Rośnie problem jednodawkowców. Rezygnują z drugiej dawki szczepionki przeciw COVID-19, bo myślą, że już są odporni
Lekarze alarmują, że część osób, które otrzymały pierwszą dawkę szczepionki przeciw COVID-19, nie stawia się na szczepienie drugą. - Te osoby mają słabszą i bardziej krótkotrwałą odporność. Muszą liczyć się z tym, że mogą zachorować na COVID-19 i to ciężko - opowiada prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.
1. Nie stawiają się na drugą dawkę, bo myślą, że już są odporni
O ile wcześniej punkty szczepień miały problem z pacjentami, którzy w ogóle nie stawiali się na szczepienie przeciw COVID-19, to teraz do tego doszło zjawisko "jednodawkowców".
Są to osoby, które przyjęły pierwszą dawkę szczepionki, ale na drugą już się nie stawiają. Według szacunków Krzysztofa Strzałkowskiego, przewodniczącego komisji zdrowia w sejmiku Mazowsza, skala zjawiska w zależności od punktu szczepień może sięgać od 10 do 20 proc. pacjentów. W Warszawie na drugie szczepienie nie stawia się nawet 30 proc osób.
Najczęściej Polacy rezygnują z AstraZeneki, ale również zdarzają się osoby, które nie chcą Pfizera i Moderny.
Wcześniej identyczne zjawisko zaobserwowano również w USA, gdzie z przyjęcia drugiej dawki szczepionki zrezygnowało już ponad 5 mln Amerykanów, czyli ok. 8 proc. wszystkich zaszczepionych.
Według relacji "The New York Times" część pacjentów rezygnuje, ponieważ boi się niepożądanych odczynów poszczepiennych, ale część jest przekonana, że po jednej dawce szczepionki już uzyskała odporność na COVID-19.
Nie wiadomo, jaka jest dokładnie skala tego zjawiska w całej Polsce, ponieważ Ministerstwo Zdrowia nie prowadzi osobnych statystyk dla osób, które opuściły drugą dawkę.
2. Nauczyciele nie chcą AstraZeneki
Bardzo niepokojąca jest sytuacja wśród nauczycieli, którzy jako grupa zawodowa mieli pierwszeństwo szczepienia preparatem AstraZeneca. Wielu zdecydowało się na przyjęcie pierwszej dawki, ale po burzy wokół bardzo rzadkich przypadków zakrzepicy na drugą już boją się stawiać.
Z informacji Radio TokFM wynika, że w Szpitalu Klinicznym nr 4 przy ul. Jaczewskiego w Lublinie na przełomie kwietnia i maja nie zgłosiło się 113 osób. Cześć z tych osób przyjęła pierwszą dawkę szczepionki, ale na drugą już nie chce się zdecydować.
"Wiem, że część nauczycieli nie chce się szczepić. Piszą o tym na swoich grupach. Mówią, że po pierwszej dawce bardzo źle się czuli, mieli gorączkę po 40 st. C czy bóle kości i nie chcą tego przechodzić ponownie. Jedna koleżanka powiedziała, że zaszczepiła się jedną dawką, jest bezpieczna i to jej wystarczy" - mówi anonimowo Beata, nauczycielka z jednej z lubelskich szkół.
Jak podkreśla Krzysztof Strzałkowski, niechęć do AstraZeneki staje się coraz większym problemem.
- Niestety, część pacjentów nie chce się szczepić tym preparatem. Teraz coraz częściej nie stawiają się nawet na pierwszą dawkę. Spada też liczba szczepień w grupie seniorów - opowiada Strzałkowski.
3. Jednodawkowcy spowodują IV falę zakażeń koronawirusem?
Eksperci ostrzegają, że jednodawkowcy oraz osoby, które całkowicie rezygnują ze szczepień przeciw COVID-19, będą odpowiedzialni za IV falę zakażeń, która może nastąpić jesienią. Badania kliniczne wykazały, że ponad 90 proc. osób w pełni zaszczepionych nie tylko nie choruje na COVID-19, ale również w minimalny sposób uczestniczy w transmisji koronawirusa.
Natomiast naukowcy szacują, że po przyjęciu jednej dawki odporność występuje na poziomie maksymalnie 50-60 proc., zatem takie szczepienie nie ma sensu.
- Osoby zaszczepione jedną dawką stanowią obecnie element ryzyka - podkreśla prof. Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. - Te osoby muszą się liczyć z tym, że mogą zachorować na COVID-19 i to ciężko. Do mojej kliniki często trafiają pacjenci, którzy przyjęli tylko jedną dawkę szczepionki. Drugiej albo nie zdążyli przyjąć, albo nie chcieli - dodaje.
Jak tłumaczy profesor, druga dawka szczepienia jest kluczową.
- W uproszczeniu można powiedzieć, że pierwsza dawka uwrażliwia organizm na patogen. Natomiast trwałość odpowiedzi immunologicznej oraz jej siła zależą od drugiej dawki - wyjaśnia prof. Flisiak.
Innymi słowy, po przyjęciu jednej dawki pacjenci mogą wytworzyć jakiś poziom odporności, ale ta odpowiedź będzie znacznie słabsza i może zanikać w bardzo krótkim czasie. Z tego względu większość opracowanych szczepionek jest właśnie dwudawkowa. Wśród preparatów przeciw COVID-19 wyjątek stanowi tylko szczepionka Johnson&Johnson, która i tak, zdaniem prof. Flisiaka, prawdopodobnie w przyszłości również będzie dwudawkowa.
Obecnie pacjenci nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za niestawianie się na szczepienie przeciw COVID-19. Punkty szczepień skarżą się, że część osób nawet nie odwołuje swojej wizyty z uprzedzeniem, tylko po prostu się nie stawia.
Zdaniem prof. Flisiaka rząd powinien stosować różne formy zachęty, aby przekonać ludzi do szczepień przeciw COVID-19.
- Oprócz tego moim zdaniem już dawno powinny zostać wprowadzone paszporty szczepień. Osoby, które nie przyjmą drugiej dawki, nie otrzymują takiego dokumentu. Żadne argumenty w duchu, że to krzywda i nierówność nie powinny być uwzględniane - podkreśla prof. Flisiak.
4. Czy można otrzymać drugą dawkę innej szczepionki?
Sytuacja osób, które przyjęty tylko jedną dawkę szczepionki ze względu na sam rodzaj preparatu, jest obecnie bardzo niepewna. Mogą one najwyżej zapisać się na drugą dawkę w późniejszym terminie, ale tym samym preparatem.
Jak podkreśla prof. Agnieszka Mastalerz-Migas, kierownik Katedry i Zakładu Medycyny Rodzinnej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu oraz członkini Rady Medycznej przy premierze ds. COVID-19, na razie w Polsce nie ma możliwości mieszania dwóch dawek różnych szczepionek przeciwko COVID-19. Taką opcję, po doniesieniach o przypadkach zakrzepicy u osób zaszczepionych preparatem AstraZeneca, dopuściły warunkowo Niemcy i Francja, żeby pacjenci mogli jako drugą dawkę przyjąć szczepienie preparatem Pfizera.
- Obecnie nie mamy możliwości mieszania szczepionek, ale być może takie zalecenie się pojawi. W innych krajach już jest to stosowane - opowiada ekspertka.
Gdyby jednak w Polsce zezwolono podawać różne dawki szczepień, pierwszeństwo otrzymania drugiej dawki preparatu mRNA miałyby osoby, które po pierwszej dawce AstraZenki doznały niepożądanych odczynów poszczepiennych. Drugimi w kolejności będą osoby, które świadomie zrezygnowały z drugiej dawki brytyjskiego preparatu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także:
- #SzczepSięNiePanikuj. Co w przypadku, kiedy zachorujemy na COVID-19 po przyjęciu pierwszej dawki szczepionki?
- #SzczepSięNiePanikuj. Czy będziemy mogli wybrać rodzaj szczepionki, który dostaniemy?
- #SzczepSięNiePanikuj. Dlaczego po szczepieniu nie powinno się stosować leków z ibuprofenem? Wyjaśnia prof. Flisiak
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.