Trują mieszkańców osiedla. Najbardziej boją się właściciele psów
Ładny chodnik czy zdrowie psa? Co jest ważniejsze? Okazuje się, że odpowiedź nie jest oczywista. Zgłosiła się do nas zaniepokojona czytelniczka, opowiadając o tym, jak administracja budynku, w którym mieszka ona i kilkadziesiąt rodzin, truje Roundupem ją i jej psa.
1. Właściciele psów się boją
Na dziejesie.wp.pl napisała do nas pani Ania, nauczycielka z Lublina, zaniepokojona tym, co się dzieje na jednym z lubelskich osiedli. Przyznała, że mieszka w jednym z dziesięciopiętrowych bloków wielorodzinnych przy Nałkowskich – można więc z łatwością wyobrazić sobie, ile w tej społeczności jest właścicieli psów, ale też z pewnością zmartwionych rodziców.
- Problem trwa od kiedy zaczęły rosnąć kwiaty. Wtedy zaczęli regularnie psikać. Nasz piesek się zatruł, zatruł się pies sąsiadki. Gdy rozmawiamy z właścicielami psów na spacerach, to niejeden przeszedł to ciężko, włącznie z uszkodzeniami trzustki – powiedziała pani Ania w rozmowie z WP abcZdrowie.
Dodała również, że główny problem polega na próbie nawiązania dialogu z administracją budynków, która nic sobie nie robi z telefonów zaniepokojonych mieszkańców, a co więcej – nie przyznaje się do regularnego stosowania oprysku przy okolicznych trawnikach.
- Wykonywaliśmy telefony do administracji z pytaniem, kto psikał. My chcieliśmy po prostu, żeby były wywieszone kartki, tabliczki. Oni twierdzą, że wywieszają ogłoszenia – to bzdura! Była jedna kartka wywieszona, więc oprysk pewnie wtedy był. Następnego dnia pszczoły i trzmiele leżały na kostce martwe. Jednego dnia jest piękna, zielona trawa, a drugiego – żółty wyschnięty pas. A przecież trzeba mocnego środka, żeby trawa w tak krótkim czasie zrobiła się sucha - denerwuje się pani Ania.
Zatruło się wiele psów, oprysk poważnie zaszkodził też pieskowi pani Ani. Dreszcze, wymioty, biegunka, ślinotok, ospałość – z takimi dolegliwościami jej małego maltańczyka pani Ania znalazła się u weterynarza. Koszt leczenia? Ok. 1000 zł.
A co na to administracja?
- Najbardziej przeraża mnie to, że dzwonimy, prosimy, przekonujemy, ale nikogo ten los zwierzaków nie obchodzi - denerwuje się pani Ania.
Dopóki skarżą się właściciele psów, problem wydaje się błahy tym, którzy dbają o osiedlową estetykę. Ale przecież stosowanie tzw. środków ochrony roślin w przestrzeni publicznej może być zagrożeniem dla mieszkańców, zwłaszcza dla dzieci. Pani Ania przyznała, że weterynarz, z którym konsultowała stan zdrowia swojego psa, zaakcentował, że groźny może być sam kontakt skóry czy błon śluzowych z powierzchnią skażoną opryskiem.
2. Czym jest glifosat obecny w środkach ochrony roślin?
W rejestrze środków ochronnych roślin, dopuszczonych do obrotu decyzją Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, znajduje się ok. 105 środków ochrony roślin, zbiorczo nazywanych "roundupem", zawierających środek czynny o nazwie glifosat.
Nieliczne spośród nich mogą być stosowane tylko poza rolnictwem, czyli właśnie na chodnikach, ścieżkach dla pieszych i innych miejscach, gdzie rośnie niepożądany "intruz".
Etykieta tego środka zawiera jasny przekaz: "Nie wchodzić do czasu całkowitego wyschnięcia cieczy użytkowej na powierzchni roślin. Przed zastosowaniem środka należy poinformować o tym fakcie wszystkie zainteresowane strony, które mogą być narażone na znoszenie cieczy użytkowej i które zwróciły się o taką informację".
Mówi się także o korelacji pomiędzy wyższą temperaturą powietrza i szkodliwością zastosowanego herbicydu, czy o rosnącym ryzyku zatrucia N-fosfonometyloglicyną w przypadku silnego wiatru.
3. Glifosat w żywności
Czy faktycznie jest się czego obawiać? Glifosat to najczęściej wybierana substancja o działaniu unieszkodliwiającym chwasty poprzez blokowanie ich syntezy aminokwasów. Na światowym rynku stosowany jest już od 1974 roku.
- Przy małych stężeniach i małej ekspozycji trucizna nie działa natychmiast, ale skutki zatrucia kumulują się w organizmie. Nie mamy zdolności wydalania tych szkodliwych pierwiastków. Prędzej czy później się to objawi. Wysiądzie wątroba, trzustka, tarczyca. Najbardziej "oberwą" organy oczyszczające. Po jakimś czasie choroba będzie widoczna - powiedział w rozmowie z WP abcZdrowie Grzegorz Wysocki, przewodniczący Zarządu Głównego Związku Zawodowego Pracowników Rolnictwa w RP.
Obecnie coraz więcej mówi się także o prawdopodobnej rakotwórczości glifosatu – szczególnie w kontekście spożywania płodów rolnych pochodzących z upraw z zastosowaniem tego typu herbicydów.
Glifosat wciąż można odnaleźć w wielu produktach żywności przetworzonej (choć nie tylko!) – poczynając od kasz aż po pieczywo, ciastka. Teoretycznie glifosat może być wszędzie tam, gdzie w składzie znajdziemy owies, pszenicę, soję czy kukurydzę.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.