Jak sobie poradzić z własnym życiem

To dość skomplikowana sprawa... ciężko ubrać to w słowa:( Mam 23 lata, jestem studentką i czuję, że moje życie było dotąd puste i bezwartościowe... Wiecznie żyłam pod dyktandem rodziców - oni wybrali mi szkolę, studia, sporo decyzji za mnie podejmowali, stosunki z bratem też raczej kiepskie, gdyż jest on zarozumiały i bywa wredny:( a także babcia z pewnymi zaburzeniami psychicznymi - nieraz robi afery o byle co... Do miłości też nie miałam szczęścia - miałam jednego chłopaka w wieku 17 lat, ale krótko i rzucił mnie, bo nie czuł nic do mnie, a ja sama nie wiem, czy go kochałam, czy to tylko na pokaz było. Od najmłodszych lat byłam izolowana w klasie, w szkole... Stykałam się z osobami fałszywymi lub niepasującymi do mnie... W wieku 16 lat miałam problemy z odchudzaniem - jadłam mało, miałam wewnętrzną pustkę i smutek z powodu braku przyjaciół przez całe niemal wakacje. Potem poszłam do liceum i weszłam do jednej paczki, której naraziłam się i potem rozpowiadali o mnie plotki, przez co musiałam zmienić szkołę... ale i tam nie było dobrze - nadal byłam na uboczu. Potem zaczęłam zwracać na siebie uwagę dziwnym zachowaniem - to chyba robię do dziś. W domu często nie mogłam znaleźć zrozumienia - niby rozmawiano ze mną... rodzinę ogólnie mam taką sobie - brat niefajny, z kuzynostwem nie mam kontaktu. Teraz studiuję, zawaliłam rok na studiach. Ostatnio wielu znajomych się ode mnie odwróciło, nie odzywają się, nigdy nie mogłam robić tego, co chcę, tylko to, co inni chcą. Czasem tnę się żyletkami lub zażywam duże ilości tabletek w stylu I*** Zatoki lub A***, by nie myśleć. A na naukę często nie mam siły i motywacji, czuję że nie ma dla mnie miejsca w życiu, sądzę, że kiedyś za jakiś czas popełnię samobójstwo choć boję się trochę... Co do miłości to nie szukam i czuję, że nie potrzebuję bo nie chce wychodzić za mąż bo to zbyt duże obowiązki jak dla mnie:( tym bardziej posiadanie dzieci... Chociaż pomimo wieku lubię bawić się i rozmawiać z dziećmi w wieku ok. 7-12 lat (mam takie zaprzyjaźnione z okolicy) i przy nich czuję się dużo lepiej. Nieraz mam uczucie smutku i pustki wewnętrznej, zaniżone poczucie własnej wartości, porównuję się do innych (np. na studiach), czuję, że w młodości się nie wyszalałam - rodzice nie puszczali mnie za bardzo na imprezy. Nigdy nie mogłam sobie znaleźć miejsca, ciągle poszukuję przyjaźni, boję się odrzucenia, lubię być sama... często jestem wybuchowa niespokojna, gryzę paznokcie, stresuję się, jestem wrażliwa na krytykę... nieraz mam natręctwa myśli, zaburzoną pracę żołądka... dużo by pisać..., ale sama nie wiem już, co mam zrobić ze sobą i swoim życiem:((((

KOBIETA, 23 LAT ponad rok temu

Czy warto przesuwać horyzont?

Paulina Witek Psycholog, Warszawa
74 poziom zaufania

Witam Panią serdecznie!

Wymieniła Pani tak dużo różnych zagadnień z Pani życia, iż nie sposób do nich wszystkich się szczegółowo odnieść. Bardzo dużo jest w Pani przekonań, z którymi trudno żyć, ale które być może nie są do końca prawdziwe. Ma Pani za sobą szereg trudnych doświadczeń, które zniechęcają Panią do wchodzenia w różne role/sytuacje społeczne. To, co wydaje się teraz najważniejsze, to podjęcie terapii. Ciągnie Pani za sobą kilka ważnych spraw z przeszłości, które warto przepracować. Gorąco namawiałabym Panią do konsultacji z psychologiem lub psychiatrą i do podjęcia psychoterapii.

W chwilach napięcia proszę dać sobie przyzwolenie na spędzanie wolnego czasu tak, jak Pani lubi - z dziećmi lub na tych małych szaleństwach, na które nigdy Pani nie pozwalano (wyjście do klubu, rozwijanie jakiegoś hobby). W trakcie trwania terapii wiele rzeczy będzie się w Pani stopniowo zmieniać - polepszą się Pani relacje z innymi, zmniejszy się napięcie oraz potrzeba samookaleczania. Proszę nie zwlekać z wizytą u specjalisty.

Pozdrawiam serdecznie!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty