Rozstanie po 15 latach małżeństwa

Witam Po 15 latach małżeństwa , zgodnego mąż powiedział że się zakochał ( 14 lat młodszej koleżance) , i że od dawna nic do mnie nie czuje i że to nie moja wina. Przeszliśmy terapię małżeńską ale mam wrażenie że to tylko miało go usprawiedliwić. Jesteśmy przed rozwodem a ja nie potrafię poradzić sobie z bólem, rozczarowaniem , złością , wszystko się zawaliło ...a mój mąż nie potrafi odpowiedzieć dlaczego mnie zostawił. Co mam zrobić jak dalej żyć kiedy każdy dzień jest gorszy od poprzedniego?
ponad rok temu

7 sposobów, aby wychować szczęśliwe dziecko

Mgr Kamila Drozd Psycholog
80 poziom zaufania

Witam serdecznie!
Bardzo mi przykro z powodu sytuacji, w jakiej się Pani znalazła. Rozstanie z partnerem jest zawsze trudnym, czasami wręcz traumatycznym przeżyciem. Pani bardzo dotkliwie przeżywa to rozstanie, dlatego że uważała Pani swoje małżeństwo za udane. Zapewne nie spodziewała się Pani, że mąż po 15 latach bycia razem zakomunikuje Pani, że nic do Pani nie czuje i że zakochał się w młodszej koleżance. Mogą pojawiać się u Pani pytania w stylu: „W czym tamta jest lepsza ode mnie?”. To rodzi smutek, przygnębienie, niską samoocenę, poczucie bycia gorszą, odrzuconą. Podjęliście Państwo próbę ratowania małżeństwa na terapii małżeńskiej, ale jak sama Pani napisała – nie udało się. Jesteście przed rozwodem, a Pani nie potrafi zaakceptować tego rozstania. Myślę, że powinna Pani teraz skupić się na sobie i poszukać wsparcia dla siebie. Pod okiem terapeuty łatwej byłoby uporządkować Pani pewne sprawy, zrozumieć emocje, zaakceptować zmiany w życiu, jakie pojawią się wraz z faktem rozstania i na nowo pomyśleć o ułożeniu sobie życia. Odsyłam Panią także do artykułów: Jak przetrwać rozstanie?, Rozstanie, Gdy on odchodzi, Rozstanie z bliską osobą a depresja.
Pozdrawiam i życzę powodzenia!

0

Przykro to słyszeć. Niestety jeśli on jest zdeterminowany to raczej nie zmieni już Pani jego decyzji. Natomiast nie jest to powód aby być już zawsze nieszczęśliwym. Nawet po rozwodzie można mieć znowu dobre życie. Być może w tej sytuacji psychoterapia indywidualna będzie dla Pani pomocna.
Więcej informacji o mnie https://www.goldenline.pl/jakub-pyka2/
Pozdrawiam
Jakub Pyka

0
Jolanta Bratek Psychologia, Radom
70 poziom zaufania

Z tego co piszesz, Twój mąż podjął decyzję o rozstaniu i odchodzi do innej kobiety. Przeszliście terapię mając nadzieję, że to Wasz uratuje od rozstania. Nie napisałaś czy to była Wasza wspólna decyzja czy tylko Twoja? To dosyć ważne, bo kiedy jedno chce odejść, a drugie wyraża równie silną chęć pozostania w związku, to determinacja każdego z nich blokuje ich we wzajemnej próbie sił. Obydwoje zużytkowują ogromną ilość energii na utrzymanie tego impasu. Każde życzy sobie w duchu, żeby jego życie toczyło się dalej bez zmian, ale jest to niemożliwe.
W Twoim przypadku, inicjatywa rozwodu jak sądzę wyszła od męża i dlatego jesteś po tej słabszej stronie, znajdujesz się na słabszej pozycji. Wynika to z faktu, że jesteś przedmiotem decyzji męża. Pojawiła się masa trudnych i skrajnych emocji. Piszesz że wasze małżeństwo było zgodne. To trochę za mało, ale zakładam, że pobraliście się z miłości, a tam gdzie była miłość, rozstanie musi wywołać silne emocje. Pojawia się uczucie nagłego obniżenia własnej wartości, słabości, wstyd, lęk, rozpacz, gorycz, niezgoda na rozstanie i masę innych trudnych emocji. Z tego co piszesz jesteś jeszcze przed rozwodem, a więc przed bardzo trudnym czasem w Twoim życiu. W czasie rozwodu prawie zawsze pojawia się poczucie krzywdy, a to z kolei pociąga często za sobą agresję i chęć zemsty, atak wywołuje kontratak.
Nie piszesz czy macie dzieci? A to bardzo ważne, bo w czasie tego trudnego czasu trzeba będzie odróżnić dwie więzi: małżeńską i rodzicielską. Jeśli Twój mąż już definitywnie zdecydował się na rozwód to prędzej czy później to nastąpi (jeśli nie zdecydujecie inaczej), ale dobrze by było „walkę o wyłączną winę jednej strony” odłożyć i najpierw rozstrzygnąć to, co najważniejsze i konieczne, czyli ustalić i uregulować sytuację wychowawczą – to Was nigdy nie minie.
Wiem, że to jest dla Ciebie bardzo trudny czas, bo czujesz się porzucona a być może masz poczucie osierocenia. Być może pojawiły się emocje, które są bliskie przeżywaniu depresji czy żałoby. Ale pamiętaj, żebyś nie doprowadziła samej siebie do zniszczenia. Na pewno masz wokół siebie bliskie osoby, które będą chciały słuchać twoich emocji. Nie bój się prosić ich o pomoc i mówić o swoich uczuciach. Daj sobie czas na rozpacz i żałobę. Musisz się oswoić ze stratą i nikt nie ma prawa wymagać od Ciebie, żebyś w równym tempie współpracowała przy podziale związku. Daj sobie upust swoim emocjom, ale pamiętaj, żeby ograniczać to do minimum w stosunku do swojego męża. Możesz to zrobić poprzez rozmowę z bliskimi osobami albo przepracować je z terapeutą. Ważne żebyś miała przy sobie osobę, która da Ci wsparcie. Jeśli jest to możliwe zmień na jakiś czas otoczenie, idz na fitnes, rozpocznij nową aktywność gdzie będą inni ludzie. Pamiętaj też, że ty Ty jesteś panem swoich wyborów i emocji. Sytuacje, kiedy będziesz widziała swojego męża, będą bardzo emocjonalne, mogą działać jak naciskanie spustu – ale pistoletem jesteś Ty.
Żeby rozwód nie zmienił się w wojnę, pamiętaj żeby nie zakłamywać przeszłości. Raz było dobrze, raz źle i to normalne. Na pewno były dobre chwile, które będziesz pamiętać. Wiem też, że na tym etapie bardzo trudno będzie Ci przyznać autonomię męża w tej sytuacji, ale spróbuj powiedzieć „po prostu się nie udało”. Czasem żal i poczucie krzywdy stają się fundamentami naszych dalszych decyzji, a rozwód to proces, który trochę potrwa. Emocje, które towarzyszą rozwodowi pokazują, że nie chodzi tylko o uznanie drugiej strony winną. Często bardziej zależy nam na tym, żeby jakiś autorytet, np. sędzia, wysłuchał historii i powiedział, że zostałam strasznie skrzywdzona, a druga strona ponosi całą winę.
Pozdrawiam
JK

0

Znalazła się Pani w bardzo trudnej sytuacji. Przeżycie żałoby po stracie jest jednym z najtrudniejszych doświadczeń w życiu człowieka i potrzebny jest czas na uporanie się z tą sytuacją. Ważne by nie była Pani z tym sama i poszukała ludzi z którymi może się Pani podzielić swoimi uczuciami i tym co Pani przeżywa.
Z uczuciami jest tak, że te trudne mają to do siebie, że jak podzielimy się nimi z inną osobą to jest ich o połowę mniej. Te przyjemne jak dzielimy je z drugim człowiekiem to jest ich dwa razy więcej.
Czasem trudno jest wyjść z zamknięcia ale warto spróbować i sprawdzić jak to działa.
Warto też sięgnąć po terapię indywidualną. W zaciszu gabinetu jest miejsce na przeżywanie bólu po stracie.
Pocieszeniem jest to, że z czasem jest coraz lżej i jak każda żałoba ból ma swój koniec.
Żałoba trwa średnio około roku, czasem krócej a czasem trochę dłużej i to zależy też od tego na ile jest Pani gotowa sięgnąć po pomoc.
Potem świat otwiera się na nowo dając nam często prezenty o których nawet nie marzyliśmy.
To jest wspólne doświadczenie wielu ludzi i warto z niego skorzystać.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty