Despota tyran - jak sobie z nim poradzić?

Witam serdecznie wszystkich, którzy zechcą mi pomóc i mnie wesprzeć. Jestem młodą mężatką z 8-miesięcznym stażem, pobraliśmy się po 5 latach związku. Jeżeli mam być szczera, to nie wyszłam za mąż z miłości, ale raczej z wygody - mój mąż gotuje i sprząta. Wszyscy dookoła mi zazdroszczą, że mam tak cudownego i wspaniałego męża, natomiast ja wypalam się z dnia na dzień. Mój mąż to istny despota tyran i gestapo. Czepia się chyba tak naprawdę wszystkiego - o banałach życia codziennego nawet nie ma sensu pisać. Jemu przeszkadza to, że głośno jem, piję głośno herbatę, że w nocy przewracam się z boku na bok, że oddycham przez usta (w chorobie przy zatkanym nosie), że chrupię, jedząc marchewkę, że piłuję paznokcie. To normalnie obłęd. Zastanawiam się, czy jest coś co mu nie przeszkadza. Wszystko doprowadza tego despotę tyrana  do furii i napadów złości. Jak mu zwrócę uwagę na jego nieodpowiednie zachowanie zaczyna się szereg epitetów i upokorzeń. Non stop w kłótniach słyszę: zamknij się, nie drzyj mordy itp. Natomiast 5, 10, 15 minut po upokorzeniu powraca do normalnej rozmowy, jakby nic się nie stało. Sama już nie wiem, co począć z despotą tyranem. Serce mnie boli i płakać mi się chce jak znoszę ten brak szacunku. Nienawidzę siebie, że to toleruję i znoszę. Z drugiej strony modlę się o niego, aby zmienił się, abyśmy byli zgodnym i szczęśliwym małżeństwem. Jestem na rozdrożu. Raz chcę to zakończyć i przerwać teraz dopóki nie mam dzieci z despotą tyranem (właśnie kwestia dzieci - bardzo chciałabym je mieć, ale jak obserwuję jego stosunek do mnie, świadomie wzbraniam się, aby moje dziecko nie obserwowało takich scen, a z drugiej strony w przypadku rozwodu, żebym nie szarpała się podwójnie), a z drugiej strony chcę walczyć, przecież przysięgałam przed Bogiem, może celowo jestem wystawiana na próbę. Uciekam świadomie przed despotą tyranem, coraz więcej zajęć organizuję sobie po pracy, aby spędzać jak najmniej czasu w domu, który już mi się kojarzy z cierpieniem. Boję się z drugiej strony rozwodu, tego że despota tyran  zabierze coś, co nie należy do niego (mieszkanie ja kupiłam za własne pieniądze zanim pobraliśmy się). Ale z drugiej strony boję się, że marnuję czas. Mam 28 lat i bardzo chciałabym zostać mamą, ale chyba nie z tym człowiekiem. Zupełnie nie wiem, co robić. Błagam, pomóżcie!

KOBIETA, 28 LAT ponad rok temu

Pokolenie internautów - co im grozi

Paulina Witek Psycholog, Warszawa
74 poziom zaufania

Witam serdecznie,

Myślę, że problem, o którym Pani napisała, jest poważny i warto go przepracować z psychoterapeutą małżeńskim. Jestem zdania, że o każdą głęboką relację, a zwłaszcza o związek małżeński, warto dbać i walczyć, nawet w sytuacji kryzysu, kiedy brak perspektyw na pogodniejszą przyszłość. Jednak praca nad związkiem wymaga czasu, zaangażowania i przede wszystkim chęci obu stron. W tym przypadku bardzo ważne jest wsparcie ze strony psychoterapeuty, który wskazałby Państwu kierunek pracy nad sobą, nad relacją. Jeśli jest Pani osoba wierzącą, proszę pomyśleć o spotkaniu z osobą duchowną. Zdaję sobie sprawę, że jeśli podejmie Pani decyzję o rozstaniu taka sytuacja może wiązać się z dużymi wątpliwościami natury duchowej.

Pani interpretacja obecnej sytuacji jako "próby" może być też przeniesiona na grunt psychologiczny - jako etap "docierania się" (być może w tej chwili nawet bardziej "ścierania się"). Może się okazać, że razem przejdziecie przez ten kryzys i przepracujecie to, co dzieje się w Państwa relacji z korzyścią dla związku i wzajemnego rozwoju.

Małżeństwo nie służy wyłącznie urodzeniu i wychowaniu potomstwa, ale również radości z bycia razem, bliskości, wsparcia, etc. Proponowałabym Pani zastanowić się nad tym, co jest dla Pani w związku ważne oraz co musiałoby się zmienić w relacji z mężem, aby była Pani szczęśliwa? Napisała Pani, że nie wzięła Pani ślubu z miłości. Proszę się zastanowić, jak jest teraz? Jeśli w Pani relacji z mężem nie ma głębokiego i szczerego uczucia, warto zastanowić się nad tym, jak dalej pokierować życiem dla wspólnego dobra. Czego obydwoje pragniecie, co będzie dla każdego z Was najlepsze. Ten dylemat warto przepracować przed podjęciem decyzji o macierzyństwie.

Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty