Zarzuty po 37 latach w małżeństwie

To jest trudne do zrozumienia ale nie wiem jak mam postąpić.Jesteśmy małżeństwem od 37 lat.Mamy już wnuki. Po 37 latach słyszę zarzut, że jestem egoistą pomimo, że rodzinie poświęciłem wszystko; zbudowałem 2 domy, tolerowałem przez całe lata niskie libido mojej żony nigdy jej nie zdradzając,wszystko załatwiałem.W trosce o dzieci (być może z krzywdą dla nich) nie odszedłem kiedy należało to zrobić. Czy jest sens i jak uratować związek? Na propozycję terapii żona odpowiada, że to wymagam leczenia.
MĘŻCZYZNA, 63 LAT ponad rok temu

Jak radzić sobie z kryzysem?

Mam wrażenie, że przez te lata narosło między Państwem wiele niewypowiedzianych... żalów? zarzutów? niechętnych ustępstw? Rzeczywiście najłatwiej byłoby otworzyć się przy pomocy i udziale terapeuty par.
Jeżeli żona jest niechętna, może spróbuje Pan się "potargować" - że podejmie Pan leczenie, jeżeli terapeuta uzna to za konieczne czy wskazane. A jedna-dwie-trzy wspólne sesje konsultacyjne mogłyby pomóc w rozeznaniu, czy jest sens, i jak ratować Państwa związek.
Teoretycznie każdy kryzys można wykorzystać, by wejść na "wyższy poziom" funkcjonowania - czego Państwu życzę.

http://www.krakowpsycholog.com.pl/

0

Witam,
Przez wiele lat dbał Pan - tak jak najlepiej potrafił - o rodzinę - żonę, dzieci.
Jak rozumiem, zrezygnował Pan w pewnym stopniu ze swoich potrzeb.
Tak Pan wybrał.
Pisze Pan, że "nie odszedłem kiedy należało to zrobić" - czy to oznacza, że już Pan wcześniej myślał o rozstaniu? Co Pana wówczas powstrzymało? Czy te motywy przestały teraz być ważne?
Pisze Pan, że pozostawanie w związku mogło wywrzeć negatywny wpływ na dzieci.
A jaki wpływ wywarło na Pana? Jak się Pan czuł? Jak się Pan czuje teraz?
Jak Pan chce czuć się w przyszłości?

Pyta się Pan "czy jest sens uratować .. związek".
Czy powiedział Pan sobie -
Jak ma wyglądać ten "uratowany związek"? Co ma się w nim zmienić? - żona ma postępować inaczej? Jak? Pan ma zmienić swoje zachowanie?
Co Pan chce przez te zmiany uzyskać? - lepsze samopoczucie? więcej radości? satysfakcji? uznania?
Jak to jest ważne dla Pana? Jak chce Pan przeżyć tę najważniejszą - bo ciągle przed Panem - część życia?

Relacje w związku zależą od woli i postawy dwóch osób. Jeżeli żona nie widzi potrzeby i/lub nie chce tych zmian to wówczas albo się Pan pogodzi z tym, jak jest albo zdecyduje na rozstanie.

Pyta się Pan "jak ratować związek". Sam Pan tego nie zrobi. Konieczna jest współpraca żony. Warto powiedzieć jej, że bez waszego wspólnego wysiłku "związku się nie uratuje" - i wówczas ...no właśnie - Czy jest Pan faktycznie gotów do rozstania?

Jeżeli żona nie chce pójść na wspólną terapię to proszę rozważyć możliwość pójścia na terapię samemu. Takie rozmowy z terapeutą nie byłyby leczeniem - Pan nie jest chory. Poprzez te rozmowy lepiej by Pan zrozumiał co się w Panu dzieje, co jest dla Pana ważne, jakie ma Pan możliwości i mógłby Pan podjąć świadomą decyzję o ratowaniu lub rozstaniu.

Życzę powodzenia

0

Proszę spróbować udać się samodzielnie do terapeuty ;) Po pierwszej wizycie zapewne będzie chciał Was widzieć oboje - przekaż to żonie. Nie odmówi przecież specjaliście.

Terapia par powinna rozwiązać Wasz problem.

Pozdrawiam serdecznie i życzę sukcesu w rozwiązaniu problemu.
http://psychopedagog.eu

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty