Czy powinnam zrezygnować z terapii?

Witam, jestem w psychoterapii psychoanalitycznej. Po ostatniej wizycie jest mi bardzo trudno. Nie potrafię do końca zaufać terapeucie, choć wiem, że mogę. Cały czas nad tym pracujemy. Ale może ja powinnam go zmienić? Na myśl, że może mieć rodzinę (nie wiem tego) robi mi się okropnie przykro. Wiem, że przecież jest człowiekiem i to normalne, że mogła założyć rodzinę. Chciałabym wiedzieć o niej wszystko, bo jest dla mnie bardzo ważna. Nie potrafię się pozbyć tego uczucia. Może zrezygnować z tej terapii?
KOBIETA, 25 LAT ponad rok temu

Zespoły otępienne a depresja

W przypadku chorzeń otępiennych, np. alzheimerem, nasilenie objawów może wystąpić na skutek depresji. O zależności między zespołami otępiennymi a depresją wypowiada się psychiatra Agnieszka Jamroży.

Dzień dobry,
W prawie każdym podejściu psychoterapeutycznym obowiązuje zasada nie mówienia pacjentowi o swoim życiu prywatnym i nie odpowiadania na pytania z tym związane. Oczywiście założenie to ma swoje uzasadnienie i ma służyć dobru pacjenta. Psychoterapeuta jest tylko narzędziem i towarzyszem zmiany w procesie terapeutycznym i to nie jego terapia tylko konkretnego pacjenta. Wchodzenie z pacjentem w relację niemal przyjacielską i na grunt prywatny niosłoby ze sobą wiele negatywnych skutków m.in. uzależnienie od relacji i kontaktów z terapeutą, bo w końcu to "jedyny przyjaciel" (terapia ciągnąca się latami bez końca); zajmowanie czasu pacjenta podczas sesji rozmowami na temat terapeuty; zamiana ról, gdzie to pacjent zaczyna pocieszać terapeutę obnażającego własne słabości i życiowe niedostatki; widzenie w terapeucie nie tylko specjalisty, ale ocenianie go przez pryzmat jego osobistych doświadczeń; negatywne zjawiska np. odkrycie, że terapeuta zmaga się z podobnym problemem i tu przykładowo: zdradzana przez męża pacjentka i i terapeutka z tym samym doświadczeniem i w rezultacie sojusz kobiecej solidarności i niechęci wobec mężczyzn itp. W niektórych podejściach dopuszcza się w wyjątkowych przypadkach udzielenie odpowiedzi na pytanie o życie osobiste terapeuty, ale tylko wtedy gdy miałoby to pomóc a nie zaszkodzić. Sądzę, że to dobrze iż terapeutka w Pani poczuciu jest dla Pani kimś ważnym i bliskim i jest to całkowicie naturalne zjawisko w procesie terapeutycznym. W tym miejscu uczulam jednak Panią na to, że nawet bardzo oddany swej pracy i zaangażowany w nią specjalista jest osobą leczącą a nie przyjacielem lub kimś w dosłownym tego słowa znaczeniu bliskim. Doradzałabym pozostanie w terapii i dalszą wspólną pracę nad tym zagadnieniem, gdyż przyjdzie moment że poradzi sobie Pani z tą trudnością. Mam nadzieję, że moje wyjaśnienie jest dla Pani zrozumiałe i że trochę Panią uspokaja ta wiedza.
Pozdrawiam serdecznie,
Katarzyna Kulczycka
http://psycholog-kulczycka.pl/

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty