Czy związek ma szanse na przetrwanie?

Witam. Po 11miesiącach partner chce zakończyć związek. Nasza relacja była od początku zgrana i pełna uczuć. W tej relacji jest jeszcze jedna ważna osoba, jego córka 7letnia , z którą mam bardzo dobry kontakt. Bardzo często mi mówiła że mnie kocha i obdarowywała mnie buziakami i cudownymi przytulańcami. Po 9 miesiącach mieliśmy pierwsza rozmowę. Ja miałam w zwyczaju trzymać w sobie swoje złości bo jak w każdym związku docieralismy się. W trakcie rozmowy znaliśmy, że musimy popracować nad nami. Relacja się poprawila, ja starałam się pracować nad sobą... jeździłam do niego po pracy (co wcześniej nie miało miejsca) poświęcalam mu więcej uwagi niż wcześniej rodzicom. I mówiłam od razu gdy coś mi nie pasowało. Minął czas.. i były cudowne święta. Wigilię spędziliśmy sami i na drugo dzień świąt była z nami młoda. Dostałam prezent od niej i jej mamy (ciasteczka) za to że czasem dam zdjęcia małej dla jej mamy i że taka jestem dla niej. Mamy córki partnera nie znam. Przed sylwestrem byliśmy na piwie u jego siostry i szwagra.. upiłam się bo mieszalam i zaczęliśmy temat mojej zazdrość o młoda. Bo oni czasem potrafili 3h się zajmować tylko sobą nie zwracając na mnie uwagi. Przy decyzji o rozstaniu partner stwierdził że mogłam się dołączyć... A ja czekałam na ich ruch aby nie poczuli się że zabieram im ich czas. I zazdrość wychodziła na wierzch. Nawet mu powiedzialam ze mam nadzieje ze w sylwka da mi troche uwagi a nie tylko córce bo szla z nami. W sylwestra zrobiłam mu scenę (wg mnie nie tak straszna, wg niego i innych jednak niezła) potem z powodu złej zabawy walnelam porządnego Focha bo miała być super zabawa i nie było. Wiem, jak dziecko. Po sylwestrze mieliśmy rozmowę i było miło.. rano było nawet bardzo przyjemnie. Weekend po sylwestrze mielismy sie nie widzieć bo chciał się uczyć na prawko na ciężarówke... znowu miałam wonty bo jak on nie chce że mną się widzieć. Byłam oschla w pisaniu i rozmowach. On w niedzielę do mnie przyjechał na parę godzin. Tydzień później byłam u koleżanki i wino za bardzo nam weszło. Wysłałam na grupie gdzie był on jego siostra i szwagier 3 głupie filmiki. Nic złego Ale zenujacego i nie dałam mu znać że do domu wróciłam. Cała sobotę się do mnie nie odzywał. W niedzielę stwierdził że nie wie czy chce że mną być i miał 2dni na przemyślenia. W końcu stwierdził że chce to zakonczyc. Ja przez pracę przez jakiś czas byłam bardzo marudna i powiedział że wysysalam jego energie. Ja mu mówiłam ze odstawiam alkohol i chce iść do psychologa z problemem narzekania bo sama widziałam że coś jest nie halo że mną Ale dopiero on mi otworzył szeroko oczy. Powiedział że na obietnicach związku nie zbuduje. Nie ma zaufania do mnie od ostatniej rozmowy. Mam nad sobą popracować Ale dla siebie. On nas na te chwilę nie widzi. Mówił że nie chce kończyć znajomości i gdy będę potrzebować pomocy mam pisać i dzwonić. Mogę też pisać i dzwonić gdy potrzebuje potrzeby. Pisałam do niego pod wpływem emocji po kilku dniach czy nie może mi dac ostatniej szansy. Wkurzył się że nie szanuje jego decyzji i że jak już mówił na chwilę obecną nie widzi nas razem. Jest możliwe że jak nad sobą popracuje I ogarnę swoje życie to będzie szansa że znowu spróbujemy? On daje nam czas?
KOBIETA, 32 LAT ponad rok temu

Czy warto do siebie wracać po rozstaniu?

redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty