Wahania nastrojów i uczucie wypalenia

Witam, jestem 22-letnim studentem, z dobrej rodziny pod każdym względem (finansowym, wychowawczym itp.), lecz mam problemy z samym sobą. Na pierwszy rzut oka niczego mi nie brakuje... Mam cudowną i piękną dziewczynę, kilku prawdziwych znajomych (lepiej mniej, na których można polegać niż 100 dla "sławy"), pieniądze, nie muszę się martwić o przyszłość i wiele innych. Rzecz w tym, że od małego bylem indywidualistą. To, że milion ludzi będzie chodziło w czerwonych butach - mi się nie podoba i będę chodził w swoich, np. niebieskich. Mój indywidualizm przekłada się również na moją wrażliwość. Odbieram świat w bardzo emocjonalny sposób, szybko biorę pewne rzeczy do siebie, przejmuję się i tak dalej... biorąc oczywiście pod uwagę, że jestem facetem 22-letnim. Chodzi o to, że nie potrafię kierować swoim życiem. Czas płynie, a ja po prostu żyję, bo żyję. Czasami mam momenty (nawet kilka dni), w których czuję, że przeniósłbym góry, lecz często jest tak, że czuję się wypalony. Nic mnie nie cieszy, nic nie chce mi się robić - i nie określiłbym tego depresją. Bo jednak gdyby tak było, dawno popełniłbym samobójstwo, o którym zresztą nie raz myślałem - choć w głębi serca wiem, że w życiu tego nie zrobię. Jeśli chodzi o moją dziewczynę, jest ona dla mnie najważniejszą osobą na tym świecie. Zastanawiam się, czemu jeszcze przy mnie jest, bo jestem taki nudny, aktywnie nie przeżywa też swojego życia - a ja wciąż mam wyrzuty sumienia... Jesteśmy już 4 lata, przez pierwszy rok czy 2 lata starałem się zapewnić nam czas, jednak każda kolejna propozycja była odrzucana. Zrezygnowałem, bo ją (ma 21 lat) tylko cieszy fajny serial, zakupy, pójście do pubu czasami i zajmowanie się sobą. Żaden sport jej nie odpowiada ani inne popularne i mniej popularne zainteresowania. Za każdym razem, spotykając się, siedzimy w jednym pokoju i albo rozmawiamy albo oglądam TV. Zastanawiam się czy to odpowiednia dla mnie dziewczyna? Ja sam też nie jestem może przykładem aktywnego trybu życia, ale staram się coś robić (basen, bieganie, książki, psychologia, giełda, waluty i inne - jednym słowem jest trochę tych rzeczy). Oczywiście proponowałem np. kurs tańca, basen - to później tylko jeszcze wyzwała mnie, że bez sensu to wszystko. Nie mam wpływu w ogóle na nią, ona jest egoistką i myśli tylko po swojemu - choć często też ma rację. Nie chcę jej przedstawiać w złym świetle, bo ja też mam za swoimi plecami dużo grzechów (żadnych zdrad itp.), jednak zastanawiam się, czy ona ma wpływ na to, że czuję się tak beznadziejnie. Na imprezy rzadko chodzimy, bo i też rzadko nas ktoś zaprasza. Mamy znajomych, lecz wszyscy studiują w całej Polsce i rzadko już wracają do naszego miasta. Chciałbym, żeby nie mogła się doczekać na każde spotkanie ze mną, ale to chyba ze mną nie jest wszystko ok. Jak wiadomo, w dzisiejszych czasach ciężko znaleźć osoby, które będą szczere i uczciwe, a mieć znajomych, żeby tylko np. gdzieś wyjść - wg mnie nie ma sensu. Chciałbym po prostu żyć pełnią życia, być szczęśliwym i dawać je innym. Doszło do tego, że w sumie robimy wszystko, co dziewczyna chce (można powiedzieć, że pantofel - lecz nie do końca), w sensie takim, że cokolwiek ja powiem, to i tak "nie". Nie mam już pomysłu na siebie i czuję się bezradny:( Poza tym mam trochę problem z pewnością siebie, uważam, że to, co robię, nie jest tak dobre itp., choć tak naprawdę jestem świetny w niektórych rzeczach. Mam wrażenie, że czas płynie, a ja nie nabieram żadnego doświadczenia, że stoję w miejscu, a może nawet się cofam. Często zadaję pytanie, po co to właściwie robię, jaki jest sens tego... Kompletnie nie wiem, co zrobić. Wiem, że to ja powinienem sam znaleźć jakąś drogę, bo to ja w końcu znam siebie najlepiej. Jednak nie jest to takie łatwe, jak wygląda. Poza tym dużo rzeczy zapominam. Uczę się, żeby zdać, a po pewnym czasie pewne fakty kojarzę tylko, przekręcając pewne rzeczy - to jeszcze bardziej mnie przytłacza, szczególnie w tak młodym wieku.

MĘŻCZYZNA ponad rok temu

Czy warto przesuwać horyzont?

Lek. Marta Hat
71 poziom zaufania

Witam!
Nie dam tutaj Panu bezpośredniej recepty na to, co konkretnie należy zrobić, żeby poczuć się lepiej. Do tego musi Pan dojść sam, to Pana życie i wszystkie decyzje z nim związane powinny wynikać z Pańskich przemyśleń.
Napisał Pan, że jest indywidualistą i potrafi zrobić wiele rzeczy wbrew powszechnej opinii/modzie tylko dlatego, że tak Pan uważa, a zaraz potem, że zwykle dostosowuje się Pan do zdania dziewczyny. Czy te dwa stwierdzenia sobie nie przeczą?
W swojej wypowiedzi daje Pan bardzo dużo podwójnych komunikatów, pisze Pan:  "mam piękną, cudowną dziewczynę. (...) jest ona dla mnie najważniejszą osobą na tym świecie", a z drugiej strony: "Zastanawiam się czy to odpowiednia dla mnie dziewczyna?(...) Nie mam wpływu w ogóle na nią, ona jest egoistką i myśli tylko po swojemu".
Albo: "Zastanawiam się, czemu ona jeszcze przy mnie jest, bo jestem taki nudny" i "starałem się zapewnić nam czas, jednak każda kolejna propozycja była odrzucana", "że cokolwiek ja powiem, to i tak >nie<", "staram się coś robić (basen, bieganie, książki, psychologia, giełda, waluty i inne - jednym słowem jest trochę tych rzeczy). Oczywiście proponowałem np. kurs tańca, basen - to później tylko jeszcze wyzywała mnie, że bez sensu to wszystko". Bardzo ważne, żeby zastanowił się Pan nad sensem i przekazem tych wypowiedzi. Dla mnie z nich wynika, że ma Pan chęci (może nie zawsze), potencjał i pomysły, tylko z jakiegoś względu nie chce/nie potrafi/nie może Pan wprowadzić ich w życie?
"Wiem, że to ja powinienem sam znaleźć jakąś drogę (...). Jednak nie jest to takie łatwe, jak wygląda" - życie ogólnie nie zawsze jest proste, łatwe i przyjemne. W zasadzie każda podjęta decyzja niesie za sobą jakieś korzyści, ale też może nieść straty. Jednak zwykle, żeby do czegoś dojść, trzeba podjąć pewne ryzyko, czasem coś poświęcić, a później starać się, żeby droga, którą się wybrało, jak najbardziej przypominała tą wymarzoną.
Warto zadać sobie pytania: Co jest dla Pana najważniejsze w życiu? Co daje Panu satysfakcję? Jak chciałby Pan się realizować w życiu? Co w tym przeszkadza, co pomaga? Jakie są plusy i minusy wybranych sytuacji?
Można i warto te wszystkie dylematy przedyskutować na forum bliskich osób, spytać o zdanie, opinię. Można też udać się do psychologa/psychoterapeuty. Jednak myślę, że żadna z tych osób nie da Panu gotowego rozwiązania...
Jest Pan młody. Trochę wiary w siebie:) To bardzo pomaga.
Powodzenia!

Pozdrawiam serdecznie

0

Witam,

poczucie własnej wartości czyli samoocenę trzeba odbudować, tak żeby była optymalna i stabilna. Wiele czynników składa się na poczucie własnej wartości, takich jak; postrzeganie samego siebie, wiara w siebie, własna skuteczność, samoakceptacja, poczucie własnej godności. Ogólnie mówiąc jest to opinia nas samych o sobie, inaczej mówiąc negatywne automatyczne myśli dotyczące siebie, wysoki krytycyzm w stosunku do siebie. Przydałaby się pomoc psychologa/psychoterapeuty, proces terapeutyczny umożliwi Panu zrozumieć swoje zachowanie w określonym kontekście (sytuacji) i umożliwi zmodyfikować wzory myślenia, to wpłynie na poprawę funkcjonowania społecznego.
Pozdrawiam serdecznie

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty