Dlaczego nie potrafię mówić przy ludziach?

Nie potrafię mówić... Jestem w trzeciej klasie liceum, zawsze należałam do osób "wygadanych" jednak kiedy przyszłam do liceum, to się zmieniło... Zaczęłam izolować się od otoczenia, mogłabym w ogóle nie wychodzić z domu gdyby nie to, że muszę chodzić do szkoły... W domu też z nikim nie rozmawiam, wolę siedzieć sama w pokoju, zająć się czymś niż słuchać nieustannego czepiania się o wszystko że strony moich rodziców... Potrafią zwyzywać od głupich, nieudaczników z powodów naprawdę błahych, a kiedy coś mi się uda usłyszę, że to "psim swędem".. Jedyną osobą z którą czuję potrzebę rozmowy jest mój chłopak... Doskonale wiedzą o tym moi rodzice, więc jeśli tylko coś mi się nie uda np w szkole- izolują mnie od niego, zabraniają kontaktu (dodam, że to związek na odległość, więc zabierają mi telefon lub po prostu zabraniają mi do niego jechać lub wyjść gdy on przyjeżdża 1400km)... Mimo tego, że przebywam wśród ludzi, bo chodzę do szkoły, czuję się sama i nie odczuwam potrzeby rozmowy z nikim, a moje dialogi ograniczają się do krótkich komunikatów... Nie przeszkadzało mi to do momentu w którym przyłapałam się na tym, że nie potrafię już ułożyć sensownego zdania bez uprzedniego przemyślenia go kilkakrotnie, tak spontanicznie... Zastanawiam się nad odpowiedziami na zadane mi pytania, nawet te najbardziej oczywiste... Czasem inni moga myslec, ze zmyślam, kłamię, bo to moje zastanawianie się i wahanie wygląda strasznie nienaturalnie, a ja po prostu boję się odzywać żeby nie powiedzieć nic głupiego i każda zwyczajna rozmowa np z rodzicami chłopaka wprowadza mnie w ogromny stres... Chciałabym to jakoś zmienić ale nie wiem jak..
KOBIETA, 19 LAT ponad rok temu

Jak radzić sobie ze stresem?

Dzień Dobry Pani :)

Zacznę od pogratulowania Pani, że podzieliła się Pani swoimi obawami oraz analizuje Pani swoje wątpliwości, poszukując drogi do dobrostanu.

Skupiłam się na wzorcach wyniesionych z Pani domu, że "wolę siedzieć sama w pokoju, zająć się czymś niż słuchać nieustannego czepiania się o wszystko że strony moich rodziców... Potrafią zwyzywać od głupich, nieudaczników z powodów naprawdę błahych, a kiedy coś mi się uda usłyszę, że to "psim swędem".

Z Pani przekazu mocno domniemam, że nie ma Pani wsparcia oraz inspirującego/przysłowiowego "dmuchania w skrzydła" przez Pani Rodziców... i tak jakoś trudno jest w takim klimacie te skrzydła Pani rozwinąć?...
Samoocena, jako jeden z filarów poczucia własnej wartości odpowiada na pytanie, jak Człowiek postrzega siebie, jak siebie ocenia, jaką posiada wiedzę o sobie, czyli tzw.opinie i sądy na swój temat.
Odnoszą się one szczególnie do tych obszarów życia, którym Człowiek nadaje emocjonalne znaczenie.

Ta niska samoocena jest przyczyną nadmiernego skupiania się na własnych ograniczeniach, słabościach i przez to wycofywanie się z aktywności, jak i uogólnianie niepowodzeń i przez to niedocenianie/nie zauważanie swoich zalet/umiejętności/mocnych stron/zasobów...
Jestem przekonana, że nie docenia Pani i pewnie nie zauważa, że ma wiele zalet, by móc nimi dzielić się z Innymi i ze Światem, bo Inni są ciekawi Pani, bo ma Pani dużo do zaoferowania.

Podsumowując, zachęcam Panią do wzbogacania swojej osobowości, do rozwoju, do wyrozumiałego zaprzyjaźnienia się z samą sobą..
Jak?
Poprzez pracę rozwojową pod okiem psychologa, w czym mocno Panią wspieram i do czego mocno Panią zachęcam.

Życzę Pani tylko wartościowych i przyjaznych Ludzi wokół,
irena.mielnik.madej.gmail.com





0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty