Uciekanie się do przemocy w małżeństwie

Witam, jestesmy 6 lat malzenstwem, 9 lat razem. Po slubie bylo nam ciezko, poniewaz maz pochodzi z domu, gdzie kobieta nie ma prawa glosu. Te sama praktyke stosowac probowal w naszym malzenstwie, czasami uciekajac sie do przemocy. Ten stan sie uspokoil, ale kosztem mojego stanu zdrowia. Zaczely mi dokuczac ogromne bole glowy i problemy z kregoslupem. 3 lata temu urodzil sie nam pierwszy syn. Po porodzie wiadomo ze zmienia sie caly swiat, zmieniaja sie priorytety, itd. Maz byl autentycznie zazdrosny o syna. Zaczelam swoje napiecie, stresy wyladowywac krzykiem. Na meza. Czulam sie atakowana ustawicznie, nic mu nie pasuje. wszystko robie zle, noe nadaje sie do niczego, manipuluje moimi uczuciami, dla mnie to zwykly psychiczny mobbing, powiedzialam mu to. Maz duzo pracuje. Nie musi. Jest ambitny. Ma bardzo duzo kontaktow zwlaszcza z klientkami. Dla mnie jest to niezrozumiale i dziwne. Ma przeciez swoja rodzine i zone. Dwa miesiace tenu urodzil sie nam drugi syn. Tego pierwszego nie odrzucil, ale mniej go akceptuje. A wiadomo ze trzylatek dorasta a poza tym do tej pory jedynak, a teraz pojawila sie konkurencja. To jak go maz traktuje, zwlaszcza slownie rodzi nastepne konflikty i nieporozumienia niedzy nami. Ogolnie maz wyznaje zasade ze jest osoba ambitna i caly czas bedzie z czegos niezadowolony. To sie go zapytalam jak mozna zadowolic osobe wiecznie niezadowolona? Jestem rozbita. Moje zdrowie rowniez. Obydwa porody odbyly sie poprzez ciecie. Przy pierwszyn dziecku maz wykorzystal przyslugujacy mu urlop, przy drugim poszedl dwa dni po moim powrocie do pracy. Zostalam sama bez pomocy. Wypelnialam swojw obowiazki az do placzu z bolu. Nabawilam sie przepukliny ktora mam miec operowana i zapalenia przydatkow. Maz sie zlosci, ze specjalnie wymyslam, byle tylko sexu nie uprawiac. A co gdyby mi tak pomogl dla odmiany? malo pomaga bo duzo jest poza domem. Psychicznie jestem wrak od dwoch lat. Przy zyciu trzymaja mnie dzieci, nie maz. Kocham go, ale czemu mnie nie docenia, nie pochwali, nie zrobi milej niespodzianki? Nie mam ochoty na nic. Jestem ciagle zmeczona, ospala, apatyczna. Kiedys nie umialam zyc bez pianina, dzis mi sie juz nawet nie chce grac. Zadnych zainteresowan, nic. Nie mam kolezanek ani nawet przyjaciolki . Siedze z dziecmi w domu. Jestem pelna kompleksow. Jak cos robie to w leku zeby maz mnie znow nie skrytykowal. Czuje sie kompletnyn zerem, beznadziejna matka, choc dzieci to caly moj swiat. Beznadziejna we wszystkim. Ale kiedys takiego samopoczucia u mniw nie bylo. Efekt malzenstwa. Wiele by jeszcze mozna pisac? Ostatnio szlam na moscie i myslalam sobie, ze gdybym tak skoczyla, mialabym spokoj. Z tych mysli wyrwala mnie i przerazila mnie mysl, ze niw bede juz z moimi dziecmi, widzialam jak placza. I wrocilam do domu. Bylam w sklepie po napoj. Maz z wyrzutem ze mlodszy syn plakal. Pytam sie go, a co jakbym wcale nie wrocila? powiedzial, ze nic by sie nie stalo. Jak tu sie czuc dowartosciowana? Maz nie wspolczuje mi w niczym. Jest mi juz coraz ciezej zyc. Rozmowa z mezem nic nie daje. Nie czuje sie niczemu winny, kaze mi sie zmienic a przeciez zmieniam sie od kilku lat tak jak mu sie zachciewa. Co ja mam dalej robic? jak zyc? pozdrawiam
KOBIETA, 31 LAT ponad rok temu

Rokowanie w depresji

Dzień dobry.

Pani obszerny opis ukazuje wiele rozczarowań i żali wobec siebie, które samoistnie nie ustąpią, a będą się tylko potęgować - zarówno w Pani, jak i męża wykonaniu.
Tego rodzaju problemy rozwiązuje się zwykle poprzez terapię małżeńską, do czego bym i Panią i męża namawiał. Jeżeli na przykład mąż nie będzie tym zainteresowany, mogłaby Pani sama skorzystać z konsultacji i terapii psychologicznej, podczas której mogłaby Pani przyjrzeć się swojemu małżeństwu niejako "z boku" oraz spróbować poprawiać te jego obszary, na które, pomimo obecnego poczucia niemocy, z całą pewnością ma Pani wpływ.

Pozdrawiam.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty