z moją siostrą. Umowilismy sie z tatą ze oplacimy je na pół. Po 2 tygodniach odebraliśmy nowe auto taty byl taki szczęśliwy. Minely 3 dni i okazalo się że tato ma nową narzeczonà w Polsce nigdy jej nie widział poznal ją na fb. Poczulam się oszukana ale ok. Jednak po okolo 2 tygodniach tato zaczą mnie kompletnie olewać. Pomyślalamże wspolne wakacje odbudują naszą relacje jednak nic z tego tato po 14 godzin dziennie gadal przez telefon ze swoja narzeczoną, nie chodzil nigdzie ze mną i siostrą bo nie mial podobno pieniedzy, robil awantury. Po powrocie poprosilam go o oddanie polowy pieniędzy za wakacje zgodnie z umową powiedzial ze nie ma. Jednak po tygodniu pojechal na urlop ze swoją bezrobotną narzeczoną za ktory calkowicie zaplacil. Zaczelam szukac mieszkania dla siebie trwalo okolo 3 miesiace zanim udalo mi się wyprowadzic. Przez caly ten czas slyszalam jakim jestem darmozjadem, ze niszcze mu szczescie, ze jestem zazdrosna o jego prawdziwa milośc bo ja zmieniam czasami chlopakow, ze bez niego nic bym w zyciu nie osiagnela nie skonczyla studiów. Dodam ze studia byly dzienne na państwowej uczelni a tato przez pierwsze 3 lata nie wiedzial nawet jaki kierunek studiuję bo tak się mna interesowal. A kazdą pracę w Niemczwch zalatwilam sobie sama. I moj kochany tatus rozpowiadal na prawo i lewo jaka jestem wyrodna. Po wyprowadzce nie pomagal mi w remoncie bo nie mial czasu poniewaz sprowadzil sobie odrazu narzeczoną i znowu opowiadal jaka jestem wyrodna ze się wyprowadzilam. Teraz ma mnie i moja siostre gdzieś ale przychodzi jak coś potrzebuje i oczywiscie udaje kochajacego ojca na fb. Jednak nie oddaje swojego dlugu bo podobno nie ma pieniedzy ale prowadzi wystawne zycie na pokaz ze swoją ,,ukochaną". Ja bylam darmozjadem ale sponsoruje jej dorosle dzieci. A jak powiedzialam mu ze oni tez mogliby mieć prace i wyksztalcenie to uslyszalam że nie wszyscy musza byc kimś. I w ogole dla niego wyksztalcenie i ambicja to jest wada.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Tomasz Kościelny
Mgr Tomasz Kościelny

Jak radzić sobie z takimi zachowaniami partnera?

Boję się. Jestem w związku i boje się partnera. Kiedyś było wspaniale czułam się wspaniale po spotkaniu a od dłuższego czasu boje się rozmawiać. Boje się że go stracę jednak ten stan wywołała pewna sytuacja jak jeszcze się przyjaźniliśmy. Obraził... Boję się. Jestem w związku i boje się partnera. Kiedyś było wspaniale czułam się wspaniale po spotkaniu a od dłuższego czasu boje się rozmawiać. Boje się że go stracę jednak ten stan wywołała pewna sytuacja jak jeszcze się przyjaźniliśmy. Obraził się na mnie za coś co nie było moja wina i od tamtej pory nie potrafię z nim normalnie rozmawiać . Doszło do tego stopnia że jesteśmy razem w związku jednak nie wiem czy zgodziłam się ze strachu że stracę cenną i bliską mi osobę czy faktycznie go kocham. Często mi wypomina że się nim za mało interesuje. Zarzuca mi że nie mam czasu dla niego po pracy i ze spotkania sam na sam 2 razy w miesiącu to stanowczo za mało. Pracujemy razem, dojeżdżamy razem piszemy cały czas ze sobą. Niby akceptuje to że coś tam sobie robię typu sprzątam czy robię zakupy ale nie mam śmiałości mu powiedzieć i zapytać się że chce się spotkać z przyjaciółką której nie zna a utrzymuje z nią kontakt z czasów szkolnych. Boje się że zarzuci mi że mam go w dupie i zamiast z nim spędzić czas to spotykam się ze znajomymi. Jedyne wyjścia jakie wychodzimy to wspólne ze znajomymi z pracy. Dużo w życiu przeszedł i wiem że mu ciężko w życiu i potrzebuje stabilizacji jednak jak jest pod wpływem alkoholu to zaczyna się "odpalać" i wylewasz żale jakie on to ma ciężkie życie i sam mieszka przez co chce a przynajmniej ja tak odbieram zamieszkać razem (proponował mi jednak ja powiedziałam że przemyśle temat) nie wiem co robić. Myślałam że jako para będzie cieszył się tak jak ja z każdego naszego spotkania nawet w pracy ale ciągle mu mało przez co ja się zaczynam załamywać że jestem nie wystarczająca dla niego. Co robić?
odpowiada 1 ekspert:
 Dariusz Pysz-Waberski
Dariusz Pysz-Waberski
Dotyczy: Psychologia Emocje

Jak naprawić relację małżeńską?

Moja żona (39lat) bierze leki (rexetin) ponieważ psychiatria zdiagnozował stany lękowe i nerwicę. To z powodu napiętej sytuacji w pracy, który kosztował żonę wiele stresu. Obecnie sytuacja jest względnie normalna. Mamy 8-letnia córkę. Zdolna, inteligentna, jak to dziecko mocno... Moja żona (39lat) bierze leki (rexetin) ponieważ psychiatria zdiagnozował stany lękowe i nerwicę. To z powodu napiętej sytuacji w pracy, który kosztował żonę wiele stresu. Obecnie sytuacja jest względnie normalna. Mamy 8-letnia córkę. Zdolna, inteligentna, jak to dziecko mocno roztrzepana chce robić wiele rzeczy na raz, ciekawa świata, rezolutna i gadatliwa. Żona ciągle na nią krzyczy. Nie ma dnia aby się na nią nie darła. I to dosłownie o pierdoły. Bo głośno mówi, bo coś źle odłoży, bo coś strąci. Tysiące błachych powodów. Gdy pytam czy nie przesądza, uważa że ja atakuje więc warczy też na mnie. Zawsze jeśli mam inne zdanie uważa to za atak na siebie. Nie da się z nią o tym porozmawiać bo od razu się pieni. Od momentu zajścia w ciążę kochaliśmy się zaledwie dwa razy. Od narodzin córki minęły wtedy prawie 3 lata. I to dopiero po awanturze, kiedy byłem notorycznie spławiany za próby podjęcia współżycia. Myślałem wtedy że wszystko wróciło do normy. Jednak nie... Po wspomnianych dwóch razach aż do dziś nie kochaliśmy się. Wyręczamy moja żonę, w sprzątaniu, noszeniu zakupów (zbiegam po nie bo żona ma chory kręgosłup), wożę dziecko do szkoły, teściowe pomagają w gotowaniu, zostaje z córką jeśli żona chce gdzieś wyjść, bawię się z nią (ale ona zawsze i tak najbardziej lgnie do mamy). Nie inicjuję już seksu bo uważam, że wystarczająco jestem poniżony skamląc o zbliżenie. Podteksty, świntuszenie powodują, że żona zmienia temat i udaje że nie wie o co chodzi. Po prostu nie ma tematu i basta. Całymi dniami jestem w domu bo sprawiliśmy sobie psa. Miał wnieść radość ale to ja z nim wychodzę, wożę do weterynarza i bawię (a ten i tak najbardziej lgnie do żony). Zbieram te upokorzenia i zmęczenie obowiązkami i co jakiś czas wybucham. Wtedy jestem najgorszy, ze wszystkich bo się na nią drę i jestem niesprawiedliwy. Serio??? Jestem na skraju wytrzymałości. Obecnie cieszą mnie spacery z niewdzięcznym psem, córka z którą najlepiej się bawię jak nie ma żony i niedzielne mecze w amatorskiej lidze. Łapie też te chwile kiedy cała rodzina jedziemy na wycieczkę i potrafimy się dobrze bawić i śmiać. Jednak coraz częściej to mi wygląda na udawanie i przykrywanie problemów. Kiedy żona jest w humorze gadamy jakbyśmy się co poznali, żartujemy i się śmiejemy. Jednak nie ma między nami pozadania. Ciągle myślę, że coś jest ze mną nie tak. Nie pociągam już żony... Proszę o jakieś słowo...
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Tomasz Kościelny
Mgr Tomasz Kościelny

Od czego powinienem zacząć, żeby dowiedzieć się co mi dolega?

Witam proszę o pomoc bo dostaje już za przeproszeniem jobla. Sprawa wygląda następująco: mam prawie 18 lat i niedawno przeżyłem 3-4 miesięczny epizod cięższej depresji spowodowany moim zdaniem wenętrznymi konfliktami co do tego co chcę robić, co czuje. Nosiłem w... Witam proszę o pomoc bo dostaje już za przeproszeniem jobla. Sprawa wygląda następująco: mam prawie 18 lat i niedawno przeżyłem 3-4 miesięczny epizod cięższej depresji spowodowany moim zdaniem wenętrznymi konfliktami co do tego co chcę robić, co czuje. Nosiłem w sobie bardzo duży ból psychiczny który charakteryzował się takim ściskaniem w klatce, wszystko było dla mnie cięzkie. Sam dziwiłem się co do swojej osoby, bo zazwyczaj byłem twardy, a tutaj taka klapa - bywało że płakałem i wszystko, co kiedys przeszłoby niezauważone w tamtym momencie wzmagało we mnie silne negatywne emocje. Ta depresja skończyła się poczuciem dużego odcięcia - depersonalizacji i derealizacji. Czułem się jakby mnie nie było. Trwało to może z 1-2 tygodnie. Po najsilniejszym epizodzie tego odcięcia teraz mam wrażenie jakby nadal dawało o sobie znać płynąc we mnie w postaci myśli egzystencjonalnych (umysł podsuwa mi myśli w stylu - czy ja rzeczywiście tu jestem? jak to jest że dopadła mnie taka derealizacja? czy ten świat wygląda tak jak wcześniej? jak inni widzą świat? czy w miejscu w którym mógłbym byc świat wyglądałby inaczej?). Generalnie ogromne natręctwa które mocno mnie dobijają, bywają dni dodam, że te natręctwa są mniejsze. Czuję się taki wyobcowany, niepołączony ze światem, niby czuje pewne emocje ale bardzo często wydają się takie stępione - zwłaszcza jak się na tym skupiam. Miewam mroczne, ciemne stany i tracę chęci do czegokolwiek ( co raz rzadziej ). Oprócz tego towarzyszy mi ogromna chwiejność emocjonalna, zmienne nastroje a co za tym idzie - mała sumienność i dyscyplina. Często odwołuje lub przenoszę różne rzeczy, ważne sprawy. Czuję jakbym nadmiernie skupiał się na sobie. Nie potrafię nad tym zapanować. W internecie czytając wychodzi na to, że dolega mi wszystko a jedna choroba z drugą się wyklucza. Dodam, że od dziecka mam podejrzenie ADHD lecz nigdy nie zostałem z tym wyraźnie zdiagnozowany. A co do tego odrealnienia - problem narasta w momentach silnych emocji, z których nawet nie zdaje sobie sprawy albo np. przy silnej stymulacji umysłowej np. w szkole. Później wybucham, mam napad agresji i dopiero wtedy na chwilę odczuwam ulgę i uświadamiam sobie, że świat powinien wyglądać mniej niż w takiej bańce (to jest takie dziwne odzczucie). Szczerze mówiąc to mega się nakręcam, bo nie wiem co powinienem ze sobą zrobić. Mam skłonności do popadania w różne skrajne stany. Potrafię oglądać cały dzień kilka odcinków serialu pod rząd - wydaję mi się, że to jakiegoś swego rodzaju ucieczka, ponieważ wtedy moje kłopoty się stabilizują. W przeszłości (ok rok temu) nałogowo korzystałem z pornografii, kolekcjonowałem ją i oglądałem różne dziwne materiały, które po zaprzestaniu teraz wydają się co najmniej dziwne. Teraz sporadycznie korzystam z takich filmów zazwyczaj po większej ilości przeżyć w dniu. Czuję się żałośnie. Wszystkie wyjścia do ludzi, spotkania ze znajomymi, wyjścia do szkoły wzmagają we mnie ogromne problemy w postaci tych odrealnień, silnych emocji itd. Co mi dolega? Czy kiedykolwiek będzie normalnie? Do jakiego specjalisty powinienem się udać? Czuję, że moja matka mi nie pomaga - ciągle zmienia zdanie i podważa mój stan przez co sam zaczynam głębiej myśleć. Długi czas również źle się odżywiałem. Ok 1,5 msc temu miałem robione badania krwi - Wit. D3: 9,8mg/dl. Od tego czasu suplementuję również 4000 j d3 oraz od tygodnia milligame 100 1x magne b6 forte 1x dziennie przepisaną od lekarza rodzinnego (miałem objawy ze strony układu nerwowego: drżenia mięśni w dziwnych miejscach, mrowienia twarzy itd). czuje lekką poprawe, ale sam nie wiem. Często mam wrażenie że czuje również taką mgłę mózgową. Naprawdę proszę o pomoc.. NIE WIEM Gdzie się udać. Szukam drogowskazu i wykazuję inicjatywę do próby poradzenia sobie ale nie wiem od czego zacząć, czuje że mam złożony problem! Psychiatra..psycholog terapia a może jedno i drugie? Pozdrawiam
odpowiada 1 ekspert:
Dr Mieczysław Bakun
Dr Mieczysław Bakun

Dlaczego muszę płakać w stresie?

W sytuacjach stresowych od razu płaczę, nawet jeśli jest to straszna błahostka to również płacze, nie poradzę tego powstrzymać, bo od razu uronię łezkę. Czy da się to jakoś zmienić aby w sytuacjach stresowych nie reagować płaczem?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Hanna Markiewicz
Mgr Hanna Markiewicz
Dotyczy: Psychologia Emocje

Dlaczego nie mogę odczuwać radości?

Dzień dobry. Zauważyłam, że mam problem z odczuwaniem radości. Potrafię uśmiechać się na zewnątrz, jestem w stanie odczuć szczęście na chwilę, ale w środku stale czuje głęboki smutek. Codziennie jest mi smutno i chce mi się płakać choć posiadam męża... Dzień dobry. Zauważyłam, że mam problem z odczuwaniem radości. Potrafię uśmiechać się na zewnątrz, jestem w stanie odczuć szczęście na chwilę, ale w środku stale czuje głęboki smutek. Codziennie jest mi smutno i chce mi się płakać choć posiadam męża i moje życie nie wydaje się być z zewnątrz trudne. Jestem odbierana jako osoba towarzyska, uśmiechnięta jednak ja się tak nie czuje. Często boli mnie głowa, brzuch i kręgosłup. Doskwiera mi także zmęczenie, problemy z pamięcią, zebraniem myśli i koncentracją. Przez pewien okres objawy potrafią być bardzo widoczne. Występuje typowy nastrój depresyjny a kiedy zaczyna odpuszczać, pozostaje ten smutek i ochota na płacz. Trudno mnie pocieszyć. Nie do końca rozumiem swoje objawy, ponieważ wydaje się być poukładana. To bardzo przykre, ponieważ nie jestem w stanie poczuć prawdziwej radości. Często nie pomaga nawet godzinna sesja psychoterapii. Dlaczego tak trudno mi prawdziwie odczuwać szczęście mimo, że mam wszystko?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Martyna  Dudzińska
Mgr Martyna Dudzińska

Czy takie dane powinny być dostępne w wypisie?

Mąż podczas pobytu w szpitalu ( kolejna kontrolna diagnostyka choroby autoimmunologicznej,przewlekłej) został skierowany na konsultację psychologiczną w związku z zaburzeniami depresyjno lękowymi. Skrócony opis wniosków psychoterapeuty został umieszczony na wypisie szpitalnym, który jest w sumie dostępny dla wielu osób, wyniki... Mąż podczas pobytu w szpitalu ( kolejna kontrolna diagnostyka choroby autoimmunologicznej,przewlekłej) został skierowany na konsultację psychologiczną w związku z zaburzeniami depresyjno lękowymi. Skrócony opis wniosków psychoterapeuty został umieszczony na wypisie szpitalnym, który jest w sumie dostępny dla wielu osób, wyniki badań często ogląda internista, kardiolog, stomatolog... Umieszczone jest tam potwierdzenie zaburzenia, stosowane leki, proponowany sposób terapii i zdanie mówiące o tym jakie relacje są między małżonkami, co jest problemem w małżeństwie, domniemany lub odebrany w sposób jednoznaczny - wynikający z całą pewnością z opisu pacjenta,stosunek emocjonalny i zajmowanie się chorym mężem . I również zaproponowany sposób terapii. Tutaj zrodziło się nie pytanie, czy mieści się w etyce, w tajemnicy, w poszanowaniu imienia to, że takowe informacje, co prawda bez mego imienia i nazwiska, lecz wiele osób wie , że ja to ja , jest stosowne, jest prawidłowe? Czy z takiego wypisu szpitalnego "wszyscy" specjaliści innych dziedzin medycyny, osoby którym pacjent chce ukazać swoje wypisy szpitalne muszą i powinny to odczytać? Czy to nie narusza moich dóbr ? Dziękuję za odpowiedz
odpowiada 1 ekspert:
 Dariusz Pysz-Waberski
Dariusz Pysz-Waberski

Z jakim lekarzem należy skonsultować problemy natury psychologicznej?

Dzień dobry, mój przyjaciel ma dużo różnych problemów natury psychologicznej, nie chcemy dobierać mu żadnych chorób psychicznych na podstawie objawów bo są po prostu bardzo różne więc przychodzę z pytaniem do kogo się udać po jakąś diagnoze? Czy są psychiatrzy... Dzień dobry, mój przyjaciel ma dużo różnych problemów natury psychologicznej, nie chcemy dobierać mu żadnych chorób psychicznych na podstawie objawów bo są po prostu bardzo różne więc przychodzę z pytaniem do kogo się udać po jakąś diagnoze? Czy są psychiatrzy który zajmują się "każdą" chorobą, czy może trzeba chodzić z nadzieją, że trafi się na odpowiedniego?
odpowiada 2 ekspertów:
 Dariusz Pysz-Waberski
Dariusz Pysz-Waberski
Mgr Magdalena Kłapeć
Mgr Magdalena Kłapeć

Jak obronić się przed współuzależnieniem?

Witam Serdecznie, mam pewien "problem" i nie wiem co robić , czy robię dobrze. Jestem z moją narzeczoną już ponad 7lat, gdy się poznaliśmy to paliła papierosy od roku czasu. Na start powiedziałem co o tym sądzę i że nie... Witam Serdecznie, mam pewien "problem" i nie wiem co robić , czy robię dobrze. Jestem z moją narzeczoną już ponad 7lat, gdy się poznaliśmy to paliła papierosy od roku czasu. Na start powiedziałem co o tym sądzę i że nie toleruje palenia papierosów. Nie było z tym problemu, po ok. Tygodniu związku rzuciła to i już nie wracała. Przez ponad 7lat byliśmy szczęśliwi , zaplanowany ślub już za chwilę (czerwiec) i nagle narzeczona wpadła na genialny pomysł że zacznie palić. Kupiła sobie papierosa (elektrycznego) i zaczęła Palić. Zna moje podejście i wie że tego nie toleruje. Nie wyobrażam sobie życia z osobą która pali papierosy. Bardzo ją Kocham, ale poprostu nie mogę tego zaakceptować nie widzę tego. W jeden dłoni moja dłoń a w drugiej papieros ?.. To nie moja bajka. Mamy 2dzieci , jesteśmy młodzi. Ale ten nałóg mnie przerasta , narzeczona powiedziała otwarcie że ona pali bo ma na to ochotę i tego nie zmieni. I że pali ale tylko przez chwilę i jej się znudzi to przestanie.. Co w takiej sytuacji zrobić.. Nie chciałbym kończyć związku z takiego powodu, ale nie widzę nas jeśli mam być współuzależniony przez jej uzależnienie do którego dąży.
odpowiada 1 ekspert:
Dr Mieczysław Bakun
Dr Mieczysław Bakun

Czy dobrze postępuję, że się nie odzywam?

Dzień dobry, mam nadzieję, że uda mi się uzyskać dość konkretną odpowiedz od Państwa. Byliśmy z Partnerem ponad 3 lata ale ten związek ciężko nazwać stabilnym, ponieważ było w nim bardzo dużo burzliwych sytuacji takich jak moja zaborczość a jego... Dzień dobry, mam nadzieję, że uda mi się uzyskać dość konkretną odpowiedz od Państwa. Byliśmy z Partnerem ponad 3 lata ale ten związek ciężko nazwać stabilnym, ponieważ było w nim bardzo dużo burzliwych sytuacji takich jak moja zaborczość a jego zdrady emocjonalne i to mega wpłynęło na mnie jako na osobę i moją samoocenę i stad też zaczęłam do kontrolować natomiast starałam się z tym walczyć i jakoś pracować ale było ciężko ponieważ na świt wychodziły jakieś kolejne ukryte sprawy a dodatku mam już teraz 6 letniego syna z poprzedniego długoletniego związku i te kłótnie tez często syna dotyczy bo partner nie mógł go zaakceptować a dodam, że syn ma stwierdzone ADHD i tutaj chodziło o jego nadruchliwość jak i po prostu naturalne zachowani. W przeciągu tego czasu zrywał ze mną przy każdej kłótni w dodatku dwa razy nas wyrzucił z domu, pierwszy raz wróciłam po kilku miesiącach a drugi raz trwa obecnie już 7mies. Ale mimo wszystko wrócił po raz kolejny próbowaliśmy to jakoś poskładać ale ciężko bo ja nie widzę w jego podejściu zmian i generalnie kiedy mieliśmy ostatecznie to zakończyć okazało się, że jesteś w ciąży i wtedy zaczął się bardzo odsuwać i też z mojego pinku widzenia nie interesować. I niestety z racji tego też były kłótnie bo ja chciałam jego wsparcie a on tak zajęty własnymi sprawami i sprawami swoich rodziców, że nie zauważa mnie. Dzisiaj wiem, że niepotrzebnie kłótnie były ani wpadnie w ataki do takiego spodnia, że zaczęłam bilety rzucać w niego kapciami a to wszystko dlatego, że nie czuje się na tyle ważna ile bym chciała. No i ostatecznie znowu mnie zostawił twierdząc, że ma dość i nie chce tak żyć, przestał się odzywać robiłam próby nawiązania kontaktu po 2tyg wysłałam zdjęcie z usg dzieciątka to odpisał i w sumie pisaliśmy wtedy chwile w zasadzie jak by się nic nie stało, na drugi dzień dostałam życzenia na dzień kobiet ale gdy zadałam pytanie wieczorem, ”To jest koniec”? To bardzo burzliwie to się skończyło bo czułam atak z jego strony, proponowałam wspólną prace i terapie to odrzekł, że to nie ma sensu. Więc wybrałam się na konsultacje z psychologiem ten mi doradził aby wyrażać swoje uczucia i jak Tęsknie to może warto to napisać a więc oczywiście, że napisałam po 4 emocja odpisał, że on różnice też trochę tęskni ale ma dość takiego życia, ja to rozumiem bo oczywiście też nie chce tak żyć i to rozumienie mu okazałam. Ale pisaliśmy ten dzień również generalnie o moim zdrowiu i później znowu milczenie. A wiec postanowiłam się do niego wybrać pod pretekstem zabrania rzeczy po tygodniu od pisania i bardzo miło mnie przywitał był uśmiechnięty, wypiliśmy herbatę i zjedliśmy śniadaniem, porozmawialiśmy na różne tematy ale widziałam, że jest bardzo zaniedbany i to mnie zaniepokoiło, że niestety znowu robi nienormalne rzeczy przez internet a obecywał, że to się skończyło a może to robił tylko dla mnie a teraz czuje swobodę. Ale mimo wszystko nic się nie odezwałam na ten temat bo wcześniej bardzo często go z tym kontrolowałam, po dotykał brzuch i posłuchał i jakoś tak wyszło, że się zbliżyliśmy do siebie intymnie później trochę leżeliśmy natomiast czułam, że nie chce mnie obejmować ale starałam się na to nie zwracać uwagi, spytałam, czy chce rozumowania o nas czy jest na to gotowy odrzekł, że nie jest na to gotowy więc powiedziałam, że jak będzie to niech przyjdzie porozmawiać. No i generalnie mija już tydzień, ponieważ znowu jest milczenia a ja nie chce już się narzucać ani prosić o jego uwagę skoro on tego zainteresowania nie wykazuje. I ogólnie zmierzam do pytania czy ja dobrze robię? W tej sytuacji powinnam milczeć? Uważam, że gdyby chciał budować i interesował się to zadałby chociaż pytanie ” Jak się czujesz ”. Staram się skupić na sobie i na pracy nad sobą ale zupełnie inaczej się patrzy na świat gdy jest maluszek w brzuszku a drugiemu trzeba zrobić obiadek. Chcę zaznaczyć, że jestem sama bez rodziny. Proszę o porady co w takiej sytuacji uczynić? Co myśleć o jego podejściu? Ja mam 29 lat a partner 36 i jest bezdzietny.
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Jak dalej postępować w tej relacji z kobietą?

Cześć , piszę to tu ponieważ szukam fachowej porady co robić. rozwijając sytuację dziewczyna mnie kocha , ale olewa gdy jesteśmy na odległość (czyli przez jakieś 6 dni w tygodniu) , (a ten jeden dzień w tygodniu gdy jesteśmy sami... Cześć , piszę to tu ponieważ szukam fachowej porady co robić. rozwijając sytuację dziewczyna mnie kocha , ale olewa gdy jesteśmy na odległość (czyli przez jakieś 6 dni w tygodniu) , (a ten jeden dzień w tygodniu gdy jesteśmy sami we dwoje na żywo ) nie olewa i darzy mnie zaufaniem , sympatią , i ogólnie czuję się przy niej szczęśliwy a ona przy mnie oraz ona nie chce abym ją opuszczał (otwarcie mi o tym komunikuje) ja też tego nie chce ,ale pomimo starań nie da rady na ten moment ani w dłuższej perspektywie zmienić tej sytuacji :( . ale jak już nadmieniłem wcześniej, olewa moje wiadomości gdy jesteśmy na odległość potrafi odczytać i nie odpowiedzieć na pytanie, ufam jej i wierzę że jest zajęta czymś ważnym , ale ilekroć tak myślę to jej kuzynka uświadamia mi że tak nie jest i np. czyta e-booka a moją wiadomość kompletnie olewa. żeby nie było że nie próbowałem naprawić tej sytuacji albo spróbować cokolwiek zmienić na lepsze, ale pomimo inicjowania przeze mnie głębokich rozmów na ten temat (których było przynajmniej kilka) , że się źle czuje gdy się nie odzywa albo ignoruje moje wiadomości, niestety poprawa po rozmowie była widoczna na max 5 dni :( , i znowu tak samo . sytuacja się tym bardziej komplikuje ze względu na to że ona jest typem wysoko wrażliwym i wszystko bierze bardzo do siebie. kilka razy już miałem dość o czym też ją informowałem, ona z tego co wiem przeżywała w podobny sposób co ja. jesteśmy ze sobą dość głęboko związani emocjonalnie, a to nie pomaga w sytuacji. Nie wiem czy znosić dalej? zerwać? przyzwyczaić się? rozmawiałem z nią nic się nie zmieniało. ostatnio tylko stała się bardziej szczęśliwa i zadowolona oraz otwarta niż na początku relacji . potrzebuję tylko rady , opisowej odpowiedzi z której będę w stanie dowiedzieć/nauczyć się jak najwięcej , oraz świeżego trzeciego spojrzenia okiem eksperta .
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie
Dotyczy: Psychologia Emocje

W jaki sposób możemy wyciszyć syna?

Witam. Mam niepełnosprawnego 18letniego syna. Syn ma sprzężenie. St lekki, autyzm, zespół touretta. Mamy problem z doborem jednego z leków. Proszę o wyjaśnienie 3 z nich. Asentra, parogen, Lerivon. Próbowaliśmy każdy. Asentra była kilka lat, aż działanie nie było... Witam. Mam niepełnosprawnego 18letniego syna. Syn ma sprzężenie. St lekki, autyzm, zespół touretta. Mamy problem z doborem jednego z leków. Proszę o wyjaśnienie 3 z nich. Asentra, parogen, Lerivon. Próbowaliśmy każdy. Asentra była kilka lat, aż działanie nie było zauważalne. Parogen pobudzał, syn stał się nerwowy, agresywny. Lerivon podobnie jak parogen i do tego większe tiki. Chodzi aby syna wyciszyć. Jest ogromny problem z zachowaniem i tikami. Będę wdzięczna za pomoc.
odpowiada 1 ekspert:
Dr Mieczysław Bakun
Dr Mieczysław Bakun

Jak mam zrozumieć swój stan psyhiczny?

Dzień dobry, mam 19 lat i jestem kobietą. Mam od kilku lat już ogromny problem ze zdrowiem psychicznym oczywiście podejmowałam psychoterapię i chodziłam do psychiatry, gdzie postawił mnie z diagnozą, że mam specyficzne zaburzenia osobowości, ale szybko rezygnowałam niestety... Dzień dobry, mam 19 lat i jestem kobietą. Mam od kilku lat już ogromny problem ze zdrowiem psychicznym oczywiście podejmowałam psychoterapię i chodziłam do psychiatry, gdzie postawił mnie z diagnozą, że mam specyficzne zaburzenia osobowości, ale szybko rezygnowałam niestety mi się tak zmieniają nastroje wielkie napady złości potem histeria i smutek a potem pobudzenie i chęć do działania nie potrafię panować w ogóle nad emocjami przejawiam zachowania agresywne w sensie krzyczę, histeryzuje, przeklinam co chwila do rodziny, chłopaka i ciężko jest mnie uspokoić bo jestem cała w nerwach. W sekundę potrafi mi się tak zmienić nastrój, że mówię że chce się zabić, nie chce mi się żyć. Nie radzę sobie kompletnie z odrzuceniem są długie prośby by osoba zmieniła zdanie a jak nie to znowu płacze i krzyczę. I tak w kółko. Często wyzwam siebie i podkopuje sobie samoocenę bo już nie mogę patrzeć na siebie w lustrze obrzydza mnie moja twarz przede wszystkim przez stres zdrapuje krosty i strasznie się wszędzie drapie, a to dobrze nie wpływa na moją skórę bo pojawiają się nieestetyczne blizny i takie grudki na rękach bo oprócz samego stresu choruje na atopowe zapalenie skóry więc to potęguje świąd skóry. Mój związek to też zaczyna być okropny ja go sprowadziłam do takiego kryzysu, że ciągle tylko kłótnie i oczywiście ja jestem tego winna czasami już mnie tak rozpierają te nerwy, że uderzam rękoma w ścianę kiedyś przejawiałam inne zachowania autodestrukcyjne jak cięcie się. Jeszcze był taki okres gdzie pojawił mi stan psychotyczny, gdzie też był stwierdzony u psychiatry bo męczyły mnie głosy w głowie i nieustany niepokój, nie miałam ochoty w ogóle na kontakt z innymi i to trwało z taki dobry z miesiąc na szczęście narazie takie coś do mnie nie wróciło. To akurat nie było stwierdzone dokładnie, ale zachowuje się jakbym miała też fobię społeczną strasznie się boję ludzi, załatwiać jakieś sprawy samej a jak ma już do tego dojść, że rozmawiam z kimś obcym to zaraz ogromny stres i lęk przed tym to jakiś atak paniki. Obecnie spadły na mnie dodatkowe obowiązki bo moja mama zaczęła pracować na nocki i muszę opiekować się bratem, który ma 6 lat i staram się jak nie wiem przynajmniej z tym jakoś panować nad sytuacją i się nie da bo on jest agresywny do mnie bez powodu i oczywiście znowu się dzieje to samo, że wpadam w wielką histerię i bezsilność i w takich chwilach myślę by ktoś mnie zabił bo nie chce mi się żyć. Jak miałam go dzisiaj odprowadzić do przedszkola to wtedy jedynie był miły i nawet mnie przytulił tylko, że czuję nienawiść do niego za te zachowanie i często pojawia się u mnie, że kogoś kocham a potem go nienawidzę i tak w kółko. Przepraszam za takie rozspisanie się, ale to jest złożony dość problem i już sama nie wiem co robić czy ta psychoterapia coś da to już wątpię chyba już za późno bym bym się wyleczyła. I wiem, że nie zostanie mi jednoznacznie udzielona odpowiedź jaki typ osobowości mam, ale może jednak się dowiem co można u mnie podejrzewać bo jak chodziłam do psychiatry to się nie dowiedziałam konkretnie tylko te specyficzne zaburzenia osobowości.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Kamil Kamiński
Mgr Kamil Kamiński

Czy stres powoduje te zaburzenia snu?

Dzień dobry, Od miesiąc mam problem z zasypianiem zajmuje mi to ponad godzinę. Za 2 miesiące mam dość ważny egzamin i czy jest możliwość że to przez to?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Martyna Dudzińska
Mgr Martyna Dudzińska
Dotyczy: Psychologia Emocje

Czy można w pełni wyleczyć fobię?

Czy z fobii społecznej da się całkiem wyjść, jeśli była ze mną od zawsze, na początku lekka, a z wiekiem i złymi doświadczeniami z roku na rok się pogarszała? Czy zostanie ona ze mną już na zawsze, tylko będę musiała się nauczyć z nią żyć i sobie z nią radzić?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Hanna Markiewicz
Mgr Hanna Markiewicz

W jaki sposób mam sobie pomóc?

Witam. Jestem kobietą lat 28. Mam 3 dzieciaków małych 1,4 i 6 lat. Razem z mężem mamy gospodarstwo rolne. Od pewnego czasu jednak narastają problemy i też od pewnego czasu zauważam że psychicznie robi mi się coraz ciężej. Kiedy dzieci... Witam. Jestem kobietą lat 28. Mam 3 dzieciaków małych 1,4 i 6 lat. Razem z mężem mamy gospodarstwo rolne. Od pewnego czasu jednak narastają problemy i też od pewnego czasu zauważam że psychicznie robi mi się coraz ciężej. Kiedy dzieci idą do przedszkola boje się że coś im się tam stanie, zostawiając w domu najmłodsza córkę boje się że babcia jej nie dopilnuje a gdy mąż jedzie gdzieś boje się że już nie wróci bo coś się wydarzy. Staram się zagłuszać same pesymistyczne myśli ale mam wrażenie jakby tylko krzyczały mi w głowie. Często mam płytki ciężki oddech. Nie chce mi się nigdzie wychodzić bo ciągle czuję się wymęczona choćbym spala od 20 do rana. Mówiłam jedynie mężowi o tym ale on nie traktuje mnie poważnie i twierdzi że panikuje i nic się nie dzieje złego. A ja płaczę gdy jestem sama żeby przy dzieciach być silna ale nie mam już powoli siły. Jak mam sobie pomóc ? Co mi się dzieje ?
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Jak pozbyć się takich uciążliwych myśli?

Dzień dobry mam 18 lat i choruje na nerwicę lękową od ponad 4 miesięcy ostatnio czułem się lepiej aż w końcu przypomniałem sobie o śnie i zacząłem ciągle myśleć na jego temat i nie był to temat pozywtywny dokładnie co... Dzień dobry mam 18 lat i choruje na nerwicę lękową od ponad 4 miesięcy ostatnio czułem się lepiej aż w końcu przypomniałem sobie o śnie i zacząłem ciągle myśleć na jego temat i nie był to temat pozywtywny dokładnie co może mi się podczas niego stać pomimo tłumaczenia tego że jestem młody i zdrowy nadal się tego boję całe dnie myślę tylko o tym kiedy nastanie noc i będę musiał zasnąć chodzę do psychologa lecz moja ostatnia wizyta odbyła się 2 tygodnia temu pisze ponieważ chce by prawdziwy lekarz powiedział mi że nic nie może mi się stać i nie ma realnego zagrożenia za odpowiedź dziękuję
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Czy takie stany emocjonalne to depresja?

Witam. Od kilku dni mam załamania, że mi napływają łzy do oczu, czuję zmęczenie, przygnębienie, smutek, martwię się o przyszłość. Apetyt też mam średni. Stres w pracy i zdenerwowanie. Wszystko mnie przytłacza. Rok temu zdiagnozowano u mnie chorobę. Leczę ją... Witam. Od kilku dni mam załamania, że mi napływają łzy do oczu, czuję zmęczenie, przygnębienie, smutek, martwię się o przyszłość. Apetyt też mam średni. Stres w pracy i zdenerwowanie. Wszystko mnie przytłacza. Rok temu zdiagnozowano u mnie chorobę. Leczę ją cały czas. Czy mogę mieć depresję po roku od zachorowania w związku z moją chorobą? Co mam robić?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Martyna Dudzińska
Mgr Martyna Dudzińska
Patronaty