Nadal go kocham, ale nie wiem, jak mam poradzić sobie z samą sobą?

Witam, mam 17 lat i nie widzę sensu życia. Poznałam chłopaka jakieś półtora roku temu. Bardzo mnie w sobie rozkochał. Niedawno potraktował mnie dosłownie jak "szmatę". Nie byliśmy ze sobą 2 miesiące. Po tym czasie poprosił o spotkanie. Przeprosił, powiedział, że kocha, że mu zależy i że dalej chce ze mną być. Zgodziłam się, przecież tak bardzo, pomimo wszystko, go kochałam. Było okej. Później znowu kłótnie, problemy. I znów traktował mnie jak przedmiot, który może przesunąć, gdzie tylko chce. Wymagał ode mnie, żebym go zrozumiała, ale on nawet w najmniejszym stopniu nie próbował zrozumieć mnie. I znów rozstaliśmy się. Ja już nie widzę sensu życia. Coraz częściej myślę o śmierci. Nie potrafię o nim zapomnieć. Nie potrafię za nim nie tęsknić. Pomimo tego jak mnie traktował, nie potrafię go nie kochać. Wiem, że mam dopiero 17 lat. Ale to była prawdziwa miłość. Wiem, że kocham go bardzo mocno, że teraz gdyby przyszedł, przeprosił i powiedział, że kocha, to wróciłabym do niego. Chcę się w końcu od niego uwolnić. Chcę patrzeć na niego teraz z taką pogardą, z jaką on patrzy na mnie. Ale nie potrafię. Nie mam już siły na życie. Walczyłam o niego tak długo. Jestem już zmęczona tym życiem. Najchętniej odeszłabym z tego świata.

Zdaję sobie sprawę, że jest tu wiele ludzi, którzy mnie kochają i wspierają. Ale tak naprawdę, jak przychodzi co do czego, ja nie mam się nawet komu wygadać. Każdy mówi zapomnij, nie przejmuj się. Ale nikt nie bierze tego pod uwagę, że ja go kocham. Niby najlepszym lekiem na miłość jest kolejna miłość, ale ja nie chcę ranić tego nowego chłopaka, będąc z nim, a kochając byłego. A zresztą, inni chłopacy nawet mnie za bardzo nie interesują. Widzę tylko jego. On jest moim ideałem. Cały czas myślę o tym, jak to było kiedyś z nim. Jak mnie kochał. Jak potrafił się zaopiekować. A teraz jestem dla niego tylko rzeczą, z którą robi, co chce. Jestem zmęczona... Bardzo zmęczona. Życie potrafi zmęczyć. Choć prawie nic nie robię. Siedzę w domu przed komputerem. Nawet nie mogę się skupić na nauce. Nie potrafię nic zrobić, bo ciągle w głowie siedzi mi on. Pomóżcie ;(

KOBIETA, 17 LAT ponad rok temu

Pokolenie internautów - co im grozi

Witaj!

Rozstania zwykle są bolesne, i powstałe w ich wyniku rany długo się goją.  Czas jest najlepszym lekarstwem na nieszczęśliwą miłość. Większość osób po jakimś czasie zapomina o zranionym sercu, jedni wcześniej, inni później.

Jednak niepokoją mnie opisane przed Ciebie myśli o śmierci. Nie wiem, czego one dokładnie dotyczą, ale jeśli są to myśli natury samobójczej, to stanowią bezpośrednie wskazanie do wizyty u psychiatry lub psychoterapeuty.

Na odległość mogę Ci poradzić, abyś umówiła się na wizytę u psychoterapeuty, który pomoże Ci nabrać dystansu do całej sprawy. Myślę, że warto byłoby popracować nad podniesieniem poczucia Twojej własnej wartości oraz zastanowić się, dlaczego tak silnie trzymasz się relacji, która jak piszesz, była dla Ciebie krzywdząca.

Pozdrawiam.

0

Relacja, którą opisujesz jest dla Ciebie destrukcyjna, krzywdząca. Nie oszukujmy się. Masz własne życie i warto się skupić przede wszystkim na nim. Nie będzie to łatwy okres, ale prawda jest taka, że największym Twoim sprzymierzeńcem jest czas. Czas, który pozwoli powoli się zdystansować i zrozumieć.

Mimo trudnych chwil proszę staraj się pamiętać o sobie, swoich planach, pomysłach, rzeczach, które sprawiają Ci radość. Być może na początku będą wracać wspomnienia, które będą przypominać o wspólnie spędzonych chwilach, ale na pewno z czasem dojdziesz do wniosku, że warto też się starać dla samej siebie. Warto pomyśleć o osobach, z którymi czujesz się dobrze i chociaż mogłabyś z nimi porozmawiać, wyjść na spacer, itp.

Bardzo istotne, abyś miała teraz przy sobie kogoś, kto dawałby Ci wsparcie. Będzie ono bardzo potrzebne w odzyskiwaniu psychicznej równowagi.

Jeżeli towarzyszą Ci myśli "S" udaj się do lekarza psychiatry - przepisze leki, które powinny trochę Cię wspomóc w tym trudnym momencie. Skorzystaj też proszę z wizyty u psychologa. Ważne jest to, żebyś nie była teraz sama.

Życzę Ci dużo siły!
Magdalena Nagrodzka
PSYCHOLOG KLINICZNY, PSYCHOTERAPEUTA, COACH
www.nagrodzkacoaching.pl

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty