Kolejna inseminacja czy in vitro?

Mam 36 lat, mąż 34, oboje jesteśmy zdrowi, dbamy o siebie. W tym miesiącu jestem właśnie po pierwszej nieudanej inseminacji (3 lata już się staraliśmy naturalnie, bezskutecznie). Czy powinnam podchodzić do kolejnych inseminacji, czy zdecydować się na in vitro i czy ono w ogóle ma szansę powodzenia przy aktualnie takich wynikach? To co mnie na wstępie przeraziło, to w ubiegłym miesiącu wykonany wynik AMH 0,1 (wykonany w 3 dc). Pozostałe wyniki wykonane w 2 dc to: FSH 16,94 IU/I, LH 6,48 IU/I, Estradiol 49,22 pmol/I (m-c wcześniej wykonany w 3 dc wynosił 182,4), Prolaktyna 174,9 mIU/I, TSH 1,77 mIU/1, DHEAS 95,8 ug/dl, Testosteron wolny 0,18 pg/ml, Beta HCG 0,1 mIU/ml (wykonane w 3 dc), Progesteron 2,01 ng/ml (wykonany na 2 dni przed miesiączką), Cytologia prawidłowa, drożne jajowody (badanie drożności 2 lata temu). Morfologia analizator (5 Diff), wykonane w 2 dc. Krwinki białe (WBC) 6,25x10’3/ul, Krwinki czerwone (RBC) 4,62x10’6/ul, Hemoglobina 14,1 g/dl, Hematokryt 40,9%, MCV 88,5 fl, MCH 30,5 pg, MCHC 34,5 g/dl, Płytki krwi 254x10’3/ul, RDW-CV 12,3%, RDW-SD 38,8 fl, MPV 9,2 fl, PDW 10,5 fl, PCT 0,23%, P-LCR 19,3%, % Neutrocytów 54,1%, % Limfocytów 35,0%, % Monocytów 8,2%, % Eozynocytów 2,2%, % Bazocytów 0,5%, Liczba Neutrocytów 3,38x10’3/ul, Liczba Limfocytów 2,19x10’3/ul, Liczba Monocytów 0,51x10’3/ul, Liczba Eozynocytów 0,14x10’3/ul, Liczba Bazocytów 0,03x10’3/ul.

Regularnie miesiączkuję, cykl 26-28 dni, trwający 3-4 dni, choć 3 miesiące temu miałam miesiączkę po 21 dniach, później okazało się, że w nast. miesiącu cykl był bezowulacyjny, lekarz stwierdził, że to stres już na mnie tak działa. Czy w moim wieku i z tymi wynikami istnieje jeszcze jakaś szansa na leczenie i uzyskanie pozytywnego rezultatu? Dodam, że staram się o pierwszą ciążę. Przed inseminacją C*** brałam w dawce najpierw jedna dziennie, ale po kilku dniach już musiałam zwiększyć dawkę do 2x dziennie i okazało się, że wówczas organizm zareagował pozytywnie, miałam wystarczająco sprzyjające warunki do zapłodnienia - dwa pęcherzyki właściwej wielkości, dobre endometrium, mąż miał idealne wyniki badania nasienia. W 15 dniu podano mi zastrzyk, a w 16 dniu była inseminacja, od 18 dnia brałam D*** (lekarz kazał brać przez 7 dni), w tym czasie byłam na zwolnieniu lekarskim, w 8 dniu zrobiłam test ciążowy - negatywny. Od maja miałam wielokrotnie badane cykle i pęcherzyki rosły, później pękały, ale ciąży nie było, więc lekarz teraz wprowadził leki C*** i zastosował inseminację, choć sam do końca nie wierzył w jej powodzenie:-(( Mieszkam na Śląsku od niedawna. Z jakim niezależnym i obiektywnym doświadczonym lekarzem mogę jeszcze ewentualnie powalczyć o ciążę? Może jakieś nazwisko się Państwu nasuwa? Uważam, że mój aktualny lekarz jest za młody stażem i wiekiem na mój przypadek. Czy powinnam zrezygnować z planów o potomstwo? Proszę o szczerą odpowiedź i jakieś wskazówki, aby daremnie nie dawać się naciągać na pieniądze, jeśli i tak nie mam szans, a może jeszcze jednak mam? Co robić?

KOBIETA, 36 LAT ponad rok temu

Krioprezerwacja płodności

Witam serdecznie!

Pani wyniki faktycznie nie są najlepsze. Zarówno wynik FSH jak i AMH wskazują na wyczerpującą się rezerwę jajnikową. Takie wyniki nie wróżą łatwego zajścia w ciążę, ale nie znaczy to, że w ogóle do niej nie może dojść. Oczywiście, niezbędna wydaje się być stymulacja.
Decyzja o podjęciu próby inseminacji była dosyć optymistyczna. Proszę pamiętać, że skuteczność zabiegu waha się w granicach 5-25% (różne ośrodki podają różne dane). Przy Pani obniżonej rezerwie jajnikowej, szanse na powodzenie mieszczą się niewątpliwie w tych dolnych granicach.
W obecnej sytuacji największe szanse na powodzenie ma najprawdopodobniej próba in vitro. Decyzję o podjęciu tej metody podejmuje jednak lekarz doświadczony w leczeniu niepłodności.
Pyta Pani o nazwisko lekarza, w Pani rejonie. Nie mogę podać nikogo takiego. Ze względu na miejsce Pani zamieszkania sugerowałabym konsultację w Klinice Ginekologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Opinia tamtejszych specjalistów będzie tu najważniejsza.
Proszę nie tracić nadziei i i walczyć o swoje marzenia. Jak mawiał mój profesor: w medycynie jak w kinie, wszystko jest możliwe. I powiem Pani, miał rację! Trzymam kciuki!
Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty