Czuję, jakby ktoś robił sobie ze mnie żarty - jak sobie pomóc?
Po pierwsze Dzień dobry. Od 8 miesięcy leczę się psychiatrycznie. Moje dolegliwości zaczęly się 4 lata temu po śmierci babci, z którą byłam blisko związana. W 2006r. miałam wrażenie, że ciagle jestem obserwowana,z czasem zdarzalo mi slyszeć rozmowy zza drzwi. Trwalo to koło 2 miesięcy. Później gdy skonczylam już 14 lat, grajac z przyjacielem w piłkę usłyszałam glos jego mamy. Poinformowałam kolegę, że czas żeby wracał do domu, bo mama się niepokoi. Nastepnego dnia tata powiedział mi, mama mojego przyjaciela poprzedniej nocy zgineła w wypadku. To było jak zły sen. Koszmar, z którego chciałam się obudzić. Od tego czasu zmieniłam znajomych szkołe i tok myślenia. Pewna, że świat pozagrobowy istnieje, zaczęłam bardziej docenić słowa kapłana i zmobilizować się do czytania Biblii. Ale nie w tym rzecz. Od 8 miesięcy znów się zaczeło. Na lekcji zaczeła boleć mnie głowa, ekran w telewizorze całkowicie się zamazał, a z radia usłyszałam glosy,które mówily że jestem złym czlowiekiem. Wybiegłam z klasy. Wszystko wróciło. Zaczęłam wychodzić z domu niepamietając co robiłam, obrażałam ludzi, a w rzeczywistości myslalam, że powiedziałam do Nich cos miłego. Straciłam przyjacioł, bo wiedziałam, że chcą mi zrobić krzywdę. Przestałam wychodzić z domu. Cały czas czułam obecność kogoś obok. Glosy, które słyszałam, początkowo z czegoś, a pózniej już z wnetrza głowy, wyprowadzały mnie z rownowagi. Zawalilam szkołę. I trafiłam do kliniki psychiatrii. Na oddział z dziećmi i młodzieżą. Po 2 miesiącach obserwacji stwierdzili u mnie schizofrenię. Kompletnie oszołomiona nie mogłam pojąć jakim cudem ktoś kto ledwo mnie zna potrafi z taka łatwością powiedzieć, że jestem chora psychicznie. Wariatka... Dostosowali mi leki. Zapisali na terapię. I wypisali. A teraz każą samej sobie radzić. Pytanie tylko jak ? Rodzina jest bez silna, a ja sama czuję się jakby ktoś robil sobie ze mnie żarty. Bawił sie moimi myślami i skazał na wieczne potępienie. Teraz mówią o mnie wszyscy, nazywają brzydkimi slowami a ja sama mam za złe Bogu, że do tego doprowadził. Nie mam już nikogo kto mógłby mi pomóc. Sama nie wiem jak sobie z tym radzić. Szukam pomocy gdzie się da. Nie wierzę w to, że jestem chora, ale skoro tak jest, to chce się z tym mierzyć. Choćby samej. Uzi.