Ból z powodu śmierci nienarodzonego dziecka

Witam, 15 kwietnia 2012r. urodziłam martwe dziecko. Było dla mnie ogromnym szokiem, nie tylko dla mnie, ale dla całej rodziny. Zwłaszcza, że moja córeczka była zdrowa. Kiedy zaczęłam odczuwać słabsze ruchy pojechałam do szpitala, tam był mój ginekolog prowadzący ciążę, po zrobieniu USG powiedzial, "że ciąża umarła", moja córeczka zmarła w 35 tyg. ciąży. Zgodziliśmy się na sekcję, wszystkie organy były zdrowiuteńkie. Miałam cesarskie cięcie, bo dostałam w szpitalu krwotok i ratowali moje życie, dawali 30% szans na uratowanie mojego życia, wtedy naprawdę było mi wszystko obojętne, chciałam umrzeć razem z moim słoneczkiem. Mój ginekolog pozwolił mi zobaczyć moją córeczkę. Widziałam ją, cały czas mam ją przed oczyma, ale miałam taką potrzebę by ją widzieć. Tak naprawdę jak widzę małe dzieci, to moje serce się cieszy, ale nie mogę patrzeć na kobiety, które są w ciąży i np. palą albo piją, wtedy mam ochotę się odezwać albo coś zrobić, ale oczywiście tylko na takim myśleniu się kończy. Tak naprawdę zadaję sobie pytanie dlaczego ja, dlaczego moje dziecko? Tak naprawdę myślałam, że ten ból będzie mniejszy. Niestety ból staje się coraz silniejszy, a ja zauważyłam, że jestem bardziej nerwowa, szybciej się denerwuję, podnoszę głos. Łatwo wyprowadzić mnie z równowagi. Tak naprawdę każdego dnia budzę się i moje dziecko jest moją pierwszą myślą, ciągle zadaję sobie pytanie, czy jest szczęśliwa, czy jest w niebie, pisze to i łzy płyną z moich oczu. Proszę powiedzieć, jak żyć? Jak sobie poradzić? Zaznaczam, że mam prawie 30 lat a to nasze pierwsze dziecko. Taki ból. Ciągle zadaję sobie pytanie, jak żyć? Czasem przechodzą myśli by sobie coś zrobić, ale za chwilę myślę, że muszę żyć. Tylko, że ze mną jest tak zewnętrznie, nie potrafię pokazać emocji, trzymam to w sobie, a w środku czuję ogromny ból. :( Tak jak powiedziałam, ciągle zadaję sobie pytanie jak żyć? Dlaczego moje dziecko? I martwi mnie ta moja nerwowość, jak wspomniałam wcześniej, szybko można mnie zdenerwować, w zasadzie nawet źle powiedzianym słowem. Nigdy taka nie byłam, naprawdę szybko się denerwuję. Proszę mi pomoc. Jak dziennie staję nad grobem mojego dziecka, ciągle rozrywa mnie taki wewnętrzny ból. Jak mam żyć? Jak mnie wewnętrznie ta śmierć taka niespodziewana boli, wszystko było przygotowane, wszystko było do samego końca idealnie. Mała zacisnęła pępowinę rączką i uduszenie było bezpośrednią przyczyną śmierci. Nie mogę się z tym pogodzić, często wspominam, jak mnie kopała. Często o niej mówię mężowi, "zastanawiając się co by teraz robiła jakby była z nami, czy by się uśmiechała, i tak ciągle, i tak w kółko", ciągle o niej myślę. Potrafię pracować, ale bardzo często myślę o niej. Proszę mi powiedzieć, co mam robić, jak żyć? Jak myśleć? Naprawdę potrafię sobie wytłumaczyć wiele rzeczy, ale proszę mi pomoc, powiedzieć jak żyć, jak sobie z tym poradzić? Tak bardzo mi jej brakuje, ciągle o niej myślę, zawsze będzie moim pierwszym dzieckiem. Widziałam ją. Tak bardzo mi jej brakuje. Proszę mi powiedzieć, jak żyć? Dlaczego to mnie spotkało? I jak sobie poradzić z tą nerwowością? Z góry dziękuje, czekam, pozdrawiam! Kasia

KOBIETA, 30 LAT ponad rok temu

Mezoterpia igłowa twarzy i dekoltu

Mezoterapia igłowa to zabieg, który możesz odbyć w gabinecie dermatologii estetycznej. Polega na wstrzyknięciu substancji leczniczych bezpośrednio w obręb skóry. Zobacz, jak wygląda zabieg.

Mgr Kamila Drozd Psycholog
80 poziom zaufania

Witam Pani Kasiu! Z całego serca Pani współczuję. Wyobrażam sobie, jak musi Pani cierpieć z powodu śmierci swojej córeczki. Ból jest o tyle silniejszy, że dziecko było wyczekiwane, chciane, upragnione, wszystko było idealnie przygotowane, jak napisała Pani w swoim liście. Chyba nie ma takich słów, które byłyby w stanie Panią pocieszyć. Śmierć dziecka jest dla młodej matki zawsze traumatycznym doświadczeniem, z którym wiąże się szereg negatywnych emocji – żal, smutek, poczucie niesprawiedliwości, rozpacz, a nawet gniew i złość. W obliczu śmierci kogoś bliskiego zawsze zadaje się pytania: „Dlaczego mnie to spotkało? Dlaczego ja? Jaki sens ma ta śmierć?”. Strata dziecka w Pani przypadku jest tym bardziej szokująca, że straciła Pani dziecko praktycznie pod koniec ciąży – w 35 tygodniu ciąży. Żyła już Pani wizją narodzin córeczki, wizją tego, jak razem będziecie spędzać czas, jak będzie się Pani nią opiekować, a tu nagle tragiczna wiadomość od ginekologa, że płód umarł. Zdaję sobie sprawę, jak ból rozdziera Pani serce. Było to Pani pierwsze dziecko. Jej obraz zawsze będzie miała Pani przed oczami. Wiem, jak irytuje Panią zachowanie młodych przyszłych mam, które narażają zdrowie własnych maluszków, paląc papierosy albo pijąc alkohol w czasie ciąży. Bez względu na przyczynę śmierci dziecka i okoliczności śmierci strata dziecka jest dla rodziców zawsze ogromnym wyzwaniem, które wiąże się z potencjalnym kryzysem. Każda trauma wymaga przepracowania, przejścia przez proces żałoby. Kumulują się w Pani negatywne emocje, głównie ból, który wymaga przepracowania. Żal, rozpacz, lęk i smutek po stracie dziecka można przepracować na psychoterapii, która umożliwi Pani pogodzenie się ze stratą. Zachęcam do psychoterapii rodzinnej, razem z mężem – on na pewno także przeżywa śmierć córeczki, tylko w inny sposób niż Pani. Na psychoterapii miałaby Pani szansę zwerbalizować swoje uczucia, gdyż teraz tłamsi je Pani w sobie, co skutkuje nerwowością, łatwym irytowaniem się, krzykiem i agresją słowną. Gorąco namawiam do poszukania w swojej okolicy doświadczonego psychoterapeuty – może Pani skonsultować się w tej sprawie z psychiatrą, aby skierował Panią w odpowiednie miejsce. Ponadto, psychiatra miałby szansę zdiagnozować Panią, gdyż nierzadko po traumie straty dziecka kobiety cierpią na poważne zaburzenia emocjonalne, jak depresja włącznie z myślami samobójczymi, nerwica czy zespół stresu pourazowego PTSD. Jak dalej żyć? Tak ja napisałam wcześniej – proszę pomyśleć o konsultacji u psychologa lub/i psychiatry. Nie przyspieszy Pani procesu żałoby, bo nie da się tego przeżyć w przyspieszonym tempie. Musi dać sobie Pani czas. Jest Pani młodą osobą, ma dla kogo żyć – ma męża. Wierzę, że wspólnie uda się Wam przejść przez to tragiczne doświadczenie i że w przyszłości pomyślicie o kolejnym dziecku. Wasza córeczka zawsze będzie z Wami. Zachęcam Panią do przeczytania poniższych artykułów: http://portal.abczdrowie.pl/zaloba-po-dziecku http://portal.abczdrowie.pl/jak-przezyc-smierc-bliskiej-osoby http://portal.abczdrowie.pl/jak-zyc-po-stracie-bliskiej-osoby http://portal.abczdrowie.pl/smierc-bliskiej-osoby-a-depresja http://portal.abczdrowie.pl/zespol-stresu-pourazowego Trzymam za Państwa kciuki i życzę powodzenia!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty