Mój 8-miesięczny syn wpada w histerię, gdy chce, żeby go wziąć na ręce

Już zwracałam się z tym pytanie o pomoc, ale lekarz domniemał, że to może zęby, ale u mojego synka jeszcze nic nie widać. Nie ma dziąseł rozpulchnionych, a my z mężem późno dostaliśmy pierwsze zęby, bo około roku, a to podobno genetyczne. Mam dwa problemy, które spędzają mi sen z powiek :-( Już nie wiem, co robić, jak postępować... Jeden dotyczy snu mojego synka. Do tej pory spał w łóżeczku, kiedyś umiał zasnąć sam lub troszkę go kołysałam w łóżku, jak był większy już zasypiał u mnie na rękach, inaczej nie było mowy, ale kiedyś wieczorem zasnął obok mnie, przy piersi i tak już zostało. Potem zanosiłam go do łóżeczka. W nocy się budził kilka razy na jedzenie (czasem tylko kilka razy possał pierś i zasypiał) i wkładałam go do łóżeczka. Ciężko było mi wstawać te kilka razy w nocy, bo budził się co 1,5-2 h, ale ostatnio jest jeszcze gorzej. Od razu się budzi, jak go tylko wkładam do łóżeczka albo śpi tylko po 40 min. Wczoraj udało mi się włożyć go do łóżeczka, jak już zasnął mi przy piersi, i dzięki temu my z mężem spaliśmy sami, a on u siebie, z przerwami na karmienie.

Ale dziś był koszmar. Budził się co godzinę, aż w końcu ja wymęczona wzięłam go do nas, a rano, gdy dałam mu pierś, najadł się i zaczął płakać. Wzięłam go na ręce i on natychmiast się uspokoił, więc wiedziałam, że nic mu nie jest i to o to chodzi, więc położyłam koło siebie z nadzieją, że się przytuli i zaśnie. Myliłam się i się zaczęło. Wpadł w histerię, krzyczał 1,5 godziny, a ja ze łzami w oczach i bezsilnością nie wziełam go na ręce. Podałam mu butelkę z piciem, uspokoił się, nawet zaczął się chwilę bawić, ale za 10 min zaczął znowu. Nie wiem, co robić w takiej sytuacji. Czy go brać na ręce, czy pozwolić się wykrzyczeć, żeby zrozumiał, że krzykiem nic nie osiągnie (choć jest to straszne, jak własne dziecko tak krzyczy, nie wiem ile wytrzymam). W dzień też miałam już kilka razy taką sytuację, że wpadał w histerię. Czasem się uspokajał po 2 h krzyków. Potem starałam się nie dopuszczać do sytuacji, w których mógłby zacząć histeryzować, dużo się z nim bawiłam i sama brałam go na ręce, żeby mu np. coś pokazać za oknem  żeby miał trochę urozmaicenia, a nie tylko leżał cały czas. Dodam, że w dzień usypiam go w wózku, z tym raczej nie ma problemów. Bardzo proszę o pomoc, o radę, jak postępować, jak dziecko się uspokoi po takiej histerii, czy od razu brać go na ręce i ile można pozwolić dziecku tak krzyczeć? Jestem już zrozpaczona.

MĘŻCZYZNA ponad rok temu

Resuscytacja dziecka

Witam Panią!

Na odległość nie mogę wykluczyć żadnego medycznego powodu zachowania dziecka. Dla pewności sugerowałabym, aby pokazała Pani dziecko pediatrze.

Od strony psychologicznej, mogę poradzić, aby nie ulegała Pani histerii dziecka, ponieważ w ten sposób wpędza Pani siebie i dziecko w błędne koło. Biorąc malucha do łóżka, czy na ręce, kiedy za pomocą histerii się tego domaga, tym samym nagradza Pani takie zachowania.

Polecałabym Pani lekturę książki pt. "Każde dziecko może nauczyć się spać" autorstwa Anette Kast Zahn. Opisane w tej książce metody uratowały nie jedną mamę od notorycznego niewyspania.

Chciałabym też zaznaczyć, że zdrowemu dziecku płacz i krzyk nie zaszkodzi. Jeśli konsekwentnie będzie Pani tłumaczyła dziecku, że nie akceptuje Pani takiego zachowania i w momentach histerii będzie je Pani ignorowała, prędzej czy później będzie musiało dać za wygraną. Dzieci są bardzo bystre i bardzo sprytne. Potrafią wychwycić najmniejszy przejaw niekonsekwencji u rodziców i wykorzystać do osiagnięcia swojego celu. Proszę też pamiętać, że wychowanie dziecka należy rozpocząć od pierwszych dni jego życia. Uczenie dziecka zasad oraz konsekwencji ich łamania, nawet u kilkumiesięcznego brzdąca, przyniesie wiele korzyście nie tylko dla rodziców, ale przede wszystkim dla dziecka. Nauka życia opartego na jasnych zasadach daje dziecku poczucie bezpieczeństwa, staje się ono bardziej ufne w stosunku do ludzi i bardziej samodzielne.

Sama jestem mamą i zdaję sobie sprawę z tego, jak serce boli, kiedy dziecko płacze. Jednak, kiedy dziecko jest bezpieczne i najedzone, przeczekanie krzyku jest najlepszym, co można zrobić. Jeśli dziecko zrozumie, że krzykiem niczego nie osiągnie, zacznie korzystać z innych metod komunikacji. Tutaj ważną rolę odgrywają rodzice, którzy powinni uczyć dziecko właściwych metod komunikowania swoich potrzeb.

Proszę też pamiętać, że dziecka nigdy nie wolno zostawiać samopas z jego problemem. Przeczekanie nie oznacza porzucenia dziecka w pokoju, bo może to spowodować u dziecka lęk. Bardzo dobrą metodą w tej sytuacji, jest podchodzenie do dziecka na 2 minuty, mówienie do niego spokojnym głosem (nie wolno brać na ręce! dziecko ma pozostać w swoim łóżeczku!), po czym wychodzenie na 5 minut. Za każdym kolejnym razem okres nieobecności w pokoju dziecka powinien się wydłużać o kolejne 5 minut. W ten sposób dziecko czuje się bezpiecznie, bo wie, że mama przyjdzie, kiedy usłyszy płacz, jednak maleństwo nie osiąga swojegu celu, czyli wzięcia na ręce i zabawy. W pewnym momencie maluch dochodzi do wniosku, że krzyk i płacz mu się nie opłaca i że lepiej dla niego będzie kiedy pójdzie spać. Efektów nie można spodziewać się od razu. Niektórzy rodzice walczyli (głównie ze sobą ;-) przez ponad 1,5 tygodnia. Jednak konsekwencją można naprawdę wiele ugrać. Nie słyszałam, aby zdrowe dziecko protestowało dłużej niż 2 tygodnie, zwykle po 3-5 dniach maluchy dają za wygraną.

Sugerowałabym również odzwyczaić dziecko od zasypiania w wózku. Dziecko powinno wiedzieć, że do spania służy łóżeczko. Z wyjątkiem wyjazdów, np. na wakacje, łóżeczko powinno być jedynym i stałym miejscem zarówno zasypiania, jak i spania.

Pozdrawiam i życzę dużo wytrwałości!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty