Jak można mówić, że opieką naprzemienna jest niekorzystna dla dziecka?

Jak można (tu pytanie do pan pseudo psycholog Irena Mielnik- Madej i Ewa Wójcik) mówić że opieką naprzemienna jest niekorzystna dla dziecka. A odseparowanie od drugiego rodzica jest korzystne? Wyjazd na drugi koniec kraju to jedna z technik alienacji rodzicielskiej. Skoro nie są panie w temacie tak ważnego problemu społecznego jakim jest przemoc alienacji rodzicielskiej to właściwie jest pytanie o kompetencje. Ps. Rzecznik Praw Dziecka popiera opiekę naprzemienna o czym piesze na swoich stronach internetowych. Potępia przemoc alienacji rodzicielskiej. Coraz więcej krajów na świecie wprowadza ten model. Problem u pań psycholog jest jeden. Stracą zarobek bo będzie mniej dzieci i dorosłych poddawanych alienacji do pseudo terapii, gdyż alinacja rodzicielska wywołuje podobne skutki co przemoc fizyczna i seksualna, o czym jakimś cudem nie wiedzą.
KOBIETA, 41 LAT ponad rok temu

Główne założenia Stowarzyszenia Aktywnie Przeciwko Depresji

Depresja to choroba cywilizacyjna. Wciąż jednak nie jest to dobrze znana choroba. Obejrzyj film i poszerz swoją wiedzę o depresji. Dowiedz się, jakie są najważniejsze założenia Stowarzyszenia Aktywnie Przeciwko Depresji.

Dzień Dobry Pani,

Zacznę od podziękowania, za wyrażenie swojej opinii, której zdecydowanie nie podzielam, z poniższych względów:

Na początek, pozwoliłam sobie na:
1. przekopiowanie przedmiotowego postu (sprzed ok. 4 miesięcy temu).
2. Przekopiowanie mojej odpowiedzi na powyższe pytanie (sprzed czterema miesiącami).
3. Odniesienie się do opinii Pani - Czytelniczki Portalu.
...

Ad. 1:
Link:
https://portal.abczdrowie.pl/pytania/jak-pogodzic-sie-z-opieka-naprzemienna-nad-dziecmi

Jak pogodzić się z opieką naprzemienną nad dziećmi?
"...Witam .Łzy mi cały czas płyną i nie mogę się pogodzić z wyrokiem Sądu Okręgowego w Szczecinie w sprawie kontaktów dzieci z ojcem. Półtora roku nie jestem z mężem , wyprowadziłam się od niego wraz z dwójką dzieci, byłam bita, wyzywana i upokarzana przy dziecku przez ojca. Wyprowadziłam się do mojego domu rodzinnego położony 700 km od naszego miejsca zamieszkania. Przez te 1,5 roku ojciec odwiedzał dzieci. 13.12.17 zapadł wyrok w sprawie dzieci o opiece naprzemiennej : dwa tygodnie u ojca i dwa tygodnie u mnie. Dzieci są małe 4,5 roku i 2,5 roku. Ojciec przyjeżdża po dzieci a ja muszę je odebrać. Nie wyobrażam sobie dzieci worzonych co dwa tygodnie 700 km w jedną stronę. Straszy syn chodzi do przedszkola , ma opinie z poradni psychologiczno - pedagogicznej o wczesnym wspomagania rozwoju , terapię Si i ogopedę . Do tej pory woziłam go osobiście na te zajęcia. Ojciec dziecka chce mu zafundować prywatne, drugie przedszkole. Terapia nie bma sensu jezeli jest dwoch terapeutów ,Michaś ma problemy z adaptacją i nie wyobrażam sobie , że chodzi do dwóch przedszkoli. Tutaj ma swoich kolegów i koleżanki. Dodam, że ojciec dzieci pracuje zawodowo dla rynku niemieckiego i jest w Berlinie 2-3 razy w tygodniu. W tym czasie dziećmi ma opiekować się opiekunka. Pnie Piotrze proszę o jakąś radę bo nie wiem jak ja będę jeżdzić po te dzieci i czym. Samochód , który posiadam nie nadaje się na tak długie trasy, zresztą boję się sama jechać i że fizycznie nie dam rady. Jest tyle wypadków na drodze.Pociągiem z dwójką małych dzieci to przeprawa na cały dzień : trasa Szczecin - Łuków. Dzisiaj ojciec zabrał dzieci na dwa tygodnie, w poniedziałek Michaś ma przedstawienie w przedszkolu, miał śpiewać kolędy, szykowałam mu strój aniołka, ojciec nie chciał przełożyć terminu o kilka dni. Będę składała apelację tylko czekam na uzasadnienie wyroku. Nie ujmuję mu miłości do dzieci ani dzieciom do ojca. Wiem, że za nim tesknią i zawsze przyjeżdżał do nich kiedy chciał. Na ostatniej rozprawie powiedział, że nie będzie już tu jeździć i chce opieki naprzemiennej. Jestem pzrekonana że Sędzią była trochę stronnicza, czepiała się moich zeznań a na koniec dodała" co by było jakbym orzekła, żeby Pani przyjeżdżała do dzieci". z mojej strony była propozycja aby ojciec odwiedzał dzieci 1-2 razy w miesiącu na weekendy a w drugim miesiącu zabierał je do siebie na 7-10 dni. Niestety nie zgodził się. Bardzo proszę o odpowiedź co mam robicPozdrawiam serdecznie Ilona... ."
KOBIETA, 34 LAT, ŁUKÓW4 miesiące temu
...

Ad. 2 Moja odpowiedź:

Dzień Dobry Pani,
Dziękuję, że napisała Pani do Portalu i poszukuje rozwiązania tak trudnej sytuacji rodzinnej, zabiegając przede wszystkim o potrzeby Dzieci.
Po przeczytaniu Pani obszernej relacji, poczułam wyjątkowo trudne emocje, szczególnej bezsilności i bezradności wobec postanowienia/wyroku Sądu. Wyobrażam sobie, jak Pani może się czuć oraz jak trudnych emocji teraz doświadcza po takim postanowieniu Sądu (tym bardziej, że napisała Pani o incydentach przemocy wobec Pani). Tak małe Dzieci potrzebują poczucia bezpieczeństwa, równowagi i stabilizacji, oraz poczucia pewnej stałości, i przewidywane, systematyczne pokonywanie tak sporych odległości (700 km!) i towarzyszące temu rozstania, przez tak małe Dzieci wnosiłyby dużo niepokoju i napięć. Gdzie i kiedy byłby czas na regenerację sił psychicznych, fizycznych (wyciszenie) Pani Dzieci? Z drugiej strony, rozumiem też potrzebę ciągłości kontaktu Pani Męża ze swoimi Dziećmi, bo też podobnie jak Pani kocha swoje Dzieci i po prostu tęskni za Nimi.
Podsumowując, uważam że ma Pani jak najbardziej prawo czuć niezgodę i niemożność pogodzenia się z decyzją Sądu. Proszę Panią, zawsze jest rozwiązanie... Tak nie musi być! Według mnie sprawa nadaje się do ponownego rozpatrzenia sprawy i mocno zachęcam Panią do odwołania się od decyzji Sądu Proponowałabym Pani kontakt z całodobowym bezpłatnym Ośrodkiem interwencji Kryzysowej, np. w Krakowie, nr 12/421 92 82, gdzie może Pani uzyskać wskazówki i potrzebną Pani profesjonalną pomoc (m.in. prawną).
Sugerowałabym Pani, by również sięgnąć po wskazówki i opinię w w/w do Komitetu Ochrony Praw Dziecka (nr tel. 22/626 94 19) by pomógł Pani w podjęciu jak najbardziej optymalnych rozwiązań dla Pani Dzieci i również dla Państwa jako Rodziców. Myślę, że pomocna byłaby dla Pani taka zwyczajna i wspierająca rozmowa z psychologiem. Gdyby miała Pani życzenie takiej rozmowy ze mną, zapraszam Panią serdecznie do kontaktu via Skype.
Wspieram mentalnie Panią i Pani Dzieci oraz życzę tylko pomyślności i radości, irena.mielnik.madej@gmail.com tel. 502 749 605
...
Ad.3 A teraz, odnosząc się do Pani opinii..
Po pierwsze:
Pragnę doszczegółowić, że moja odpowiedź odnosi się (tylko!) do opisu indywidualnej sytuacji, zaprezentowanego w poście, kilka miesięcy temu (nie znam szczegółów, które są znane tylko Instytucji Sądu).
I na tej podstawie podtrzymuję swoją opinię.

Po drugie, jestem jak najbardziej! zwolenniczką, naprzemiennej opieki nad Dzieckiem/Dziećmi..., ale nie przy ODLEGŁOŚCI 700 KILOMETRÓW - pomiędzy domem jednego i drugiego Rodzica.
A TO JEST PRZEDE WSZYSTKIM PRZEDMIOTEM OMAWIANEGO PROBLEMU.
Odniosłam się KONKRETNIE do odległości 700 km, kiedy TAKIE orzeczenie opieki naprzemiennej, wydaje się być szokujące!

Po trzecie, chodzi tutaj przede wszystkim o potrzeby dwójki małych
Dzieci: w wieku przedszkolnym, 2,5 roku oraz 4,5 roku!!!

Po czwarte!
Podróż z tak małymi Dziećmi, z taką częstotliwością na tak wielka odległość, jest szokujące oraz niedopuszczalne.
Jest to wiadome tym Rodzicom z Dziećmi, które miały okazję tego doświadczać.

Wiem, że nie są to łatwe sprawy i wyobrażam sobie, jak wielkie wyzwanie oraz odpowiedzialność stoi przed Sądami, w decydowaniu o dobrostanie Dziecka.

W nawiązaniu do alienacji rodzicielskiej, jest to rodzaj przemocy emocjonalnej.
Dla mnie, alienacja rodzicielska jest zagadnieniem wielowątkowym, Dzieci są wikłane w walkę pomiędzy Rodzicami, w sposób otwarty, bądź ukryty, co rzecz jasna jest niekorzystne dla rozwoju psychicznego oraz fizycznego Dziecka.
Tak więc jestem przekonana, że w konflikcie między Rodzicami, fundamentalnym rozwiązaniem jest przejęcie odpowiedzialności za rozwiązanie trudności, we wzajemnej relacji - bez wciągania w nią Dzieci.

Natomiast odnosząc się do Pani opinii, na temat pracy Psychologów, uważam za bardzo nie trafione, ale nie będę z tym polemizować.

Z przesłaniem dla Pani wiosennej radości,

irema.mielnik.madej@gmail.com
tel. 502 749 605



















0

Dzień Dobry Pani,

Zacznę od podziękowania, za wyrażenie swojej opinii, której zdecydowanie nie podzielam, z poniższych względów:

Na początek, pozwoliłam sobie na:
1. przekopiowanie przedmiotowego postu (sprzed ok. 4 miesięcy temu).
2. Przekopiowanie mojej odpowiedzi na powyższe pytanie (sprzed czterema miesiącami).
3. Odniesienie się do opinii Pani (Czytelniczki Portalu).

...........................................................................................................................

Ad. 1: Link:
https://portal.abczdrowie.pl/pytania/jak-pogodzic-sie-z-opieka-naprzemienna-nad-dziecmi Jak pogodzić się z opieką naprzemienną nad dziećmi?

"...Witam .Łzy mi cały czas płyną i nie mogę się pogodzić z wyrokiem Sądu Okręgowego w Szczecinie w sprawie kontaktów dzieci z ojcem. Półtora roku nie jestem z mężem , wyprowadziłam się od niego wraz z dwójką dzieci, byłam bita, wyzywana i upokarzana przy dziecku przez ojca. Wyprowadziłam się do mojego domu rodzinnego położony 700 km od naszego miejsca zamieszkania. Przez te 1,5 roku ojciec odwiedzał dzieci. 13.12.17 zapadł wyrok w sprawie dzieci o opiece naprzemiennej : dwa tygodnie u ojca i dwa tygodnie u mnie. Dzieci są małe 4,5 roku i 2,5 roku. Ojciec przyjeżdża po dzieci a ja muszę je odebrać. Nie wyobrażam sobie dzieci worzonych co dwa tygodnie 700 km w jedną stronę. Straszy syn chodzi do przedszkola , ma opinie z poradni psychologiczno - pedagogicznej o wczesnym wspomagania rozwoju , terapię Si i ogopedę . Do tej pory woziłam go osobiście na te zajęcia. Ojciec dziecka chce mu zafundować prywatne, drugie przedszkole. Terapia nie bma sensu jezeli jest dwoch terapeutów ,Michaś ma problemy z adaptacją i nie wyobrażam sobie , że chodzi do dwóch przedszkoli. Tutaj ma swoich kolegów i koleżanki. Dodam, że ojciec dzieci pracuje zawodowo dla rynku niemieckiego i jest w Berlinie 2-3 razy w tygodniu. W tym czasie dziećmi ma opiekować się opiekunka. Pnie Piotrze proszę o jakąś radę bo nie wiem jak ja będę jeżdzić po te dzieci i czym. Samochód , który posiadam nie nadaje się na tak długie trasy, zresztą boję się sama jechać i że fizycznie nie dam rady. Jest tyle wypadków na drodze.Pociągiem z dwójką małych dzieci to przeprawa na cały dzień : trasa Szczecin - Łuków. Dzisiaj ojciec zabrał dzieci na dwa tygodnie, w poniedziałek Michaś ma przedstawienie w przedszkolu, miał śpiewać kolędy, szykowałam mu strój aniołka, ojciec nie chciał przełożyć terminu o kilka dni. Będę składała apelację tylko czekam na uzasadnienie wyroku. Nie ujmuję mu miłości do dzieci ani dzieciom do ojca. Wiem, że za nim tesknią i zawsze przyjeżdżał do nich kiedy chciał. Na ostatniej rozprawie powiedział, że nie będzie już tu jeździć i chce opieki naprzemiennej. Jestem pzrekonana że Sędzią była trochę stronnicza, czepiała się moich zeznań a na koniec dodała" co by było jakbym orzekła, żeby Pani przyjeżdżała do dzieci". z mojej strony była propozycja aby ojciec odwiedzał dzieci 1-2 razy w miesiącu na weekendy a w drugim miesiącu zabierał je do siebie na 7-10 dni. Niestety nie zgodził się. Bardzo proszę o odpowiedź co mam robicPozdrawiam serdecznie Ilona... ." KOBIETA, 34 LAT, ŁUKÓW4 miesiące temu ...

.................................................................................................................................

Ad. 2 Oto moja odpowiedź:

Dzień Dobry Pani,

Dziękuję, że napisała Pani do Portalu i poszukuje rozwiązania tak trudnej sytuacji rodzinnej, zabiegając przede wszystkim o potrzeby Dzieci.

Po przeczytaniu Pani obszernej relacji, poczułam wyjątkowo trudne emocje, szczególnej bezsilności i bezradności wobec postanowienia/wyroku Sądu.

Wyobrażam sobie, jak Pani może się czuć oraz jak trudnych emocji teraz doświadcza po takim postanowieniu Sądu (tym bardziej, że napisała Pani o incydentach przemocy wobec Pani).

Tak małe Dzieci potrzebują poczucia bezpieczeństwa, równowagi i stabilizacji, oraz poczucia pewnej stałości, i przewidywane, systematyczne pokonywanie tak sporych odległości (700 km!) i towarzyszące temu rozstania, przez tak małe Dzieci wnosiłyby dużo niepokoju i napięć.

Gdzie i kiedy byłby czas na regenerację sił psychicznych, fizycznych (wyciszenie) Pani Dzieci?
Z drugiej strony, rozumiem też potrzebę ciągłości kontaktu Pani Męża ze swoimi Dziećmi, bo też podobnie jak Pani kocha swoje Dzieci i po prostu tęskni za Nimi.

Podsumowując, uważam że ma Pani jak najbardziej prawo czuć niezgodę i niemożność pogodzenia się z decyzją Sądu.

Proszę Panią, zawsze jest rozwiązanie...
Tak nie musi być!
Według mnie sprawa nadaje się do ponownego rozpatrzenia sprawy i mocno zachęcam Panią do odwołania się od decyzji Sądu.

Proponowałabym Pani kontakt z całodobowym bezpłatnym Ośrodkiem interwencji Kryzysowej, np. w Krakowie, nr 12/421 92 82, gdzie może Pani uzyskać wskazówki i potrzebną Pani profesjonalną pomoc (m.in. prawną).

Sugerowałabym Pani, by również sięgnąć po wskazówki i opinię w w/w do Komitetu Ochrony Praw Dziecka (nr tel. 22/626 94 19) by pomógł Pani w podjęciu jak najbardziej optymalnych rozwiązań dla Pani Dzieci i również dla Państwa jako Rodziców.

Myślę, że pomocna byłaby dla Pani taka zwyczajna i wspierająca rozmowa z psychologiem.

Gdyby miała Pani życzenie takiej rozmowy ze mną, zapraszam Panią serdecznie do kontaktu via Skype.


Wspieram mentalnie Panią i Pani Dzieci oraz życzę tylko pomyślności i radości,

irena.mielnik.madej@gmail.com
Tel. 502 749 605
.................................................................................................................................

Ad.3 A teraz, odnosząc się do Pani opinii...

Po pierwsze:
Pragnę doszczegółowić, że moja odpowiedź odnosi się (tylko!) do opisu sytuacji indywidualnej, zaprezentowanej w poście, kilka miesięcy temu (nie znam szczegółów, które są znane tylko Instytucji Sądu).
I na tej podstawie podtrzymuję swoją opinię.

Po drugie:
Jestem jak najbardziej! zwolenniczką, naprzemiennej opieki nad Dzieckiem/Dziećmi..., ale nie przy ODLEGŁOŚCI 700 KILOMETRÓW - pomiędzy domem jednego i drugiego Rodzica.

A TO JEST PRZEDE WSZYSTKIM PRZEDMIOTEM OMAWIANEGO PROBLEMU.
Odniosłam się KONKRETNIE do odległości 700 km, kiedy to takie orzeczenie opieki naprzemiennej, wydaje się być szokujące!

Po trzecie:
Chodzi tutaj przede wszystkim o potrzeby/dobro dwójki małych Dzieci: w wieku przedszkolnym, 2,5 roku oraz 4,5 roku!!!

Po czwarte:
Podróż z tak małymi Dziećmi, z taką częstotliwością, na tak wielką odległość, jest szokujące oraz niedopuszczalne.
Jest to wiadome tym Rodzicom z Dziećmi, które miały okazję tego doświadczać.
Dopuszczam, że nie są to łatwe sprawy i wyobrażam sobie, jak wielkie wyzwanie oraz odpowiedzialność stoi przed Sądami, w decydowaniu o dobrostanie Dziecka.

W nawiązaniu do alienacji rodzicielskiej, jest to rodzaj przemocy emocjonalnej.
Dla mnie, alienacja rodzicielska jest zagadnieniem wielowątkowym, Dzieci są wikłane w walkę pomiędzy Rodzicami, w sposób otwarty, bądź ukryty, co rzecz jasna jest niekorzystne dla rozwoju psychicznego oraz fizycznego Dziecka.

Tak więc jestem przekonana, że w konflikcie między Rodzicami, fundamentalnym rozwiązaniem jest przejęcie świadomej odpowiedzialności, za rozwiązanie trudności/wyzwań, we wzajemnej relacji - bez wciągania w nią Dzieci.

Natomiast odnosząc się do Pani opinii, na temat pracy Psychologów, uważam za bardzo nie trafione, ale nie będę z tym polemizować.

Z przesłaniem dla Pani wiosennej radości,

irema.mielnik.madej@gmail.com tel. 502 749 605

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty