Czy jestem wariatką?

Jestem kobietą, mam 20 lat. Wychowałam się w przeciętnej, polskiej rodzinie. Z przykrością stwierdzam, że jako dziecko byłam ofiarą przemocy słownej i fizycznej ze strony zakompleksionych rodziców.

Mój ojciec jest znerwicowanym człowiekiem, podobno dziadek bił go systematycznie czerpiąc z tego chorą satysfakcję. Matka "zajada" stres, co doprowadziło ją do otyłości i cukrzycy. Staram się wręcz wmówić sobie, że im przebaczyłam, byleby odzyskać spokój umysłu. Działa to dosłownie na chwilę, po kilka razy dziennie powracają do mnie obrazy z przeszłości, łzy same napływają mi do oczu, czuję się ciągle tym bezbronnym dzieckiem, które łajane jest za to, że za głośno śpiewało, śmiało się. W takich momentach szczerze nienawidzę ludzi, którzy dali mi życie.

Odkąd pamiętam czułam się trochę inna od reszty otaczających mnie ludzi, mój tok myślenia mnie niepokoił, ale z początku uważałam, że to po prostu cały świat oszalał. Z czasem musiałam już sobie wmawiać, że jestem normalna, zaczęłam medytować i trochę to pomagało. W wieku 10 lat zaczęłam nakładać na siebie ogromne ilości kolorowych kosmetyków, chociaż zdawałam sobie sprawę, że może mi to tylko zaszkodzić, teraz zresztą moja cera jest w opłakanym stanie.

Kiedy miałam lat 14 sięgnęłam po papierosy (rzuciłam dzięki medytacji kilka dni temu), marihuanę, lubiłam też się upijać i chodzić na wagary. Później doszło obżarstwo, jedzenie wydawało mi się jedyną przyjemnością w życiu. Nienawidziłam siebie zajadając się całymi dniami. Żeby bez wysiłku zrzucić tłuszcz zaczęłam brać amfetaminę, później ciężko było przestać pomimo, że prawie zniknęłam. Zażywałam ją, systematycznie, w ciągach z kilkudniowymi przerwami, trochę ponad rok. Aktualnie nie biorę od dwóch miesięcy i nie zamierzam, spaliłam za sobą przysłowiowe mosty na wszelki wypadek, jakby naszła mnie ochota na powrót do tego środowiska.

Potrzebuję pomocy jedynie w zrozumieniu co mi dokładnie jest, jednak przeraża mnie wizja wizyty u psychiatry, diagnozy jakiejś dziwnej przypadłości, późniejszego traktowania mnie przez innych jak wariata. Ciężko mi podjąć jakąkolwiek decyzję, boję się myśleć o przyszłości. Nie wierzę w siebie, w pracy często umniejszam swoim zdolnościom, po czym okazuje się, że mogłabym osiągnąć więcej. Czuję kilka razy dziennie smutek bez powodu, napady gniewu i nienawiści, nad którymi z trudem panuję w miejscach publicznych, w domu zaś nawet się nie staram tego robić.

W pracy postanawiam sobie np., że postaram się ograniczyć słodycze, ale kiedy wracam do domu i nie czuję już tej presji społeczeństwa do bycia idealnym, zjadam tyle słodyczy ile jestem w stanie pomieścić, aż do bólu żołądka. Dobrze wiem jeszcze przed pierwszym kęsem, że będę z siebie niezadowolona, jeśli to wszystko zjem, ale to mnie nie powstrzymuje - teoretycznie wiem, ale nie potrafię sobie przypomnieć jak to jest mieć poczucie winy.

Najbardziej mnie męczy jednak to, że ja bardzo rzadko czuję się tak naprawdę sobą, przez większość czasu jestem jakąś tam X, którą inni nazywają imieniem nadanym jej przez dwójkę żałosnych ludzi i która na tą "nazwę" odruchowo reaguje. Odczuwam po kilka razy dziennie prawdziwy szok patrząc na własne dłonie, czy odbicie w lustrze. Poza tym mój umysł podsuwa mi również codziennie po naście razy scenariusze, w których moje zdrowie jest złe, a nawet wizje, że popełniam samobójstwo, jednak odrzucam to bez wahania.

Ciężko jest walczyć z własnym umysłem, to bardzo boli. Bardzo proszę o jakąkolwiek poradę, ocenę mojej sytuacji. Przeraża mnie sama myśl, że coś ze mną nie tak.

KOBIETA, 20 LAT ponad rok temu

Miłość od pierwszego wejrzenia częściej przytrafia się mężczyznom

Witam!

Jesteś młodą osobą, a już bardzo wiele przeżyłaś. Los ciężko Cię doświadczył. Myślę, że to, co się z Tobą dzieje nie jest związane z chorobą psychiczną, tylko ogromem przeżyć i dużą ilością trudnych emocji. Nie powinnaś blokować się na odczuwanie emocji. Żadne emocje nie są złe. Masz prawo odczuwać złość, bezsilność, zagubienie, tak samo jak i radość, szczęście czy odprężenie.

Czytając Twój list poczułam, że u Ciebie dominuje poczucie winy, które wiąże się ze wszystkimi aspektami Twojego życia. Myślę, że jest ono związane z problemami w dzieciństwie. Wtedy właśnie nauczyłaś się takiego modelu działania i teraz to powraca.

Warto, żebyś zdecydowała się na terapię dla osób z rodzin dysfunkcyjnych. Byłoby to bardzo przydatne dla Ciebie i Twojego poczucia własnej wartości. Dzięki procesowi terapeutycznemu zrozumiesz, że masz prawo czuć i komunikować o swoich emocjach, masz prawo dostawać wsparcie i dawać je, masz prawo do przeżywania całej gamy emocji i nauczyć się, jak je rozróżniać. Sądzę, że psychoterapia przyniesie wiele pozytywnych zmian w Twoim życiu i pozwoli Ci uwolnić się od poczucia winy oraz poznać swoją wartość. 

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty