Co mi jest? I co robić?

Witam. Mam na imię Andrzej i mam 22 lata. Mam pewien problem w głowie, z którym nie umiem sobie poradzić, a mianowicie od jakichś 8 miesięcy bardzo dziwnie się czuję. Jestem strasznie krytyczny wobec siebie, wytykam sobie wszystkie wady, a doszło nawet do tego, że wszystkie moje zalety stały się również wadami, np. kontakt z ludźmi, pewność siebie, asertywność, i można by tak długo wymieniać. Jestem ciągle skupiony na sobie. Odkąd wstaje, do momentu, aż pójdę spać, jestem wyłączony na świat, ciągle myślę co mi jest albo jaki to ja jestem... I lecę po sobie. Nawet dochodząc do jakiegoś problemu jakoś go układam w głowie, ale objawy, które były wcześniej pozostają, bądź nasuwa się nowy problem. Ciągle czuje się winny wszystkiemu i nie ma chodź odrobiny woli walki o swoje, nie mam już poglądów i nie potrafię wyrażać z przekonaniem własnego zdania. Wszystko co mnie wcześniej cieszyło teraz dla mnie nie istnieje, na niczym mi nie zależy. I zdarzają mi się myśli samobójcze (co prawda dopiero po alkoholu, którego ostatnio nadużywam), w momencie gdy nic mi nie wychodzi to mam uczucie, że chociaż ta jedyna rzecz mi wyjdzie, choć wiem, że naprawdę i tak tego nie zrobię. Z objawów fizycznych to ciągle mam bóle głowy i kłucie w klatce piersiowej, załzawione oczy i nadmierną potliwość. Za powód tego wszystkiego uważam kłótnię z kumplem. Od tego się to wszystko zaczęło i powoli narastało. Było to podczas wspólnych wakacji z ekipą, na oczach której wyszydzał mnie i obrażał za to jaki jestem, ewidentnie po to, by lepiej poczuło się jego ego. Ja, nie wiedzieć czemu, nie przeciwstawiłem się temu,  mimo iż irytował mnie. Przez całe wakacje zachowywał się on zupełnie inaczej, jak obcy człowiek. Ze względu, że był on mimo tego moim najlepszym kumplem, postanowiłem i podczas tej kłótni (gdzie powinien porządnie oberwać, gdyż przekroczył granicę, której u mnie nikt nie przekroczył), jak i po wakacjach, odesłać honor i dumę na drugi plan, byleby tylko, "przyjaźń" ta przetrwała. Liczyłem na podobny ruch z jego strony, ale niestety - on wykorzystał to i ciągle mnie obrażał, a ja porzucając siebie, nie mogłem potem wyjść z roli, którą mi przypisał. Teraz niby jest OK, gadamy ze sobą, ale to już chyba nie to. Odgryzłem się na nim wiele razy, doszedłem w pewnym momencie do siebie, lecz nie przyniosło to ulgi. Najbardziej boli mnie to, że on wyrobił sobie przewagę, przez którą bezczelnie czuł się pewny siebie i nie zauważył w tym mojej opisanej wyżej inicjatywy. Jako drugi bodziec, który może być jedną z przyczyn, mogę dodać, że miałem niegdyś przez 4 lata codziennie wieczorem napady lękowe przed śmiercią tyle, że żadnego zagrożenia życia nie było. Wyleczyłem się z nich sam, bez pomocy specjalisty. Dodam tylko, że przed tym byłem osobą pewną siebie, przed którą wszyscy czuli respekt i szacunek i nie bałem się sprostać nawet najcięższym wyzwaniom. Teraz kompletnie nie jestem sobą, zatraciłem całego siebie. Zdałem sobie niedawno sprawę, że dałem sobie po tym wszystkim wmówić wiele rzeczy i się ich wyzbyłem, ale mimo to objawy nie znikają, jedynie się zmniejszają. Wiem również o tym, że są różne dni, raz lepsze, a raz gorsze, ale ja już mam tego dość. I w związku z tym mam pytanie: co mi jest? Wiem, że powinienem pójść gdzieś z tym, ale, po pierwsze, nie wiem gdzie najpierw: czy psychiatra czy psychoterapeuta, a po drugie - nie mam w tej chwili pracy i nie mam pieniędzy aby na dłuższą metę rozpoczynać terapię. Dziękuje za przeczytanie i oczekuję na odpowiedź. Pozdrawiam

MĘŻCZYZNA, 22 LAT ponad rok temu

Powrót pacjenta oddziału psychiatrycznego do domu

Witam!

Opisane przez Pana problemy mogą mieć przyczyny zarówno we wcześniejszych atakach lęku, jak i w zachowaniu przyjaciela. 

W życiu często narażamy się dla innych, staramy się działać tak, aby ich zadowolić i uzyskać aprobatę. Nie może Pan jednak za wszelką cenę starać się utrzymać relacji. Jeśli przyjaciel Pana nie szanuje i obraża Pana w towarzystwie znajomych, to nie warto utrzymywać takiej znajomości. Przyjaciel powinien wspierać i pomagać w trudnych chwilach, a nie poniżać.

Myślę, że powinien Pan udać się do psychologa i zacząć intensywną pracę nad poprawą swojego stanu psychicznego. Jest wiele miejsc, gdzie może Pan korzystać z bezpłatnej pomocy psychologicznej. Na temat takich instytucji powinien Pan uzyskać informacje w OPS-ie lub przychodni zdrowia psychicznego.

Rozpoczęcie terapii pozwoli Panu popracować nad swoim samopoczuciem, odzyskać pewność siebie i równowagę psychiczną.

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty