Trwa ładowanie...

Tylko szczepionki powstrzymają kolejną falę? Naukowcy mówią o najgorszym możliwym scenariuszu

SARS-CoV-2 nadal mutuje, a Omikron nie jest ostatnim wariantem
SARS-CoV-2 nadal mutuje, a Omikron nie jest ostatnim wariantem (Getty Images)

Omikron to ostatnia pobudka dla bogatych, aby pomóc biednym. Eksperci przypominają, że niski odsetek osób zaszczepionych w krajach Trzeciego Świata, gdzie jest najwięcej osób z osłabioną odpornością, to doskonała okazja dla wirusa. Dlaczego nie warto odkładać szczepień do jesieni, najlepiej pokazuje historia Micka Jaggera z The Rolling Stones. O szczegółach opowiada w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Piotr Rzymski.

spis treści

1. Jak niski odsetek zaszczepionych w Afryce wpływa na Europę?

SARS-CoV-2 nadal mutuje, Omikron nie jest ostatnim wariantem, a COVID-19 nadal nie możemy nazywać "zwykłym przeziębieniem" - wskazują wirusolog prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska i biolog medyczny prof. Piotr Rzymski. Naukowcy w artykule opublikowanym w czasopiśmie "Vaccines" wskazują, że kluczem do opanowania pandemii jest zadbanie o odpowiednie wyszczepienie społeczeństwa, również w krajach najuboższych.

Dlaczego to takie ważne?

Zobacz film: "Czym Omikron różni się od Delty? Prof. Szuster-Ciesielska wyjaśnia"

- Koniecznie musimy wytłumaczyć, że szczepienia niosą długofalowe korzyści. To ważne w kontekście m.in. populacji afrykańskiej. Do końca czerwca tego roku podstawowy cykl szczepień w Afryce ukończyło jedynie 18 proc., a dawkę przypominającą przyjęło zaledwie dwa proc. To wynika niestety z przekonania społeczeństwa, że wariant Omikron jest łagodny i rozwiązał problem pandemii - mówi prof. Piotr Rzymski z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.

- Niska wyszczepialność w krajach ubogich, zwłaszcza w krajach, w których żyje duża populacja ludzi z HIV/AIDS, sprzyja ewolucji wirusa. W organizmach ludzi z takim deficytem odporności wirus może przetrwać wiele tygodni, a nawet miesięcy, namnażając się i zmieniając na drodze mutacji - naukowiec wyjaśnia, że właśnie na tym polega zagrożenie.

W ten sposób dajemy wirusowi czas i doskonałe warunki do stworzenia nowych, znacznie groźniejszych wariantów koronawirusa. Wiele osób zakłada, że kolejne warianty SARS-CoV-2 będą coraz łagodniejsze, a społeczeństwo będzie miało coraz wyższą odporność, ale może być dokładnie odwrotnie.

Do końca czerwca w Afryce dawkę przypominającą przyjęło zaledwie 2 proc. społeczeństwa
Do końca czerwca w Afryce dawkę przypominającą przyjęło zaledwie 2 proc. społeczeństwa (Getty Images)

2. To byłby najgorszy scenariusz

Prof. Rzymski przyznaje, że najgorszy możliwy scenariusz, to powstanie wariantu, który będzie powodował znacznie wyższą śmiertelność wśród zakażonych. Niestety taka wersja jest realna.

- Widzimy, że wariant Omikron mutuje w kierunku coraz większej transmisyjności. Wielu osobom wydaje się, że wirus z założenia będzie mutował w kierunku coraz mniejszego znaczenia klinicznego. W przypadku SARS-CoV-2 tak wcale nie musi być. Omikron jest bardziej transmisyjny nie dlatego, że infekcje są związane z większą wiremią, czyli liczbą cząstek wirusa w górnych drogach oddechowych, niż np. w przypadku infekcji wariantem Delta. Omikron rozprzestrzenia się szybciej, bo łatwiej ucieka spod działania przeciwciał osób, które już przeszły COVID, albo zostały zaszczepione. To stoi za jego sukcesem - wyjaśnia ekspert.

Kolejne warianty linii rozwojowej Omikronu coraz skuteczniej omijają odporność. Jaka będzie kolejna wersja po BA.5, który odpowiada za ostatnie wzrosty zakażeń w Europie Zachodniej i w Stanach Zjednoczonych? W Indiach naukowcy już zidentyfikowali kolejny podwariant Omikronu o nazwie BA.2.75. Wykryto go w około 10 stanach Indii.

- Jeżeli pojawiłby się nagle wariant, który powodowałby infekcję związaną z wyższym poziomem wiremii w górnych drogach oddechowych niż w przypadku wariantu Omikron - to mógłby być jeszcze bardziej transmisyjny. Wyższy poziom wiremii to jednocześnie ryzyko, że układ odporności odpowie zbyt gwałtownie na wirusa – a to właśnie nadmierne działanie tego układu prowadzi do ciężkiej postaci choroby i zwiększa ryzyko zgonu. Niektórzy twierdzą, że wirusowi nie zależy na zabijaniu człowieka, ale pamiętajmy, że SARS-CoV-2 najłatwiej rozprzestrzenia się tuż przed wystąpieniem objawów i na krótko po ich pojawieniu. Kiedy pacjent umiera z powodu ciężkiego COVIDu to w jego organizmie nie ma wirusa, są tylko skutki nieprawidłowej odpowiedzi na jego wcześniejszą obecność - przypomina prof. Rzymski.

- Podsumowując, istnieje hipotetyczna możliwość wyewoluowania takiego wariantu, który rozprzestrzeniałby się łatwiej niż Omikron, a byłby bardziej niebezpieczny niż Delta. To najgorszy scenariusz, ale trzeba brać go pod uwagę i mu przeciwdziałać. A wiemy, że wirus mutuje najszybciej w populacjach słabo zaszczepionych - podkreśla naukowiec.

- Szczepienia nie są w stanie całkowicie zahamować ewolucji wirusa, ale ją tłumią. I o to tłumienie nam chodzi - zwłaszcza tam, gdzie wirus ma dobre środowisko do ewoluowania, czyli właśnie w populacji naznaczonej istotnym deficytem odporności przez HIV/AIDS - dodaje ekspert.

3. Co ze szczepieniami? Czy warto czekać do jesieni?

Koncern Pfizer zapowiedział, że w drugiej połowie roku rozpoczną się badania kliniczne nowej generacji uniwersalnej szczepionki przeciwko COVID-19, chroniącej przed różnego typu koronawirusami. Moderna już opracowała nową szczepionkę dwuwalentną, która ma lepiej chronić przed nowymi subwariantami Omikronu. Jak deklaruje producent: "w badaniach wykazano, że preparat ponad pięciokrotnie zwiększał liczbę przeciwciał neutralizujących przeciwko podwariantom BA.4 i BA.5". Firma stara się teraz o jej zatwierdzenie do użycia. Jednak to wszystko wymaga określonych procedur i czasu, a widmo kolejne fali jesiennej jest pewne.

Specjaliści wyjaśniają, że dostępne obecnie szczepionki bazują na oryginalnym szczepie z Wuhan, który rozpoczął pandemię. To powoduje, że w kontekście nowych wariantów mogą być mniej skuteczne, ale nadal chronią przed ciężkim przebiegiem choroby.

Prof. Rzymski uważa, że osoby, które jeszcze się nie zaszczepiły przeciwko COVID, nie powinny zwlekać.

- Cykl szczepień składa się z dwóch dawek oddalonych w czasie, więc jeżeli go rozpoczniemy teraz, to wejdziemy w sezon jesienny z pewnym fundamentem odporności swoistej wywołanej przez szczepienie. Możliwe, że te osoby później będą mogły przyjąć już dawkę przypominającą zaktualizowaną o komponent pod wariant Omikron - wyjaśnia ekspert.

Naukowiec odradza oczekiwanie na nową, zaktualizowaną wersję szczepionki również osobom, które nie przyjęły jeszcze boostera.

- Nawet jeżeli booster nie zabezpieczy nas przed zachorowaniem, to zmniejszy ryzyko tego, że trafimy do szpitala. Przywołam przykład Micka Jaggera z The Rolling Stones. W tym miesiącu skończy 79 lat, został zaszczepiony przed trasą koncertową pierwotną wersją szczepionki, a jednak zakaził się wirusem i zespół musiał w ostatniej chwili odwołać koncert w Amsterdamie. Tydzień później tańczył jak nastolatek i śpiewał na San Siro w Mediolanie - relacjonuje profesor. - I oto chodzi – by łagodzić skutki spotkania z SARS-CoV-2. Jeśli nie będziemy mieć wzrostu hospitalizowanych z powodu COVID, to będziemy mogli powiedzieć, że da się z tym COVID żyć - podsumowuje ekspert.

Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze