Czy to faktycznie depresja? Czy pojść do lekarza, skoro wydaje mi się, że jest lepiej?

Witam, mam prawie 18 lat, skończę za kilka miesięcy. Od pół roku nie mogę się pozbierać. Raz miewam momenty dobre, a raz złe. W tych dobrych potrafię się uśmiechać, a w tych złych mam ochotę ze sobą skończyć.   Rok temu pojawiło się u mnie pragnienie śmierci z powodów rodzinnych. Chciałam się zabić, ale nie potrafiłam przebić żył, wtedy pierwszy raz się pocięłam. Po tym nie obchodziło mnie nic. Nic nie chciałam. Przestałam rozmawiać z ludźmi, ale jakoś sobie radziłam. Poznałam chłopaka, który mnie z tego wyciągnął nieświadomie, bo nie powiedziałam mu o pragnieniu śmierci. Odkąd mnie zostawił w wakacje jest coraz gorzej. Na początku opuściłam się w nauce. Siedziałam z książkami, ale i tak z tego nic nie wychodziło. Miałam słaby apetyt, trochę schudłam. W tym czasie miewałam raz lepsze dni, w których potrafiłam się śmiać, a czasami wstawałam z łóżka po południu. Czułam się zmęczona, ale jakoś potrafiłam to ukrywać. W listopadzie powróciłam do samookaleczania. Najpierw sporadycznie, zaczęłam od cyrkla. Potem już to mi nie wystarczało. Zaczęłam ciąć się scyzorykiem. Ten ból mnie uspokajał, a ta krew to jak otulenie. Zerwałam kontakt z moim byłym ok. 2 miesiące temu. Przez to zaczęłam coraz częściej się okaleczać i doszły problemy ze snem, z zasypianiem - zasypiam po ok. 1,5 h, budzę się w nocy, ostatnio raz kolo rana, ale potem czasami nie nie mogę zasnąć. Różnie bywa. Odkąd się tnę zaczęłam miewać myśli samobójcze, raz chciałam na noc wziąć sporo tabletek, ale nie byłam pewna, czy to mnie zabije więc na 4 tabletkach się skończyło. Nie chciałam obudzić się w szpitalu. Chciałam być pewna, że mi się uda. Teraz czuję się trochę lepiej, choć często dopada mnie uczucie smutku bez przyczyny. Idąc ulicą, jadąc tramwajem, oglądając telewizję mam wrażenie, że zaraz buchnę płaczem. Jestem zmęczona, mimo że wstaję czasami koło południa. Korzystałam z pomocy psychologa szkolnego. Stanęło na tym, że pójdę do psychiatry. Czy jest sens tam iść, skoro teraz czuję się trochę lepiej?Czy na pierwszej wizycie dostanę jakieś antydepresanty? Ile wizyt musiałabym przejść prywatnych, by się wyleczyć?

KOBIETA ponad rok temu

Pierwsza pomoc przy napadzie padaczkowym

Witam!
Na Twoje pytania będzie mógł odpowiedzieć psychiatra podczas pierwszej wizyty. Warto skorzystać z jego pomocy. Poprawa nastroju może być, tak jak wcześniej, krótkotrwała. Pomoc specjalistów może pozwolić Ci rozwiązać wewnętrzne problemy.
Decyzję o zastosowaniu leczenia podejmie lekarz po zdiagnozowaniu Twojego problemu. Ilość wizyt również będzie uzależniona od rodzaju problemu oraz efektów, jakie przyniesie ewentualne leczenie. Nie rezygnuj jednak z pomocy psychologa. To może pozwolić Ci radzić sobie z psychicznym bólem.
Autoagresja jest metodą "leczenia" zranionej duszy. Nie przynosi jednak długotrwałej poprawy sytuacji, a może wpływać na pogłębianie się problemów. Rozmowy z psychologiem mogą dać Ci możliwość wyrażania swoich emocji i pracowania nad trudnościami, jakie napotkałaś na swojej drodze.
Odrzucenie przez ukochaną osobę jest bardzo trudne i może powodować trudności, z którymi trudno jest radzić sobie samemu. Dlatego zachęcam Cię do wizyty u psychiatry i dalszego korzystania z pomocy psychologa. Uważam, że mimo poprawy to ma sens, ponieważ problemy nie znikają i bez odpowiedniej pomocy, złe samopoczucie może powrócić.

Pozdrawiam 

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty