Sięgnąłem dna. Co teraz?

Nie wiem jak zacząć... Ogólnie moje życie ostatnimi czasy pikowało w dół. Nic nie układało się po mojej myśli, wszystko było trudne, jakby zawsze pod górkę, ale od początku...

Dwa lata temu niespodziewanie zmarł mój tata. Uderzyło to we mnie, ale mam taki charakter, że emocje duszę w sobie, nie umiem płakać. Żyłem z dnia na dzień, z godziny na godzinę. Żyłem po to, żeby wspierać mamę, choć to nie było łatwe widzieć jak płacze i nie wiedzieć jak ją pocieszyć. Mogłem tylko być... Jakoś to razem przeszliśmy. Rok temu śmierć znów zebrała żniwo w mojej rodzinie. Po pięciu latach walki z rakiem odszedł mój brat. Kolejny dramat dla mamy, dla mnie nieco mniejszy, bo brat był dużo starszy ode mnie i utrzymywaliśmy kontakt rzadko.

We wrześniu zacząłem trzecią klasę technikum i wtedy ją poznałem. Tzn. znaliśmy się już wcześniej, bo razem jesteśmy członkami pewnej organizacji, ale we wrześniu między nami zaiskrzyło. Pojawiła się, jak wtedy myślałem, Miłość, taka przez duże M. Bardzo mi na niej zależało i tak naprawdę mogłem dla niej zrobić wszystko. Byłem na każde jej zawołanie, na każde skinienie palcem. Była jednak jedna sprawa, która nie dawała mi spokoju.. Ona nie chciała ze mną być. - To zniszczy przyjaźń - mówiła. Starałem się to zrozumieć, ale nie dawało mi spokoju też to, że wokół niej kręci się tak wielu chłopaków. Spotykała się na przemian ze mną, a potem z trzema innymi. Kiedy ją o to pytałem zazwyczaj się denerwowała i wpadała w furię. - Nie jestem Twoją własnością! Nie jesteśmy razem! Mogę robić to co chcę! - ble, ble, ble - ale mnie to zamykało usta.

W końcówce minionego roku jakoś się to wszystko ułożyło. Zbliżyliśmy się do siebie, inni jakby zeszli na boczny tor. Ale jak było dobrze, pojawił się on... Ma na imię tak samo jak ja i wtedy się wszystko zaczęło. Wierzyłem, że to kolega. - Ufaj mi - mówiła, a ja ufałem. Zaślepiony patrzyłem w nią jak w obrazek. Zrozumiałem nawet, że ona ma prawo pisać mu kochanie, misiu itd., czy jechać z nim na weekend do domku w górach. Kazała ufać, więc ufałem i milczałem. Nie umiałem zrozumieć tylko dlaczego kiedy ona jest z nim, mój kontakt z nią jest ograniczony, a kiedy jest ze mną może z nim pisać esa za esem i nie widzi w tym nic złego, ale z czasem i to jakoś przełknąłem.

Wtedy przyszedł maj. Nie wiem co mnie podkusiło, ale kiedy ona poszła do toalety wziąłem do ręki jej telefon, przeczytałem esy.. Pisała mu, że kocha, że on jest dla niej wszystkim, że nie umie przestać o nim myśleć. Jeszcze tego samego dnia ją o to zapytałem. W pierwszej fazie się wyparła, ale po chwili przyznała, że tak jest. - Piszę mu to dla zabawy. Żeby nauczyć go szacunku do kobiet - mówiła mi. Rzeczywiście szacunku do kobiet on nie miał, bo rozgadywał wszystkim, że ona jest jego dziewczyną, a kiedy to do niej doszło sama była zdziwiona. Znowu jej uwierzyłem, ale poprosiłem, żeby dla naszego dobra jak najszybciej to skończyła. Obiecywała, że tak zrobi.

Zbliżał się koniec roku szkolnego. Już nie wspomnę o tym, że przez moje zaślepienie nią zawaliłem I semestr w szkole i miałem siedem jedynek na półrocze. Poprawiłem to wszystko w końcówce maja. Niestety, zagrożeń z II semestru nie dałem rady. Zostałem w trzeciej klasie. Musiałem wymyślać co powiem mamie, co powiem jej. Wymyśliłem, że mam jedną poprawkę. Potem powiem, że ją oblałem i przeniosę się do wieczorówki. Super to wymyśliłem, co? Czego się zresztą nie robi dla Miłości, tej przez duże M?

Przyszły wakacje. Początek był już nieudany, bo znowu pojawił się temat tego kolesia. Mijają miesiące, a ona nadal to ciągnie. Kiedy ostatnio zasugerowałem jej, że będzie musiała niebawem dokonać wyboru odparła, że nie wybierze żadnego z nas. Ostatnio stała się oschła, nie pisze już, że kocha, nie mówi tego. Nawet przytulić się nie chce. Przed tygodniem znowu pojechała z nim do domku w góry. Nie odzywała się przez tydzień, choć obiecywała, że będzie pisać eski, dzwonić. - Nie miałam telefonu. Dopiero dzień przed wyjazdem pożyczyłam, ale nie miałam skąd wziąć twojego numeru - tłumaczyła. Nie umiałem w to uwierzyć. Znowu się pokłóciliśmy, co ostatnio było normą.

Przyjechała w piątek, pobyła w domu do środy i znowu z nim wyjechała. Wiem, że tam razem śpią. Ona przysięga się, że pod dwiema kołdrami, ale mnie wystarcza to, że na jednym łóżku. Wiem, że zaraz pojawią się porady, że mam to skończyć, że się mną bawi. Może to i prawda, ale ja nie umiem tego skończyć. Zbyt wiele jej poświęciłem. Tej Miłości przez duże M. Poświęciłem rok w szkole, wiele kłótni z mamą o to, że późno wracam do domu. Dla mnie kobieta, którą kocham jest całym światem. Nigdy bym żadnej nie zostawił. Poprzednie zdradzały, ja wybaczałem, znów zdradzały i mnie zostawiały. Ona nie chce mnie zostawić. Jak jej mówię, że nie czuję, że kocham - odpowiada, że ona też nie czuje, a kiedy ma dobry humor puszcza hasło: "skoro wiesz lepiej". Kiedy jej mówię, że nie czuję, że jej zależy - odpowiada, że ona również nie czuje tego z mojej strony.

Naprawdę nie wiem co mam robić. Nie wiem co się ze mną dzieje i co się dzieje z moim życiem. Ostatnio zauważam, że nic mnie nie cieszy, że nie widzę sensu dalszego życia. Najchętniej bym się rozryczał, ale ja nie umiem płakać, a na to żeby popełnić samobójstwo jestem zbyt słaby i nigdy się na to nie zdobędę. To co teraz przeżywam to agonia. Każdy dzień jest cierpieniem. Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Moje życie sięgnęło dna. Ja sięgnąłem dna. Mam 20 lat, ona niebawem skończy 18. Może to duża różnica i ona nie postrzega tego tak jak ja?

Błagam, pomóżcie mi!!! Wskażcie kierunek, w którym mam iść, co mam zrobić?! Ja jestem normalnym chłopakiem, który chce kochać i być kochanym. Który poświęcił już tyle dla Miłości. Tej przez duże M..

MĘŻCZYZNA, 20 LAT ponad rok temu

Czy warto do siebie wracać po rozstaniu?

Witam!

Przeżyłeś bardzo trudne chwile w swoim życiu i wydaje mi się, że u swojej dziewczyny szukasz ukojenia i miłości za wszelką cenę. Czujesz jak jej zachowanie Cię niszczy, jak Cię okłamuje i okazuje Ci brak szacunku. Jednak nadal z nią jesteś i starasz się za wszelką cenę nic nie widzieć i wszystko wybaczać. Dalsze takie postępowanie będzie pogłębiać Twoje problemy.

Twoja dziewczyna manipuluje Tobą i wykorzystuje każdą sytuację. Ty zgadzasz się na takie traktowanie, dlatego ona Cię nie zostawi, bo jej tak wygodnie. Ma jednego chłopaka, który jest jej wierny, walczy o nią i daje jej całego siebie oraz drugiego, z którym miło spędza czas na wyjazdach. Myślę, że powinieneś bardziej zwracać uwagę na to, co się z Tobą dzieje i nie oddawać siebie bezgranicznie.

Miłość potrafi dawać szczęście, ale także niszczyć. Naucz się siebie szanować i dbać o własne potrzeby. Jeśli nie zmienisz swojej postawy względem dziewczyny, to ona nadal będzie wykorzystywać Twoje uczucia do własnych, egoistycznych celów, nie zwracając uwagi na swoje problemy. A to czy chcesz z nią być, pomimo tego, co robi z Tobą, to jest Twoja decyzja. Ty musisz wiedzieć, jak chcesz, żeby wyglądała Twoja przyszłość. 

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty