Trwa ładowanie...

Smartfon podłączony do serca. W Polsce wykonano pionierską operację

Avatar placeholder
26.07.2020 20:48
Nowoczesny kardiowerter-defibrylator został wszczepiony w Polsce
Nowoczesny kardiowerter-defibrylator został wszczepiony w Polsce (Mat. Prasowe)

Takich operacji na całym świecie wykonano tylko kilkanaście. W Polsce już drugiemu pacjentowi wszczepiono kardiowerter-defibrylator, dzięki któremu można monitorować pracę serca za pomocą aplikacji w smartfonie. Ta rewolucyjna technologia może zmniejszyć ryzyko nagłej śmierci nawet o 60 proc. i znacznie odciążyć szpitale. Zawały serca przestaną być zagrożeniem?

1. Kardiowerter-defibrylator zapobiega nagłej śmierci

Jerzy mieszka w Szwecji od ponad dwudziestu lat. Leciał do Polski odwiedzić dzieci, kiedy wystąpiły pierwsze objawy. EKG przeprowadzone tuż po wylądowaniu samolotu potwierdziło najgorsze obawy – mężczyzna miał zawał serca. Prosto z lotniska trafił do Centralnego Szpitala Klinicznego przy ul. Banacha w Warszawie.

Prof. Marcin Grabowski wraz z zespołem przeprowadzili pionierską operację wszczepienia kardiowertera-defibrylatora  z opcją zdalnego monitoringu
Prof. Marcin Grabowski wraz z zespołem przeprowadzili pionierską operację wszczepienia kardiowertera-defibrylatora z opcją zdalnego monitoringu (arch.prywatne)

- Pacjent miał po zawale ciężkie uszkodzenie serca, grożące zgonem - opowiada prof. Marcin Grabowski z I Kliniki Kardiologii CSK. Po obserwacjach i długiej terapii w szpitalu lekarze uznali, że konieczne jest wszczepienie kardiowertera-defibrylatora.

Zobacz film: "Kardiowerter-defiblyrator czy stymulator serca?"

To urządzenie zostało pierwotnie wymyślone w USA przez pochodzącego z Polski lekarza Mieczysława Mirowskiego i miało za zadanie nie dopuścić do nagłej śmierci u pacjentów z chorym sercem. Kardiowerter-defibrylator jest wszczepiany pod skórę, a elektrody są podłączane do serca, dzięki czemu są w stanie rozpoznawać groźne dla życia zaburzenia rytmu serca, jak na przykład migotanie komór. W takich sytuacjach defibrylator uruchamia się natychmiast, wysyła impuls elektryczny i serce znowu zaczyna bić prawidłowo.

Kardiowerter - defibrylator
Kardiowerter - defibrylator (Getty Images)

Dzisiejsze kardiowertery-defibrylatory są wielkości pudełka od zapałek i od lat stosowane w zapobieganiu nagłej śmierci sercowej u chorych z grup najwyższego ryzyka. W Polsce co roku ok. 40 tys. osób przechodzi operację wszczepienia. Łącznie w kraju mieszka do pół miliona osób ze stymulatorem bądź defibrylatorem.

2. Pionierska operacja w szpitalu na Banacha

Jerzy miał dużo szczęścia, bo akurat kiedy trafił do szpitala, lekarze otrzymali możliwość zastosowania pierwszego kardiowertera-defibrylatora najnowszej generacji. Do tej pory takie urządzenie zostało wszczepione tylko kilkunastu osobom na całym świecie.

- Pacjent był dobrym kandydatem, bo oprócz wskazań medycznych, wzięliśmy pod uwagę to, że prowadzi aktywny tryb życia i dużo podróżuje. Zdalnie monitorowane urządzenie znacznie ułatwiłoby mu życie – opowiada prof. Grabowski. Operację wykonali wraz z dr. med. Marcinem Michalakiem oraz dr. Jakubem Kosmą-Rokickim. Cały zabieg trwał godzinę i już następnego dnia Jerzy mógł ze "spokojnym sercem" dołączyć do swojej rodziny.

Drugą taką operację w Polsce wykonano kilka tygodni temu. Na czym polega innowacyjność tego kardiowertera? – Ten defibrylator ma wszystkie standardowe funkcje, ale najważniejszym jego atutem jest to, że łączy się poprzez bluetooth z komórką pacjenta i na bieżąco przesyła dane o pracy serca na serwer. Lekarz i pacjent w każdej chwili mogą zajrzeć do aplikacji i sprawdzić, czy wszystko jest w porządku – tłumaczy prof. Grabowski.

W chwili, kiedy zacznie się dziać coś niepokojącego, lekarz natychmiast dostanie ostrzeżenie SMS-em oraz mailem i będzie mógł doradzić pacjentowi, jakie kroki podjąć dalej. – Jeśli uznamy, że odczyt jest niepokojący, możemy zalecić pacjentowi jak najszybszą wizytę u lekarza albo zmodyfikować terapię farmakologiczną – opowiada prof. Grabowski.

3. Zmniejsza ryzyko nagłej śmierci sercowej

Nowoczesne kardiowertery prawdopodobnie już jesienią będą szerzej dostępne dla pacjentów. Również wszczepienie ich będzie możliwe w każdym ośrodku, wykonującym tego typu zabiegi. Kardiolodzy uważają, że nowoczesne kardiowertery-defibrylatory z opcją zdalnego monitoringu są przyszłością kardiologii.

Chodzi przede wszystkim o to, że telemonitoring daje możliwość szybkiego reagowania, dzięki czemu ryzyko nagłej śmierci sercowej może zmniejszyć się nawet o połowę. Zostało to potwierdzone w badaniu IN TIME, którego wyniki opublikowało prestiżowe pismo naukowe "The Lancet". Wykazano, że dzięki automatycznemu, codziennemu przesyłaniu danych z telemonitoringu śmiertelność pacjentów z niewydolnością serca zmniejszyła się o 50 proc., a ich stan kliniczny poprawił się.

Nowoczesne kardiowertery również mogą w znacznym stopniu odciążyć system opieki medycznej. Pacjenci ze wszczepionymi standardowymi kardiowerterami musieli stawiać się na kontrole lekarskie co najmniej kilka razy do roku. W przypadku zdalnie monitorowanych urządzeń tak częste wizyty już nie będą konieczne. Oprócz tego badanie ECOST potwierdza, że ryzyko kosztownej hospitalizacji może zmniejszać się o 72 proc.

- Epidemia koronawirusa nauczyła nas, jak bardzo ważna jest telemedycyna. Takie nowoczesne technologie pozwalają lekarzom monitorować stan pacjenta bez częstych osobistych wizyt. To z jednej strony oszczędność, a z drugiej bezpieczeństwo chorego – mówi prof. Grabowski.

4. Czy defibrylatory z opcją monitoringu będą refundowane?

Już wcześniej w Polsce zaczęto stosować kardiowertery-defibrylatory, które dawały możliwość zdalnego monitorowania stanu pacjentów. Wyglądało to jednak w ten sposób, że po operacji wszczepienia pacjenci dostawali nadajnik wielkości telefonu komórkowego. Transmisja danych odbywała się poprzez sieć GSM i była nadawana w stałych odstępach czasu lub w sytuacjach pilnych, kiedy urządzenie wykrywało nieprawidłowości w parametrach pracy serca, zwłaszcza tych zagrażających życiu.

Technologia jednak nie jest szeroko stosowana. Problem polega na tym, że NFZ nie chce refundować usługi telemonitoringu. Część szpitali pokrywa te koszty z własnej kieszeni, więc zdalne monitorowanie za pomocą różnych nadajników jest stosowane tylko u ok. 1 proc. pacjentów.

- W naszym szpitalu mamy około 500 pacjentów objętych telemonitoringiem – opowiada prof. Grabowski. Teraz kardiolodzy mają nadzieję, że z kardiowerterami najnowszej generacji taka sytuacja się nie powtórzy i będą one refundowane i szerzej stosowane. Jak mówią, różnica w cenie między urządzeniami nie jest wielka, korzyści ze stosowania nowoczesnych technologii są zdecydowanie większe.

Zobacz także: 34-latek pokonał COVID-19, mimo dwóch zawałów. Kiedy opuścił szpital otrzymał owację na stojąco

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze