Czy możliwe, że mimo braku kandydozy mój organizm wciąż potrzebuje paru dni by dojść do siebie?
Moje pytanie dotyczy częstego oddawania moczu. Dwa tygodnie temu miałam robiony posiew moczu który wykazał kandydozę. Czułam się bardzo źle, częstomocz, swędzenie, grudkowate upławy i ogolnie słabe samopoczucie. Ginekolog przepisała mi leki. Brałam trzy tabletki Flukonazolu w odstępach co 2 dni, podmywalam się specjalnym żelem i brałam probiotyki. Po 14 dniach zrobiłam posiew moczu ponownie. Wynik był negatywny, nie wykryto ponownie kandydozy.
Natomiast ja wciąż mam parcie na pęcherz, potrafię oddac mocz i po paru minutach czuć ponowna potrzebę skorzystania z toalety. Mocz wygląda normalnie, pachnie normalnie, ma normalny kolor. Nie mam już uczucia swędzenia i pieczenia jak w trakcie kuracji. Cukier jest w normie, 94 na czczo, hemoglobina glikowana 33 (5.2%), już kończą mi się pomysły co mi dolega. Nie mam żadnego bólu nerek, pleców, nic... Co to może byc? Czy możliwe że mimo braku kandydozy mój organizm wciąż potrzebuje paru dni by dojść do siebie? Mój wynik kandydozy był 100.000 jednostek. Proszę o jakąkolwiek radę.
