Czy to wszystko może oznaczać nerwicę?
Witam. Mam 29 lat. Od około 4-5 lat borykam się ze zdiagnozowaną przez lekarza psychiatrę nerwicą serca. Przez rok po wizytach u psychiatry i "wyleczeniu się" xanaxem i seroxatem był spokój. Potem niestety już tylko gorzej. Postaram się w dużym skrócie nakreaić co mi aktualnie jest. Największe problemy mam ze snem - wieczorami wybudza mnie, podczas zasypiania, tak jakby organizm nie chciał dopuścić do całkowitego uśniecia.
Wtedy zrywam się nawet na równe nogi, czuję jakbym miał zaraz umrzec i mijają z 2-3 sekundy zanim się uspokoję i serce przestanie kolatac. Czasemm bywa że wybudzi mnie tak raz, a czasem i kilkanaście i trwa to z 2 godziny. Od około 2 miesięcy budzę się codziennie po około 5.5 - 6 godzinach spania i strasznie zasycha mi w ustach i nosie. Niezależnie od tego przez co oddycham. Próbowałem już wszystkiego. Picie wody niegazowanej, przegryzanie owoca, nawilżenie pokoju itp. nic nie daje. Później leże tak z pół godziny i zasypiam ale to już jest sen przerywany mniej więcej co parę-parenascie minut. W dzień męczą mnie strasznie mroczki przed oczami. Mam wrażenie że trochę znikają jak jestem bardziej wypoczęty. Czy iść znowu do psychiatry ? Czy to wszystko nerwica? Czy zatrzymane zęby mądrości kwalifikujące się do dłutowania mogą dawać któreś z tych objawów? Dodatkowo chyba jestem na coś uczulony bo męczy mnie katar, zatyka mi nos ( głównie wieczorem po po 19-20. Oprócz tego wyskoczył mi rumień/wysypka na nadgarstku wielkości pół cytryny, wysypka za uszami i na ramionach. W dzieciństwie byłem bezbialkowy a miałem ostatnio sporo białka w diecie. Natomiast ograniczyłem białko praktycznie do zera od jakichs 2 tygodni a poprawa jest słaba o ile w ogóle jest. Mam wrażenie jakby uczulalo mnie coś w mieszkaniu bo jak gdzies wyjeżdżam to tak jakby trochę się poprawiało. Sporo tego... Już nie mam siły. Proszę o opinie.
