Proszę o wskazówki co powinienem ze sobą zrobić

Witam, mam 19 lat i studiuję. Nie uczęszczam na zajęcia na uczelnie, choć robię to w wybiórczy sposób jeśli się zmotywuje. Nikt z grupy kierunkowej nie lubi mnie tam z powodu poglądów, przez które byłem atakowany (rówieśnik zobaczył moje poglądowe treści na social media i tak się zaczął atak całego kierunku na mnie, zostałem przez to wyrzucony z grupowego forum itd.). W lipcu zeszłego roku rozstałem się z mojego pierwszego związku co również mnie to ciągle prześladuje w snach, jak i pod wpływem alkoholu gdzie tęsknota się potęguje i czasem wpadam przez to w amok (takie sytuacje dzieją się na osobności), wiem że wynik rozpadu leży po obu stronach, mam to przeanalizować, ale jakoś do mojej podświadomości to nie dociera.... ponieważ ciągle moja była pojawia się w snach. Miesiąc po rozpadzie czyli w sierpniu 2018, gdy moja mama po pracy weszła do domu powiedziałem że denerwują mnie ciche dni i agresywne zachowania, które charakteryzują się szybką jazdą i wymową która wskazuje jakby chciał kogoś zabić. powiedziałem że mam dość ignoracji mamy wobec faktów i niepokojącego stanu taty. Doszło do awantury w której tata groził zrobieniem sobie krzywdy, a mama że się wyprowadza. Powiedziałem mamie że by pojechała rano i przemyślała wszystko, rano wstając zobaczyłem tatę w łazience z 0.7 wódki, cały zarzygany i zmarnowany, mama nie przejeła się tym i pojechała do rodziców. Tata aktualnie nie odzywa się tylko do mnie, do reszty ludzi normalnie. Podaje mi obiady, myje nauczynia ale nie dba o resztę dom, ogląda tylko filmy na tablecie, wpędza to dziadków w stan napięcia nerwowego i pesymizm ponieważ mieszkamy z nimi i wszystko widać gołym okiem. Z tylko ja mam z mamą stały kontakt ponieważ mnie utrzymuje mój czynsz za mieszkanie, mój brat raz lub dwa na miesiąc z nią gada. Nikt nie chce nic zrobić z tą sytuacją, każdy umywa ręce i milczy. Aktualnie czuję się jak w koszmarze i śnię koszmarami o tym jak rodzice, robią sobie krzywdę lub ja im by ukoić swój niepokój. Często mam myśli samobójcze, ale nie mam jakiejś motywacji by do tego doszło, nie czuję się na tyle słaby (tłumaczę sobie tym że pokonam wszystko i doprowadzę wszystko do ładu sam jeśli nikt nie chce, rodzina odmawia psychologa i proponuje tylko mnie). Nie wiem co zrobić, na ludzi patrzę z obrzydzeniem, umówiona wizyta z psychologiem jest za tydzień, a ja po przez izolację wpędzam się w problemy, nie wywiązuje się z umów z uczelnią i znajomymi z którymi prowadzę biznes. Pozdrawiam i z góry proszę o szerokie wskazówki.
MĘŻCZYZNA, 20 LAT ponad rok temu

Gdy ukochana osoba odejdzie

Dzień dobry,

Opisuje Pan skomplikowaną sytuację rodzinną oraz własne problemy psychologiczne, a oba te elementy wzajemnie się przenikają i wywierają na siebie negatywny wpływ. Dlatego też warto chyba byłoby spróbować rozdzielić to, co wiąże się bezpośrednio z Panem i to, na co niekoniecznie ma Pan wpływ.

Mówiąc inaczej - problemy związane z wzajemną relacją Pana rodziców są przede wszystkim ich problemami, a skoro nie umieją (nie chcą) się nimi zająć, nie powinien Pan się nimi obciążać, przede wszystkim dlatego, że skutecznie odciągają Pana od zajęcia się sobą i swoimi sprawami, które, jak można sądzić, nie biegną najlepiej.

Z powyższego powodu wizyta u psychologa jest dobrym pomysłem - z całą pewnością warto rozważyć podjęcie psychoterapii, która między innymi mogłaby pomóc Panu w mniej pesymistyczny sposób interpretować wydarzenia i sytuacje, których Pan doświadcza oraz wzmocnić Pana wyraźnie osłabioną samoocenę. Być może, gdy zacznie Pan skutecznie rozwiązywać własne problemy i niwelować wewnętrzne konflikty psychologiczne, będzie Pan również w stanie uniezależnić się od rodziców.

Pozdrawiam
Maciej Rutkowski
www.abovo.bialystok.pl

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty